eOstroleka.pl
Ostrołęka,

TYLKO U NAS: Mariusz Mierzejewski w szczerym wywiadzie - o odejściu z PiS, biznesie i planach politycznych

REKLAMA
zdjecie 5983
zdjecie 5983
fot. eOstroleka.plfot. eOstroleka.pl
REKLAMA
zdjecie 5983

Mariusz Mierzejewski odszedł z Prawa i Sprawiedliwości kilka miesięcy temu. Po raz pierwszy od tego czasu publicznie zabiera głos i wyjaśnia, dlaczego zdecydował się odejść z partii, w której spędził ostatnie 12 lat. Mówi także o swoich planach na przyszłość, także tych związanych z polityką. Zapraszamy do lektury.

eOstroleka.pl: Szerokim echem odbiło się pana odejście z partii Prawo i Sprawiedliwość. Dziś możemy chyba już oficjalnie powiedzieć, że nie jest pan członkiem partii?
Mariusz Mierzejewski: Tak, zrezygnowałem z członkostwa w partii w maju tego roku, choć od wielu miesięcy współpraca nie układała się najlepiej. Sytuacja nie poprawiała się, stąd sformalizowałem swoje odejście.

Jaki był powód opuszczenia przez pana partii PiS?
Jak dwanaście lat temu wstępowałem w szeregi Prawa i Sprawiedliwości, miałem głowę pełną idei i wydawało mi się wtedy, że zbierze się grupa ludzi, która będzie chciała wspólnymi siłami budować nową rzeczywistość opartą na zasadach, na tytułowym prawie i sprawiedliwości. To dla mnie wydawało się dobrym kierunkiem. Jednak nie zawsze dobre doświadczenia funkcjonowania w rzeczywistości partyjnej uzmysłowiły mi jedną kwestię: jeżeli ktoś skupia się na samorządzie, powinien być wierny mieszkańcom i przed nimi odpowiadać, dbać o ich interesy. W partiach politycznych nie zawsze tak jest.

A konkretnie?
Miałem takie poczucie, iż pomysły, które mam oraz zaangażowanie, jakie przejawiałem w pewnym momencie stawały się niewygodne dla części działaczy PiS. Kilka razy się rozczarowałem i z perspektywy czasu twierdzę, że wśród takich polityków ciężko szukać przyjaciół.

Mówi pan o ostrołęckim środowisku PiS?
Myślę, że to odnosi się do każdej miejscowości, natomiast Ostrołęka jest miejscem, w którym na co dzień żyjemy i możemy obserwować te zjawiska, to nas dotyczy. Nie chodzi o konkretną partię, ale w takich strukturach interesem nadrzędnym będzie przede wszystkim utrzymanie władzy. To będzie determinować wszystkie działania.

Natomiast przez wiele lat pan był w PiS i wtedy to panu nie przeszkadzało?
Odkąd funkcjonuję w przestrzeni publicznej, działam w różnych organizacjach. Społecznych, patriotycznych, politycznych. Pomagam osobom, wspieram kluby sportowe i stowarzyszenia działające na rzecz przedsiębiorców. Być może to kwestia spojrzenia na rzeczywistość, że staram się wychodzić poza sferę obowiązków zawodowych. Utożsamiałem się z PiS, kiedy ta partia była w opozycji, kiedy z tytułu działania na jej rzecz raczej nie można było spodziewać się wielkich korzyści. A odchodzę w momencie, gdy apanaże i wpływy są najmocniejsze. Jeżeli ktoś chce przyszyć mi łatkę koniunkturalisty czy osoby chcącej korzystać z przynależności partyjnej, to moje decyzje temu przeczą.

Nie da się jednak ukryć, że był pan kojarzony ze stanowiskami. Basen, ratusz, MOSiR...
To prawda, że w samorządzie miasta miałem przed sobą wyzwania. Pracowałem w ratuszu, pełniłem funkcję dyrektora Parku Wodnego. To ciekawe doświadczenia w moim życiu. Wydaje mi się, że każdą funkcję jaką pełniłem, wykonywałem najlepiej jak się dało. Zawsze starałem się z szacunkiem traktować pracowników. Podam tylko przykład basenu, któremu szefowałem przez kilka lat. Biorąc pod uwagę kontekst zakładu budżetowego i specyficznej misji tego podmiotu, to wyniki były przyzwoite. Przez pierwsze trzy lata wyposażaliśmy ten obiekt, a mimo tego dotacja spadła z 1,3 mln do 1,2 mln, przychody mieliśmy na poziomie 3 milionów złotych rocznie. Natomiast z tego co mi wiadomo, teraz dotacja miejska na park wodny jest o kilkaset tysięcy złotych większa.

