W niedzielę do jednego z częstochowskich szpitali przywieziono dwoje 19-latków, z podejrzeniem zatrucia dopalaczami. Jak pisze gazeta, pogotowie nie zgłosiło sprawy na policję. Tłumaczyli się tym, że to legalnie sprzedawany towar i nie ma przepisu, żeby zgłaszać takie przypadki na policję.
Tygodniowy raport z pogotowia trafia między innymi do organu założycielskiego, czyli Urzędu Miasta, który nic nie zrobił w tej kwestii. Także nie powiadomił o zajściu nikogo.
Policja i prokuratura zapytana o głos w tej sprawie, była zdziwiona i nie miała o niczym pojęcia. Przyznali także, że nie było żadnego zgłoszenia dotyczącego nastolatków.
Prokuratura jest oburzona sytuacją i twierdzi, że sprawą się zajmie. Zażądają od pogotowia pełnej dokumentacji oraz przesłuchają chłopaka i dziewczynę.