Pięciu mężczyzn stanęło przed ostrołęckim sądem pod zarzutem pozbawienia wolności i pobicia. Do zdarzenia doszło w 2020 roku: sprawcy wrzucili kobietę do samochodu, bili ją i grozili jej śmiercią. Zapadł już wyrok, który został nieznacznie zmodyfikowany przez białostocki Sąd Apelacyjny i jest już prawomocny. Sprawa nie jest jednak jednoznaczna - brutalne działanie sprawców miało być zemstą za kradzieże i nawet sąd stwierdził, że było podyktowane... bezsilnością organów ścigania.
Do zdarzenia doszło w nocy z 4 na 5 kwietnia 2020 roku w gminie Zabrodzie (pow. wyszkowski). Jak wynika z materiałów sprawy, kobieta została zaatakowana, skrępowana i siłą wsadzona do samochodu. Podejrzani bili kobietę, używając przy tym niebezpiecznych narzędzi i grozili jej pozbawieniem życia. Pokrzywdzona z poważnymi obrażeniami ciała trafiła do szpitala.
Sprawa zszokowała opinię publiczną i to w niejednym wymiarze. Pięciu podejrzanych stanęło przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce, a następnie sprawę prawomocnie rozstrzygnął białostocki Sąd Apelacyjny. Znamy szczegóły.
Brutalna zemsta za kradzież
Co było motywem działań sprawców tego brutalnego zdarzenia? Sąd ustalił, że pokrzywdzona w tej sprawie kobieta udała się na teren posesji JM i AM w celu dokonania kradzieży oleju napędowego. Gdy była w trakcie kradzieży, miała zostać dostrzeżona przez JM. Wówczas JM i MŚ postanowili udać się w pościg za kobietą.
JM miał zaproponować MŚ, by pojechać za nią, gdyż jest to osoba, która „grasuje”. Mężczyźni wsiedli do samochodu i jechali za pokrzywdzoną. Ta zorientowała się, że jest śledzona, więc porzuciła rower i zaczęła biec w kierunku lasu. JM miał dogonić kobietę, uderzać ją po twarzy i ciągnąć za włosy. Następnie związał jej ręce linką, zaciągnął do samochodu i wrzucił ją do pojazdu.
JM i MŚ zawieźli kobietę na posesję AM. Po drodze jeden z mężczyzn zabrał poszkodowanej telefon, w momencie, gdy próbowała ona gdzieś zadzwonić, jak się później okazało: na policję. Gdy dojechali na miejsce, jeden z mężczyzn udał się po kolejną osobę - która miała, zdaniem oskarżonych, „zlecać kradzieże”. Osoba ta, po przyjechaniu na miejsce, zaprzeczyła jednak, by cokolwiek zlecała. Wówczas oskarżony pojechał po WD i CS - im także miały ginąć różne rzeczy, a o kradzieże podejrzewano przetrzymywaną kobietę.
Przez około trzy godziny sprawcy brutalnie bili kobietę. Pokrzywdzona otrzymywała ciosy rękami po głowie i twarzy, była szarpana, ciągnięto ją za włosy. Sprawcy zadawali ciosy kijami i trzonkiem od siekiery po nogach, rękach i tułowiu. Obydwa kije, których używali, złamały się w trakcie katowania ofiary. Grozili też, że ją zabiją. W pewnym momencie JM zagroził pokrzywdzonej, że będzie się paliła żywcem - oblał ją substancją ropopochodną. W końcu jeden z oskarżonych stwierdził, że pokrzywdzona i tak już nic nie czuje i kazał jej „wypier***ć”. Kobieta około godziny 2.00 dotarła na jedną z posesji, skąd zabrało ją pogotowie. Jej oprawcy poszli pić alkohol.
Dlaczego pięciu mężczyzn tak brutalnie znęcało się nad kobietą? W trakcie stosowania tej przemocy mieli zmuszać ją, by „przyznała się do dokonania kradzieży u AM, tj. ropy i siłowników sprzed dwóch lat, a także do kradzieży u WD i CS”.
