eOstroleka.pl
Kościół i społeczeństwo, UJAWNIAMY

Kościół pod lupą bezpieki. Jak służby PRL inwigilowały wiernych i duchownych

REKLAMA
zdjecie 2321
zdjecie 2321
REKLAMA
zdjecie 2321
Posłuchaj

W czasach PRL Kościół katolicki był traktowany przez władze komunistyczne jako główny przeciwnik ideologiczny. Służby bezpieczeństwa systematycznie infiltrowały parafie, uczestniczyły w mszach świętych i sporządzały szczegółowe raporty o zachowaniu wiernych. Szczególnie intensywnej obserwacji poddawano działaczy "Solidarności" oraz księży, których kazania mogły być interpretowane jako "antypaństwowe". Tak było też w Ostrołęce, co potwierdzają znajdujące się w archiwach dokumenty, do których dotarła eOstrołęka.

Rzeczywistość Polski Ludowej była naznaczona sporem między władzami komunistycznymi a Kościołem katolickim. Ten ostatni, cieszący się ogromnym autorytetem społecznym, stanowił naturalną przeciwwagę dla systemu totalitarnego. W odpowiedzi na tę "zagrożenie" aparatu władzy, służby bezpieczeństwa opracowały rozbudowany system inwigilacji, który sięgał nawet do najbardziej intymnych momentów życia religijnego Polaków.

PRL-owskie służby nie tylko inwigilowały kościoły, ale również meldowały o jakichkolwiek przejawach religijności lub symbolach. Przykładowo, starszy inspektor z ostrołęckiej milicji w notatce służbowej z 20 lipca 1982 r. informował, że dwa tygodnie wcześniej w pociągu relacji Warszawa Zachodnia - Łomża spotkał wiceprzewodniczącego ostrołęckiej „Solidarności”, który w klapie miał wpięty wizerunek Matki Boskiej oraz znaczek koloru biało-czerwonego z napisem „Iława 1981”.

Wcześniej, służby inwigilowały ostrołęckiego działacza „S”, zwracając uwagę na jego religijność. W 1981 roku miał on poprosić o udostępnienie gabloty w holu WDK (Wojewódzki Dom Kultury), by wywiesić tam gazetkę o Janie Pawle II w związku z filmem o papieżu, jaki miał być wyświetlany w kinie WDK. Dostał odpowiedź odmowną. Ten sam działacz w pokoju służbowym zawiesił krzyż. "Pod krzyżem przykleił na ścianie karteczkę z cycatem jakiegoś duchownego, mówiącym o tym, że co powieszono, nie wolno zdejmować" - zapisano w notatce służbowej. 

Aparat inwigilacji w akcji

Działalność operacyjna służb bezpieczeństwa wobec Kościoła była prowadzona na wielu poziomach. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, często pod przykrywką zwykłych wiernych, regularnie uczestniczyli w mszach świętych, nabożeństwach i innych uroczystościach religijnych. Ich zadaniem było nie tylko obserwowanie zachowań duchownych, ale również katalogowanie reakcji wiernych na kazania i homilie.

Przykładem może być sytuacja z 31 sierpnia 1984 r. z ostrołęckiej fary. Pojawił się tam funkcjonariusz, który dzień później sporządził notatkę.

- Dokonałem zabezpieczenia operacyjnego mszy św., która odbyła się w kościele farnym w Ostrołęce. Uroczystość koncelebrowali: proboszcz parafii ks. Żukowski; wikariusz ks. Załuska oraz młody ksiądz w białej komży z zieloną szarfą. Ksiądz Załuska na wstępie powiedział: "W dniu dzisiejszym obejmujemy modlitwą całą Polskę. Dzień ten jest szczególnym, gdyż obchodzimy czwartą rocznicę podpisania porozumień społecznych" - opisywał funkcjonariusz, dodając: - W trakcie modlitwy wyraził się tymi słowami: "Módlmy się, aby kierownicze stanowiska państwowe obejmowali ludzie rozumni i kochający Polskę. Módlmy się za naszych braci, którzy polegli w obronie prawdy i praworządności”.

