eOstroleka.pl
Region, HISTORIA

Bieda, gruźlica i rak. Trudny żywot Kurpiów przed wojną

REKLAMA
zdjecie 9967
zdjecie 9967
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowefot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
REKLAMA

W czerwcu 1933 roku w "Kurierze Warszawskim" ukazała się korespondencja, której autor odwiedził Kurpie. - Święto, ale tu podłoga niezamieciona i dzieci nieumyte. Na ławie bochen czarnego chleba. Na umeblowanie składają się łóżko, kołyska i taboret. Wór z kartoflami. Zewsząd szczerzy zęby nędza - opisywał w gazecie wizytę w Kadzidle. W naszym regionie szerzyły się wówczas choroby: gruźlica i rak.

Zewsząd szczerzy zęby nędza

- Chaty na ogół pozostały niskie i biedne, lud zaś, gnębiony nędzą i podatkami, niszczony w ostatnich latach przez gruźlicę i raka, na czerstwy jakoś nie wygląda - wskazuje w swojej korespondencji Jerzy Maciejewski.

Jeżeli z Kadzidła — jednej z dwu parafii, gdzie do dziś w pełni zachowały się kurpiowskie stroje— udamy się w prawo w kierunku wsi Golanka, Grale, Płoszyce, Szkwa, Nasiadki, Szafarczyska, Dąbrówka — wszędzie uderzy nas wymieniony na wstępie obraz piaszczystych wydm, wyciętych lub mocno przetrzebionych lasów oraz błot, porośniętych smutną olszyną. Patronują temu krajobrazowi liczne krzyże i małe drewniane kapliczki, w których przebywają dziwacznie rzeźbione i ja skrawo malowane „świątki”. Pobożność wiejska przyozdabia ich często obrazkiem, a na wewnętrznej ścianie kapliczki wiesza również obrazki i wycinane z gazet ilustracje, na których w przykładnej zgodzie widnieją misja katolicka w Chinach, obok wycieczki do Częstochowy, lub Papieża, błogosławiącego wiernych.

Maciejewski na Kurpiach został zaciekawiony w szczególności wymową wyrazów. - Rozmawiając ze znajomym gospodarzem, wsłuchuję się uważnie w brzmienie wyrazów, naszpikowanych spółgłoskami „z” lub „s". Bawi i rozrzewnia zarazem wymowa: psiescosek, po kurpsiesku, konziowi, prosecja — i zwolna w umyśle mym układa się obraz codzienności wsi kurpiowskiej - pisał później do "Kuriera Warszawskiego".

Korespondenta "Kuriera" uderzyła także panująca w tej części kraju bieda.

- Święto, ale tu podłoga niezamieciona i dzieci nieumyte. Na ławie bochen czarnego chleba. Na umeblowanie składają się łóżko, kołyska i taboret. Wór z kartoflami. Zewsząd szczerzy zęby nędza. Czuję, jak pchły obłażą mi nogi. Na ścianie w szczelinach pluskwy - opisywał.

Gruźlica i rak

Kurpie serdecznie przyjęli gościa, który przyjechał, by opisać ich życie w gazecie. Jeden z mieszkańców Kadzidła wybrał się z Jerzym Maciejewskim na cmentarz.

- W Kadzidle idziemy obejrzeć cmentarz. Cmentarz jest położony na górze w lesie sosnowym - pisał później Maciejewski w "Kurierze Warszawskim". - Cicho i dobrze musi się tu odpoczywać zmarłym. I nie są na nim rzeczą najciekawszą wydzielone cmentarze wojskowe, na których ocalały tylko trzy drewniane krzyże z zamazanymi napisami, lecz zbocze wzgórza, dosłownie usiane ogromną ilością małych, nędznych, drewnianych krzyżyków, przeważnie nawet bez napisów - dodał.

Przybywa nam rocznie pół miliona ludzi. A ile ubywa? Bo większość tych mogiłek, to mogiłki dzieci. - Strasznie teraz szerzy się gruźlica i rak na Kurpiach. Dawniej tego nie znaliśmy — mówi mój przewodnik. — Przed paroma dniami zmarł tu jeden na suchoty i osierocił żonę i ośmioro dzieci. Niedobrze tyle sierot zostawiać na świecie...

Źródło: Kurier Warszawski, nr 155, 7 czerwca 1933 r.
Więcej o: Kurpie, historia

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×