JBB poza polskim rynkiem sprzedaje swoje wyroby m.in. w Wielkiej Brytanii. Spółka ma jednak plany dalszej ekspansji i podkreśla, że szuka rynkowych nisz na swoje wyroby.
– Nisze cały czas się otwierają, rynek jest coraz większy, my też rozwijamy swoją działalność – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Ewa Mielnicka, ambasadorka marki i rzeczniczka prasowa JBB. – Jesteśmy już nie tylko polską firmą, lecz także światową. Rozszerzamy swój rynek o nowe kraje. Obecnie bardzo dużo naszych wędlin eksportujemy do Anglii, mamy też kontakty, które – mam nadzieję – pomogą nam w eksporcie naszych produktów jeszcze dalej.
Przygotowując się do ekspansji międzynarodowej, JBB planuje zwiększyć produkcję. Firma nie jest spółką giełdową i nie publikuje wyników. Jej przedstawiciele informują jednak, że są bardzo zadowoleni z I półrocza i liczą na jeszcze lepsze rezultaty w II połowie roku. Szczególnie, że koniec lata i jesień to w Polsce wciąż jeszcze tradycyjny sezon grillowy i producenci wędlin mogą liczyć na zwiększone zainteresowanie swoimi wyrobami.
– Akcje naszej firmy cały czas idą w górę – mówi Ewa Mielnicka. – Jesteśmy od 23 lat na rynku, aktualnie produkujemy 300 ton dziennie i ten nowy zakład, który wspomoże pracę już istniejącego, będzie prowadził do jeszcze większego wzrostu firmy i – mam nadzieję – do wzrostu marki.
Rzeczniczka prasowa JBB dodaje, że planowana inwestycja, zakład JBB 2, ma być przełomowa nie tylko dla firmy, lecz także dla całej branży przetwórczej w Polsce.
– Obecnie mamy w firmie zaplanowaną bardzo dużą inwestycję. W I kw. następnego roku będzie się już o tym dosyć dużo mówiło na polskim rynku. Na razie niech pozostanie to jednak tajemnicą. Będzie to w zakładach mięsnych wielki przełom, coś najnowocześniejszego w Europie, na co warto czekać.
JBB informuje, że jest firmą rodzinną, w stu procentach finansowaną z polskiego kapitału. By ten fakt podkreślić, przystąpiła do akcji „100 proc. Polski Kapitał”. Także nowy zakład, który powstanie niedaleko Łysych, również będzie w pełni finansowany z polskiego kapitału.
– Cały czas stawiamy na tradycyjny model dystrybucji. Mamy swoich odbiorców wędlin, hurtownie, z którymi współpracujemy od wielu lat, i na razie nie zamierzamy tego zmieniać. Nie szukamy jeszcze zbytu w dyskontach, chociaż wiemy, że tego typu rynek jest również bardzo ceniony i poszukiwany – deklaruje Ewa Mielnicka.
JBB, które do tej pory nie prowadziło szerszych akcji promocyjnych, zamierza teraz być mocniej obecne w mediach.
– Jak cały nasz rynek się bardzo mocno zmienia. Od ostatnich 20 lat rzeczywiście przeszliśmy dosyć dużo zmian. Polacy całe szczęście nie odwracają się od wędlin i coraz więcej czasu spędzają na przygotowaniu posiłków w domu, co jest dla nas jako firmy wędliniarskiej bardzo dużym pozytywem. Mam nadzieję, że tego typu tradycje będą cały czas zachowywane i nasza firma, tak jak do tej pory, będzie tylko rosła.