eOstroleka.pl
Polska,

Kaczyński: Taśmy PSL to wrzutka, pomysł Palikota z wotum nieufności powstał w gabinecie Tuska

REKLAMA
zdjecie 5382
zdjecie 5382
fot. Gazeta Polska Codziennie fot. Gazeta Polska Codziennie
REKLAMA

Gazeta Polska Codziennie”: - Sądzę, że pomysł z wotum nieufności powstał w gabinecie Donalda Tuska, tak jak Ruch Palikota. Tusk chciał uprzedzić ofensywę opozycji i przykryć własne kłopoty. Ujawnione taśmy PSL-u pokazują system tych rządów. To już nie kapitalizm polityczny, tylko korupcja - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Joanną Lichocką i Tomaszem Sakiewiczem, redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”.

Mówi Pan, że system się trzęsie. Janusz Palikot chce właśnie zgłosić wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska.

- Sądzę, że ten pomysł powstał w gabinecie Tuska, tak jak Ruch Palikota. To pomysł na tzw. kontrminę. Widocznie doszło do nich, że PiS chce na jesieni przeprowadzić poważną inicjatywę z wotum nieufności wobec rządu i chcą to uprzedzić. Tu się zbiegło kilka interesów. Palikot chce zaistnieć, bo jest w coraz gorszej sytuacji, Tusk ma interes w tym, by zgłoszone na poważnie wotum nieufności na jesieni straciło trochę mocy. Było „kolejnym”. Nie sądziliśmy, by to nasze wotum nieufności miało bardzo poważne szanse, ale trudno też powiedzieć, żeby tak w ogóle ich nie miało. Być może Tusk zdaje sobie sprawę, że mogłoby ono jednak doprowadzić do upadku rządu i próbuje rozbroić minę. Jest też w tym chęć uniemożliwienia nam skoncentrowania uwagi opinii publicznej na diagnozie pięcioletnich rządów Tuska, którą przedstawimy jesienią. Media zwykle przedstawiają karykaturalnie to, co mówimy albo po prostu przemilczają. Zgłoszenie wotum nieufności wobec rządu stwarza sytuację, w której niepomiernie trudno jest to robić. Nadarzyła się okazja z ministrem Sawickim, można tym przykryć też kłopotliwe pytania. Bo jeśli Donald Tusk wiedział wcześniej o sprawie, to jako urzędnik państwowy miał obowiązek złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Jeśli nie złożył, dopuścił się jako premier kolejnego w swoim urzędowaniu przestępstwa. Można też przypuszczać, że ma to na celu „przykrycie” tematu katastrofy smoleńskiej i zaniechań rządu Tuska w tej sprawie. Bo jeśli Marek Sawicki podaje się do dymisji w efekcie opublikowanych nagrań, widzimy, że istnieje coś takiego jak odpowiedzialność polityczna. Tym bardziej zatem do dymisji powinni podać się Tusk, Arabski czy Sikorski po tym, co zrobili i czego nie zrobili w sprawie katastrofy.

Dla PiS-u to sytuacja nieszczególna - można mówić, skoro chcecie dymisji Tuska, poprzyjcie Palikota.

Pomysł, żeby w tym parlamencie zaczęła rządzić lewica z naszym poparciem, jest łagodnie mówiąc kabaretowy. Powtórzę - na wojnie używa się zabiegu zwanego kontrminą. Chodzi o to, by wysadzić minę nie w momencie, kiedy zaplanowano, ale wcześniej, neutralizując choć część negatywnych konsekwencji. Przykładowo - wysadza się minę przed szturmem, w ten sposób może się udać odbudowanie muru przed frontalnym atakiem przeciwnika. Gdyby mina wybuchła podczas szturmu, nie byłoby już szans się bronić. Dziś sytuacja jest analogiczna. To chęć zneutralizowania rękami Palikota naszej jesiennej ofensywy - gdy złożymy poważne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska z pełnym uzasadnieniem z całego 5-lecia rządów. Bo wtedy, jesienią sytuacja będzie dla premiera znacznie bardziej niekorzystna. Jest to arcyfatalny rząd, nie ma dziedziny, w której można go bronić. Notowania będą spadać, problemy się nawarstwiać. Akcja Palikota jest więc próbą pod kontrolą Tuska zmniejszenia znaczenia choć części zarzutów.

Nie jest to jednocześnie przykrywanie sprawy zeznań ze śledztwa smoleńskiego? Tego, że Donald Tusk mijał się z prawdą w prokuraturze, czy łamania konstytucji przez Radosława Sikorskiego?

