eOstroleka.pl
Ostrołęka, TYLKO U NAS

Koniec "procesu oświatowego". Prezydent i wiceprezydent Ostrołęki uniewinnieni

REKLAMA
zdjecie 1109
zdjecie 1109
REKLAMA

Zakończył się "proces oświatowy" prezydenta Ostrołęki Łukasza Kulika i wiceprezydent Anny Gocłowskiej w Sądzie Rejonowym w Ostrołęce. Oboje oskarżeni zostali uniewinnieni od zarzucanych im czynów. Byliśmy w sali rozpraw i wysłuchaliśmy, jakie motywy kierowały sądem przy wydaniu takiego orzeczenia.

Proces oświatowy władz Ostrołęki. O co byli oskarżeni?

Prezydent Ostrołęki Łukasz Kulik był oskarżony o to, że w celu osiągnięcia przez Miasto Ostrołęka korzyści majątkowej w łącznej kwocie 12 tys. zł wykonując czynności w sprawach z zakresu pracy nie dopełnił obowiązków służbowych w ten sposób, że po złożeniu rezygnacji z zajmowanych stanowisk przez dyrektorów SP 10 i ZSZ 2 w Ostrołęce, nie odwołał ich ze wskazanych stanowisk kierowniczych, nie określił im okresów wypowiedzenia oraz warunków pracy i wynagrodzenia w okresie wypowiedzenia z uwzględnieniem dodatku funkcyjnego, co miało skutkować niewypłaceniem tego składnika wynagrodzenia. Prokuratura wskazywała, że doszło do naruszenia przepisów nakazujących równe traktowanie i zatrudnienie oraz zakazujących dyskryminacji pracowników. Pokrzywdzeni mieli zostać pozbawieni prawa do dodatku funkcyjnego w okresie wypowiedzenia, jak również do wszczęcia sporu o roszczenie przed Sądem Pracy. Miało być to działanie na szkodę interesu prywatnego obu dyrektorów, "złośliwie i uporczywie naruszając prawa pracowników wynikających ze stosunku pracy".

Z kolei wiceprezydent Anna Gocłowska oskarżona była o to, że jako dyrektor wydziału oświaty UM, nie dopełniła swoich obowiązków służbowych związanych z kierowaniem i nadzorem nad właściwą realizacją zadań wydziału w ten sposób, że dysponując opinią biura prawnego UM Ostrołęki określającą tryb postępowania organu prowadzącego szkołę w razie złożenia przez nauczyciela rezygnacji ze sprawowanego w szkole stanowiska kierowniczego oraz o przysługujących mu wówczas składnikach wynagrodzenia, nie podjęła czynności prowadzących do prawidłowego wykonania przez prezydenta miasta jego obowiązków służbowych.

Prokuratura wskazywała, że nie doszło do skutecznego odwołania dyrektorów z zajmowanych stanowisk, a doszło z kolei do "zachowań dyskryminacyjnych".

Odczytano zeznania. Na jaw wyszedł zdumiewający fakt

22 grudnia odczytano zeznania ostatnich świadków w tej sprawie. Jeden z nich był bliską osobą oskarżycielki posiłkowej występującej w sprawie. Jak się okazało, miał on nagrywać prywatną rozmowę z byłym dyrektorem szkoły podczas spotkania w jednej z ostrołęckich restauracji i dołączyć nośnik z zapisem rozmowy do materiału dowodowego, składając zawiadomienie do prokuratury.

Nie wiadomo, czy były dyrektor szkoły wiedział o nagrywanej rozmowie (to stwierdzenie nie padło na rozprawie), lecz obrońca oskarżonych w mowie końcowej podkreślił, że wyglądało to jak "zbieranie materiałów operacyjnych". Nagrywający świadek, o którym mowa, pełnił w przeszłości bardzo wysoką funkcję w lokalnych strukturach prokuratury.

Mowy końcowe w procesie oświatowym

Po odczytaniu zeznań świadków wygłoszono mowy końcowe w sprawie. Prokurator Adam Baranowski wniósł o wymierzenie obu oskarżonym kary 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby co 6 miesięcy i naprawienia szkód. Podobnie wnioskował pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, byłej dyrektor SP 10, adwokat Bartosz Pawelczyk. Z kolei adwokat Przemysław Kowalski, obrońca wiceprezydent Anny Gocłowskiej, wnosił o jej uniewinnienie. O uniewinnienie prosił też prezydent Łukasz Kulik.

Dłużej wypowiedziała wiceprezydent Anna Gocłowska, mówiąc szczegółowo o tym, jak wyglądała polityka oświatowa miasta, po tym jak ona sama została dyrektorem Wydziału Oświaty Urzędu Miasta. Wskazywała na potrzebę oszczędności w oświacie i w jaki sposób je zdobywano.

- Ja oświaty nie zrujnowałam. Ja przyszłam 21 grudnia (2018 r. - przyp. red.), żeby oświatę naprawiać i dziś mamy taką sytuację: byliśmy wśród samorządów, które miały ruinę w budżecie oświaty, a dziś jesteśmy w 10 procent samorządów w elitarnej grupie, które zapewniają bezpieczeństwo uczniom i ludziom zatrudnionych w szkołach - podkreślała wiceprezydent Ostrołęki. - W moim najgłębszym przekonaniu te oskarżenie jest krzywdą dla mnie - dodała.

