eOstroleka.pl
Polska,

Elżbieta Jakubiak dla eOstrołęka.pl: „Lech Kaczyński był niezwykle życzliwym człowiekiem”

REKLAMA
zdjecie 8621
zdjecie 8621
fot. elzbietajakubiak.plfot. elzbietajakubiak.pl
REKLAMA

O Lechu Kaczyńskim, Pierwszej Damie Marii Kaczyńskiej, katastrofie w Smoleńsku, Jarosławie Kaczyńskim i partii Polska Jest Najważniejsza rozmawiamy z Elżbietą Jakubiak.


Jak rozpoczęła się pani współpraca z Lechem Kaczyńskim?

- Moja współpraca z Lechem Kaczyńskim rozpoczęła się za pośrednictwem naszego wspólnego znajomego Jacka Taylora. Kiedy kończył on pracę jako Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, a Lech Kaczyński był już prezydentem Warszawy, zaproponował mu abym rozpoczęła z nim współpracę. Wkrótce zostałam Szefem Gabinetu Prezydenta w stołecznym ratuszu, i w sposób naturalny przeszłam z Lechem Kaczyńskim do Pałacu Prezydenckiego.

Proszę opowiedzieć jakim był człowiekiem.

- Lech Kaczyński był przede wszystkim niezwykle życzliwym człowiekiem. Świadczy o tym choćby to, że osoby pochodzące z różnych środowisk politycznych, które zaprosił do współpracy potrafiły pod jego kierownictwem przekształcić się w zgrany zespół. Ludzi wzajemnie lojalnych, oddanych sobie i darzących się sympatią. To wielka wartość i zaleta każdego człowieka.

Na pewno poznała pani śp. Prezydentową Marię Kaczyńską?

- Maria Kaczyńska od początku wywierała na mnie ogromne wrażenie. To była osoba z klasą, miała w sobie taką szlachetność, ale jednocześnie wiele skromności. Towarzyszył jej jakiś naturalny urok, dyskretna siła, dzięki której umiała zjednywać sobie ludzi. Wśród innych pierwszych dam budziła wielką sympatię, ale i podziw. Przy tym wszystkim udało się jej jednak pozostać sobą. Nie zmieniła się wcale, kiedy została pierwszą damą. Nie musiała. Wszyscy też pamiętamy tą niezwykłą czułość i opiekuńczość, którą okazywała mężowi. Dbała o wszystko nawet kiedy nie mogła towarzyszyć mu w podróżach.

Wśród ofiar smoleńskiej tragedii byli również inni pani bliżsi i dalsi znajomi.

- Szczególnie chcę tu wspomnieć dwóch urzędników Kancelarii Prezydenta. Władysława Stasiaka i Pawła Wypycha. Władek był wzorem urzędnika. Nie było osoby, która by go nie lubiła. Nawet przeciwnicy polityczni go szanowali. Jego celem była praca dla Państwa polskiego. Paweł natomiast był najlepszym specjalistą od polityki społecznej. Nie było osoby i sprawy z tej dziedziny nad którą by się nie pochylił. Każdą potrafił rozwiązać i bardzo szybko uczył się nowych rzeczy.

Jak odbierała pani to, co działo się po katastrofie? Ten spontaniczny zryw setek tysięcy ludzi, tłumy na Krakowskim Przedmieściu pragnące oddać hołd Parze Prezydenckiej, łzy, szczery żal i smutek. Z drugiej strony, już kilkadziesiąt godzin po tragedii, nastąpił niebywały haniebny atak na śp. Prezydenta, który przekroczył chyba wszystkie możliwe granice i właściwie trwa do dziś.

- Zaraz po katastrofie mieliśmy do czynienia z autentycznym żalem Polaków. Potem sprawa ta zaczęła być wykorzystywana politycznie. Zarówno przez Platformę jaki i przez PiS. Sprawę oczywiście trzeba wyjaśnić, ale też zgadzam się absolutnie z wypowiedziami ludzi Kościoła, którzy zwracają uwagę, że ta żałoba musi się kiedyś skończyć. Najlepszą formą publicznego uczczenia tych, którzy zginęli będzie rozwiązywanie konkretnych problemów Polaków. Ci, których znałam osobiście, właśnie tego by chcieli.

Później były wybory prezydenckie, w które bardzo mocno pani się zaangażowała. Niestety, Jarosław Kaczyński je przegrał. Czy uważa pani, że przemilczanie w trakcie kampanii tematu katastrofy było słuszne?