- Tak, wspominałem już o tym. To są niewątpliwie sprawy istotne - i faktycznie rząd chce upiec kilka pieczeni przy jednym ogniu. Ale proszę pamiętać, że do części opinii publicznej te sprawy nie docierają. Przecież jest to całkowicie blokowane przez media głównego nurtu. Ale warto przy tej okazji jedną rzecz powiedzieć - dymisje, które nastąpiły od początku rządów Tuska - czy to Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Mirosława Drzewieckiego, czy też ostatnia Marka Sawickiego - stawiają także premiera w jednoznacznej roli. W końcu jakie kompetencje i władzę miały wspomniane postacie? To Tusk za nimi stał i był za nich odpowiedzialny. Sprawa zeznań w sprawie Smoleńska jak i taśm PSL-u jest zupełnie kompromitująca dla obozu władzy. W żadnym normalnym kraju tacy ludzie jak dzisiejsza elita PO nie mogliby przetrwać na szczycie państwa dłużej niż trzy dni. Tylko oligarchiczny charakter naszego systemu politycznego pozwala jej nadal istnieć. Po ujawnieniu zeznań ws. Smoleńska wszystko jest już oczywiste - kto rozdzielił wizyty, jak kłamał, jak prowadził wojnę na górze, która doprowadziła do tragedii. Udowodniono to, co mówiłem już w czasie kampanii prezydenckiej - chłopcy bawili się zapałkami i podpalili cały dom.

Czy inicjatywa Palikota może mieć także jeszcze całkiem inny niż przykrywkowy charakter? Czy może być elementem nacisku w reakcji na rządową blokadę sprzedaży Rosjanom zakładów azotowych w Tarnowie?

- Niczego nie można wykluczyć, choć to wydaje mi się mniej prawdopodobne. Warto jednak pamiętać, że kilka tygodni temu Janusz Palikot pisał wiernopoddańczy list do ambasadora Rosji w Polsce z donosem na opozycję. Trzeba też wspomnieć o chyba nieprzypadkowych słowach Bronisława Komorowskiego przed kamerami: „Jak dużo zawdzięczam Januszowi”. Każdy, kto orientuje się w polityce, musi też dostrzegać tu w tle Rosję.

Czy opublikowanie taśm PSL-u, jeśli potraktujemy to jako wrzutkę mającą zająć uwagę opinii publicznej, nie jest jednak mieczem obosiecznym?

- Oczywiście, tak. Te taśmy są groźne, bo pokazują system tych rządów. Będzie próba zamknięcia problemu w ramach PSL-u i w ramach jednego ministerstwa. Choć pokazują zjawisko nieporównanie szersze, występujące w różnych konfiguracjach i na różnych poziomach.

Można to nazwać kapitalizmem politycznym?

- To już nie jest kapitalizm polityczny, tylko korupcja. Nazwijmy rzecz po imieniu: to rak korupcji, tej najcięższej choroby systemów życia publicznego i gospodarczego. Są systemy, którym to nie przeszkadza w rozwoju, potrafią jakoś ją zaabsorbować, jak np. kiedyś Japonia czy Turcja. W polskim typie kultury, jeśli chcemy się szybko rozwijać, musimy okiełznać korupcję, a to oznacza konieczność przeprowadzenia daleko idących zmian w establishmencie i to od szczebla powiatowego po najwyższy. System zawłaszczania państwa jest tak rozbudowany, że paraliżuje wielkie przedsięwzięcia zbiorowe - budowa autostrad to najlepszy tego przykład, ale paraliżuje praktycznie wszystko. Tak spektakularne ujawnienie tego, jak w przypadku taśm PSL-u, świadczy jednak też o tym, że system władzy znalazł się w kryzysie. I ta erozja powinna się pogłębiać. Tu ogromnie dużo zależy także od naszej strony, tzn. od umiejętności właściwego rozegrania tego kryzysu władzy, nawiązania kontaktu z dużą częścią opinii publicznej, z którą w tej chwili kontaktu w istocie nie mamy. Musimy tę blokadę przełamać.

Co zatem PiS zrobi, jeśli będzie głosowanie nad wotum nieufności z wniosku Palikota?

- Na razie nie widać przesłanek, żeby miał zebrać niezbędne podpisy.


Cały wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w czwartkowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.


[źródło: Gazeta Polska Codziennie]

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×