Wyrok: prezydent i wiceprezydent Ostrołęki uniewinnieni

Sąd udał się na naradę, a następnie ogłosił wyrok: Łukasz Kulik i Anna Gocłowska zostali uniewinnieni.

- Po zapoznaniu się dokładnie z dowodami, które zostały zebrane w tej sprawie w toku postępowania przygotowawczego i przeprowadzenia postępowania dowodowego przed sądem, sąd doszedł do przekonania, że ten materiał dowodowy wskazuje na to, że żadnej z osób oskarżonych nie można przypisać czynów im zarzucanych - mówiła w uzasadnieniu sędzia Anna Andrzejewska. - Naruszenie jakichś przepisów, a już na pewno rodzących odpowiedzialność karną, nie nastąpiło i zdaniem sądu nie ma tutaj możliwości przypisania oskarżonym zarzucanych im czynów, ich zachowania nie wypełniają znamion przestępstw.

Sąd wyjaśnił na czym polega przestępstwo z art. 218 par. 1a Kodeksu karnego - to przestępstwo mobbingu polegające na złośliwym, uporczywym naruszaniu praw pracownika, wynikających ze stosunku pracy czy też z ubezpieczenia społecznego.

- To znamię uporczywości zakłada dwa elementy. Przede wszystkim: złą wolę sprawcy, a po drugie musi być długotrwałość zachowania, by w ogóle o mobbingu mogła być mowa. Taka uporczywość musi uzewnętrzniać się natrętnymi, sekwencyjnymi albo powtarzalnymi zachowaniami. To musi trwać, musi być to działanie ukierunkowanie na cel, a tym celem jest mobbingowanie kogoś konkretnego. Takie jednorazowe zachowania, jak w tym wypadku, już stawiają w wątpliwość zasadność takiego zarzutu - podkreśliła sędzia.

Sędzia wskazała również, że do znamion czynu niedopełnienia obowiązków należy umyślność działania.

- Warunkiem jest, aby sprawca chciał, albo przynajmniej godził się na to, że postępuje wbrew swojemu zakresowi uprawnień albo narusza zakres uprawnień, który mu przysługuje i działa na szkodę konkretnej osoby. W okolicznościach tej sprawy istotne znaczenie okazały się mieć kwestie administracyjne. A te kwestie to jest oświadczenie, które zostało złożone przez dyrektorów szkół, a w którym oświadczyli oni, że rezygnują z pełnienia funkcji dyrektora. Analizując treść pisma, i to już kwestia oczywista dla prawników, że bierze się pod uwagę treść - o co chodzi w danym piśmie, a nie jak jest zatytułowane. Ważne jest, o co chodzi osobie, która to pismo składa. Jeżeli w tej sprawie złożone zostało oświadczenie o rezygnacji z funkcji dyrektora i wskazana została konkretna data, od której dana osoba nie chce pełnić tej funkcji, to ta data jest wyznacznikiem tego, do kiedy ta funkcja może być przez nią sprawowana - powiedziała sędzia Anna Andrzejewska, podkreślając, że w takich sprawach jest bogate orzecznictwo sądów administracyjnych.

Sędzia dodała również:

Jeżeli w takim oświadczeniu jest wskazana data, to ona jest wyznacznikiem w takiej sprawie, to dany dyrektor wskazuje, do kiedy chce pracować, a wtedy zmienia się sposób postrzegania tego artykułu 66., na który powołuje się prokurator. W takiej sytuacji rezygnacja zwalnia z zachowania trzymiesięcznego okresu terminu wypowiedzenia.

- Tu mamy do czynienia z taką sytuacją, to też kwestia istotna, że pani dyrektor i pan dyrektor nie przestali być nauczycielami. Nie zakończyli pracy jako nauczyciel, oni dalej byli nauczycielami, a więc ta argumentacja przedstawiona przez prokuratora i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej nie znalazła akceptacji sądu - usłyszeliśmy w uzasadnieniu.

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura może odwołać się od niego do sądu wyższej instancji. Kosztami procesu obciążono Skarb Państwa.

Adwokat P. Kowalski: Ta sprawa nie powinna znaleźć się w sądzie karnym

O komentarz do wyroku w tej sprawie poprosiliśmy obrońcę wiceprezydent Anny Gocłowskiej - głos zabrał adwokat Przemysław Kowalski.

- Kosekwentnie, od samego początku, zarówno oskarżeni jak i obrońca, wskazywali na zupełną bezzasadność oskarżenia. W żaden sposób bowiem pokrzywdzeni nie zostali pozbawieni prawa do wniesienia sprawy do Sądu Pracy i jak się okazało, do dziś ich nie wnieśli. Sąd w ustnym uzasadnieniu podkreślał również inne mankamenty aktu oskarżenia. W mojej ocenie, ta sprawa w ogóle nie powinna znaleźć się w sądzie w wydziale karnym. Uniewinnienie bardzo cieszy, ale nie można zapominać o kwestiach stresu towarzyszącego panu prezydentowi i i pani prezydent w związku z koniecznością obrony przed tak skonstruowanymi zarzutami - powiedział mec. Kowalski w rozmowie z eostroleka.pl.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×