- Taka była decyzja nasza, ale przecież też samego Jarosława Kaczyńskiego. I ta strategia przyniosła sukces. Kaczyński dostał 47 procent głosów, partia w tym czasie miała 44 procent. Dziś wraca do tej retoryki, która stała się przyczyną rozejścia naszych politycznych dróg. Wierzyłyśmy, że 10 kwietnia zmieni język polskiej polityki. Niestety, była to tylko polityczna taktyka. Po tak licznych fałszywych zmianach wyborcy centroprawicy nie mogą już wierzyć w jego przywództwo. Czy możemy mieć pewność, że po wyborach nie zawiążę koalicji z SLD jak jeszcze w zeszłym roku doradzał mu dziś nowy strateg PiS Adam Hofman? Ja tej pewności nie mam.

Przegrana Jarosława Kaczyńskiego przesądziła o losie pani i reszty sztabu. Można chyba powiedzieć, że u podstaw powstania Polska Jest Najważniejsza leżą przegrane wybory prezydenckie?

- U podstaw powstania PJN leżało przekonanie, że trzeba porzucić język konfrontacji, który zdominował polską politykę. I który doprowadził w jakiejś mierze także do Smoleńska. My dalej tak sądzimy. I chcemy rozwiązywać konkretne problemy Polaków właśnie w takiej atmosferze. Sądziłyśmy, że Jarosław Kaczyński ma takie samo przekonanie. Jednak okazało się, że jest inaczej.

PJN od początku odwoływała się do wizji polityki śp. Prezydenta, do wartości, które cenił. Mówiliście państwo, że chcecie być kontynuatorami jego dzieła.

- Odwołujemy się do jego spuścizny, ponieważ był prezydentem RP. Współtworzyliśmy jego politykę zagraniczną i podzielaliśmy troskę o państwo. Dzisiaj, jako partia polityczna, proponujemy własny program, jednoznacznie wolnorynkowy. Chcemy niskich podatków dla rodziny, swobody gospodarczej, wysokich nakładów na naukę, a przede wszystkim Polski Obywatelskiej, a więc większego udziału obywateli w decyzjach które ich dotyczą. Musimy wiedzieć, czy więcej pieniędzy chcemy wydać na szkoły, czy na drogi, zbudować szpital czy wyremontować zabytek. Polacy muszą o tym decydować, na tym chcemy wzmocnić obywatelskość Rzeczypospolitej. Prezydent Kaczyński był osobą  publiczną, silną osobowością. I to, że jako partia czerpać będziemy pewne elementy jego polityki jest czymś naturalnym.

Ale czy jest to możliwe bez akceptacji najbliższej rodziny Lecha Kaczyńskiego - jego córki i brata?  Czy w takiej sytuacji ludzie uwierzą politykom PJN w ich szczere intencje?

- Myślę, że na to pytanie odpowiedziałam powyżej. Nie mam nic więcej do dodania.

Poznamy kiedyś prawdę o katastrofie? Jak ocenia pani zachowanie rządu w sprawie wyjaśniania przyczyn i okoliczności katastrofy?

- Jestem przekonana, że tak. Na pewno rząd nie zrobił w tej sprawie wszystkiego, co można było zrobić. Ale też próba zawłaszczenia tej sprawy przez PiS pozwoliła mu dość łatwo wytłumaczyć się z opieszałości.

Gdzie będzie pani w rocznicę 10 kwietnia?

- Wezmę oczywiście udział w oficjalnych obchodach państwowych. Odwiedzę groby moich przyjaciół. A później wyjadę z Warszawy.


Rozmawiał Paweł Krajewski

Elżbieta Renata Jakubiak z domu Dąbrowska, ur. w Zatorach - polska polityk, minister sportu i turystyki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, była szef Gabinetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w randze sekretarza stanu, poseł na Sejm VI kadencji.

W wyborach parlamentarnych w 2007 została wybrana do Sejmu VI kadencji z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu siedleco-ostrołęckim. W głosowaniu otrzymała 33 509 głosów, co stanowiło najlepszy indywidualny wynik w tym okręgu. Później wstąpiła do PiS i wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 bez powodzenia kandydowała w okręgu warszawskim.

8 września 2010 została zawieszona w prawach członka PiS przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. 5 listopada 2010 decyzją Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości została wykluczona z partii wraz z Joanną Kluzik-Rostkowską "za działanie na szkodę partii". Przystąpiła do nowo utworzonego klubu parlamentarnego stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza.

Jest mężatką, ma troje dzieci: bliźnięta Joannę i Tomasza oraz córkę Zuzannę.


Rozmawiał Paweł Krajewski

Kalendarz imprez
maj 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 29  30 dk1 dk2 dk3 dk4 dk5
dk6 dk7 dk8 dk9 dk10 dk11 dk12
dk13  14 dk15  16  17 dk18 dk19
dk20  21 dk22  23  24  25  26
dk27  28 dk29  30  31  1  2
×