Nie pracuje pan już także w ratuszu. Dlaczego?
Tak, zdecydowałem się na rezygnację z pracy w Urzędzie Miasta. Odniosłem wrażenie, że moja obecność w ratuszu jest "nie na rękę" kilku osobom. Natomiast z wielkim sentymentem będę wspominał współpracowników z ratusza. Uważam, że pracuje tam wiele kompetentnych osób, ale często są oni niedoceniani.

Czym się pan obecnie zajmuje?
Obecnie rozwijam własną firmę, a w tej chwili to już kilka firm. Działam na rynku budowlanym, deweloperskim, ale też gastronomicznym. Szczęśliwie dla mnie, podjąłem kilka dobrych decyzji, które poskutkowały sukcesami.

Pytamy również o działalność polityczną, bo ostatnie doniesienie medialne wskazują,że na tym polu będzie pan aktywny.
Jak wcześniej mówiłem, zawsze byłem obecny w przestrzeni społecznej. Jako obywatel i patriota uważam, że każdy powinien się angażować w życie lokalnej społeczności, także brać udział życiu politycznym, działaniu na rzecz mieszkańców. Występując z partii, nie zwalniam się z tego obowiązku. Szczególnie teraz, kiedy grupa młodych, ambitnych ludzi z Jakubem Frydrykiem na czele, tworzy ruch obywatelski, pozwalający na wprowadzenie świeżego tchnienia w samorządzie.

Czyli potwierdza pan, że będzie współpracował z ruchem Bezpartyjne Miasto?
Tak, współpracuję z tym ruchem obywatelskim, to nie jest tajemnica. Tyle, że chciałbym zdementować kłamstwa medialne, jakby był to "mój komitet", jakbym był jego pomysłodawcą. Projekt został stworzony przez Jakuba Frydryka, który po moim odejściu z PiS zaprosił mnie do współpracy. Obecnie jestem osobą bezpartyjną, więc uważam, że to odpowiednie środowisko dla mnie.

Dlaczego akurat Bezpartyjne Miasto?
Zobaczyłem, że działa tam wielu mądrych ludzi, którzy mają pomysł na Ostrołękę i chcą aktywnie pracować nad wcielaniem ich w życie. Jest też wiele młodych osób, które nie są obarczone cynizmem, a ich energia jest motorem napędowym dla nas wszystkich. Dzięki temu sam odzyskałem wiarę w to, że można działać i stworzyć z Ostrołęki miasto naszych marzeń, w którym godnie żyć będą nasze dzieci.

Czy uważa pan, że Bezpartyjne Miasto ma szansę na zaistnienie na lokalnej scenie politycznej?
Wierzę w to nie tylko ja. Wiele osób, które znam, uważają, że ten pomysł ma sens. Są to ludzie z wielu grup społecznych, także nie związani z samorządem. Nauczyciele, lekarze, prawnicy, ale też zwykli mieszkańcy - spotykałem się już z wieloma wyrazami uznania, przekazuję je Jakubowi Frydrykowi. Dlatego jestem przekonany, że ten projekt naprawdę odniesie sukces.

Mówił pan o zaproszeniu do działania od Jakuba Frydryka. Według pana to dobry kandydat na prezydenta miasta?
Jak najbardziej, a mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem, gdyż znam go od wielu lat. Jakub to młody człowiek, z chęcią do działania. Potwierdza to swoją aktywnością w pracy zawodowej, w działalności społecznej czy charytatywnej. Pomaga ludziom, nie oglądając się na korzyści. Wiem, że jako prezydent byłby otwarty na wszystkich, chętny do pomocy. Myślę, że takie podejście przyda się w samorządzie, zarówno w relacjach wewnętrznych, jak i tych z mieszkańcami. Najważniejsze, że Jakub Frydryk chce słuchać ludzi i pomagać.

Czy pan wystartuje w wyborach? Na przykład do rady miasta?
Otrzymałem taką propozycję, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Jeżeli się zdecyduję, to na pewno nie zrobię tego dla pieniędzy czy stanowisk. Mam za co żyć, moje przedsiębiorstwa prężnie się rozwijają. Jednakże w Ostrołęce mamy sporo do zrobienia i ta perspektywa skłania mnie ku pracy nie tylko dla siebie, ale i dla mieszkańców miasta.

W takim razie czego Panu życzyć?
Mi zawsze można życzyć zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Natomiast ja osobiście życzyłbym sobie i mieszkańcom Ostrołęki, byśmy mogli żyć w mieście przyjaznym dla każdego.

Dziękujemy za rozmowę.

REKLAMA

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
zdjecie 5983
zdjecie 5983
Kalendarz imprez
marzec 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 26  27  28  29 dk1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29  30  31
×