W wyniku tego zdarzenia pokrzywdzona doznała obrażeń na ponad 50 proc. powierzchni ciała. Były to wylewy krwawe, otarcia skóry, obrzęki. U kobiety stwierdzono ślady wyrywania włosów z cebulkami z różnych okolic skóry głowy. Śledczy uznali, że „biorąc pod uwagę m. in. istotny spadek parametrów morfologii krwi i zaburzenia metaboliczne wskazujące na rozwijająca się ostrą niewydolność nerek w wyniku pobicia, współsprawcy narazili pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu”.
Pięciu sprawców skazanych
Sąd Okręgowy w Ostrołęce, wyrokiem z 13 kwietnia 2022 r. skazał całą piątkę oskarżonych:
- JM został uznany za winnego zarzucanych mu czynów (pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem, wzięcie udziału w pobiciu, zmuszanie do określonego zachowania) i wymierzono mu karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł także, że JM musi zapłacić na rzecz pokrzywdzonej 5 tysięcy złotych nawiązki.
- MŚ został skazany za pozbawienie wolności kobiety na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby 1 roku. Mężczyzna miał też informować sąd o przebiegu okresu próby co 4 miesiące na piśmie, a także zapłacić poszkodowanej 300 złotych nawiązki.
- AM został skazany za pozbawienie wolności kobiety ze szczególnym udręczeniem, przetrzymywanie ją wbrew jej woli czy pobicie. Skazano go na rok więzienia, musi też zapłacić kobiecie 5 tysięcy złotych nawiązki.
- WD i CS oskarżono o wzięcie udziału w trwającym kilka godzin pobiciu pokrzywdzonej - kara w przypadku tych dwóch mężczyzn była jednakowa: to 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, obowiązek informowania sądu o przebiegu próby co pół roku i 3 tysiące złotych nawiązki dla pokrzywdzonej. Do tego grzywna w wysokości 2 tysiące złotych.
Wszystkim oskarżonym sąd zakazał kontaktów z pokrzywdzoną oraz zbliżania się do nie na odległość mniejszą niż 50 metrów na okres trzech lat. Sąd Apelacyjny w Białymstoku 20 stycznia 2023 r. nieznacznie zmienił powyższy wyrok w jednym punkcie, lecz była to jedynie kosmetyczna zmiana. Kary pozostały bez zmian. Wyrok jest prawomocny.
To nie było obywatelskie zatrzymanie
W toku procesu część obrońców oskarżonych twierdziła, że doszło do „zatrzymania obywatelskiego”, jednak sąd zdecydował, by nie kwalifikować tego zdarzenia w taki właśnie sposób.
- W ocenie Sądu pogląd taki jest całkowicie chybiony. Podnieść bowiem wypada, iż już w trakcie przewożenia jej na posesję M. R. prosiła by zawiadomić Policję, sama także starała się zadzwonić na Policję. By uniemożliwić jej tę czynność, oskarżony J. M. zabrał jej telefon. Także w trakcie pobytu na posesji M. pokrzywdzona wielokrotnie prosiła o zawiadomienie o zdarzeniu Policji, czego ostatecznie żaden z oskarżonych czy nawet osób znajdujących się na posesji nie uczynił. Trudno w takich okolicznościach mówić o zatrzymaniu obywatelskim - wskazano w uzasadnieniu.
Najniższą karę otrzymał MŚ - 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na rok. W ocenie sądu, "oskarżony ten nie negował swojego udziału w całym zdarzeniu. Opisał także jego przebieg" - i to wpłynęło na taki wymiar kary. JM i AM groziła kara od 3 lat pozbawienia wolności, lecz sąd zdecydował się zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, stwierdzając po analizie sprawy, że "orzeczenie kary za popełnione przestępstwo, nawet w jej minimalnym wymiarze, wydaje się nieuzasadnione".
Sąd uznał, że przestępstwo, choć brutalne, popełniono w specyficznych okolicznościach - i stąd zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Do czynu pchnęła… bezsilność organów ścigania?
- Jakkolwiek oczywistym jest, iż czyn oskarżonego J. M. jest czynem o wysokim stopniu społecznej szkodliwości to mając na uwadze inne aspekty sprawy - związane z samą pokrzywdzoną, okolicznościami w jakich doszło do pobicia M. R. oraz cech osobowościowych samego oskarżonego, to on sam zasługuje na zastosowanie względem niego instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary - wskazał sąd w uzasadnieniu, dodając:
Oczywistym jest, iż nie ma i nie może być jakiegokolwiek przyzwolenia na zachowania jakich dopuścili się oskarżeni - w tym w szczególności oskarżeni M.. Pozbawienie wolności kobiety, wręcz maltretowanie jej przez długi okres czasu, doprowadzenie do ciężkiego rozstroju jej stanu zdrowia, winno spotkać się z reakcją wymiaru sprawiedliwości. Nie można jednakże zapominać, iż oskarżeni działali w dość specyficznych okolicznościach. Otóż im osobiście oraz szeregu innym mieszkańcom O. i okolicznych miejscowości ginęły przeróżne rzeczy. O ich kradzież podejrzewana - również zasadnie, o czym świadczy załączony do akt postępowania wyrok względem M. R. - była pokrzywdzona oraz członkowie jej rodziny. Kradzieże te miały miejsce często. Częstokroć jednakże postępowania były umarzane z różnorakich powodów. Oczywistym dla Sądu jest to, iż stan taki budził w mieszkańcach – a tym także w oskarżonych - frustrację i zdenerwowanie.
- Zdaniem Sądu, zdarzenia z dnia 4-5 kwietnia 2020r., to właśnie w znacznej mierze wyraz pewnego rodzaju frustracji i bezsilności. Oskarżeni nie mieli dotychczas konfliktów z prawem, prowadzili przykładne wręcz życie. Jednocześnie pewnego rodzaju arogancka postawa pokrzywdzonej, skumulowała skierowaną względem jej osoby agresję - wskazał ostrołęcki sąd.
Te okoliczności skutkowały przyjęciem, iż względem dwóch głównych oskarżonych zachodzą przesłanki zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary i kara względem nich została złagodzona - co do wymiaru, który został ustalony poniżej dolnego zagrożenia karą. Ale i tak pójdą do więzienia: jeden na 1,5 roku, drugi na rok.
- Jednocześnie bowiem, w ocenie Sądu, oskarżeni ci zwyczajnie nie zasługują na orzeczenie względem nich kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Nie można bowiem zapominać, iż dokonali oni niezwykle dotkliwego pobicia pokrzywdzonej. Bili ją, także kijami czy trzonkiem od siekiery, przez bardzo długi okres czasu. Straszyli. Po zakończeniu bicia poszli spożywać alkohol. W początkowej fazie postępowania negowali swój udział w przestępstwie. W istocie rzeczy, nie wykazali szczerej skruchy czy żalu a żal wyrażony w trakcie postępowania był, w ocenie Sądu, obliczony na osiągnięcie korzyści procesowych - podkreślił sąd.
Odnośnie oskarżonych WD i CS, sąd uznał, że "poza jakimkolwiek sporem jest to, iż oskarżeni ci popełnili czyn o wysokim stopniu społecznej szkodliwości". - Brali czynny udział w długotrwałym biciu pokrzywdzonej. Na ich korzyść wpływają jednakże tożsame okoliczności wskazane przy omawianiu wymiaru kary względem oskarżonych M. – specyficzny stan emocjonalny spowodowany popełnianymi na ich szkodę kradzieżami, brak kar dla ich sprawców i pewnego rodzaju bezsilność, w tym zakresie, organów ścigania.
WD i CS usłyszeli kary więzienia w zawieszeniu, gdyż sąd wziął pod uwagę dotychczasową niekaralność tych oskarżonych i ich nienaganny tryb życia.