Co ciekawe, podczas tej mszy świętej, funkcjonariusz... został rozpoznany. Co sam przyznał w notatce:

Msza odbyła się bez kazania. Udział w niej wzięło około 90 wiernych. Wśród nich był figurant [imię i nazwisko] - były aktywny działasz NSZZ „S”. Towarzyszyła mu żona oraz dwóch kolegów. Po wejściu do kościoła [nazwisko] stanął w tylnej części kościoła pod filarem. Po zauważeniu mnie usiadł wraz z żoną dwie ławki przede mną i zwrócił się do niej tak, abym to słyszał, tymi słowami: „Zobacz, tam z tyłu w żółtej koszuli siedzi ubek. Już nas obstawili. Nie można się swobodnie poruszać”.

- Ona z nerwowym uśmiechem zaproponowała mu ażeby poszedł do księdza i zgłosił mu moją obecność w kościele. Po upływie kilku minut przesiadł się na ławkę przy samych drzwiach wejściowych do kościoła - napisał milicjant. Po zakończeniu mszy działacz "Solidarności" miał zastąpić drogę funkcjonariuszowi i powiedzieć: "Dzień dobry panu, co Pan tutaj robi? Może pójdziemy razem, to już nikt nas nie będzie śledził?". Takie zachowanie wymagało wówczas sporej odwagi.

W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się tysiące dokumentów świadczących o skali inwigilacji. Raporty operacyjne zawierają szczegółowe opisy celebracji liturgicznych. Funkcjonariusze bezpieki notowali wszystko. 

14 kwietnia 1986 r. powstaje pismo z klauzulą „tajne” dotyczące uroczystości religijnych w kościele farnym w Ostrołęce, które odbyły się dokładnie tydzień wcześniej - była to uroczystość nawiedzenia kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. „Do zgromadzonych na nabożeństwie czuwania uczestników pielgrzymek z terenu Ostrołęki wystąpił z intencjami modlitewnymi nieznany osobnik, rozpoznany następnie na podstawie okazanych zdjęć przez pracownika operacyjnego zabezpieczającego mszę jako [tu imię i nazwisko]" - pisał funkcjonariusz, wymieniając intencje, jakie czytał wspomniany "osobnik". Za Jana Pawła II, za ojczyznę, za beatyfikację ks. Popiełuszki.

Szczególnie intensywnej obserwacji poddawano te parafie, gdzie podejrzewano o prowadzenie "wrogiej działalności". Kryteria oceny były bardzo szerokie - za podejrzane uznawano kazania poruszające tematy patriotyczne, społeczne, a nawet te, które w jakiś sposób nawiązywały do trudności życia codziennego w PRL.

Mało tego, usiłowano nawet utrudniać wyznawanie wiary. Przykład - 19 października 1986 roku. Naczelnik wydziału IV WUSW w Ostrołęce pisze tajne pismo.

Uzyskaliśmy wiarygodną informację, z której wynika iż 19.10.1986 o godz. 15:00 sprzed kościoła farnego w Ostrołęce ma nastąpić wyjazd na mszę, która odbędzie się o godz. 19:00 w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Wśród uczestników wycieczki autokarowej znajdują się między innymi [cztery nazwiska]. Opłata od jednej osoby wynosi 700 zł. Podejmujemy przedsięwzięcia w celu niedopuszczenia do wyjazdu” - napisał. Ostatecznie z innych dokumentów wynika, że wyjazd doszedł do skutku, była to msza św. w intencji księdza Popiełuszki.

Solidarność na celowniku

Sytuacja znacznie się zaostrzyła po powstaniu "Solidarności". Kościół, który od początku wspierał ruch związkowy, stał się jeszcze bardziej podejrzany w oczach władz. Służby bezpieczeństwa rozpoczęły systematyczne śledzenie działaczy związkowych, którzy uczestniczyli w mszach świętych lub korzystali z pomocy duchownych.

Funkcjonariusze SB infiltrowali nie tylko zwykłe nabożeństwa, ale również msze organizowane specjalnie dla członków "Solidarności". Szczególną uwagę poświęcano nabożeństwom w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie posługiwał ks. Jerzy Popiełuszko.

19 października 1987 roku msza odbywa się w Ostrołęce i jest również obstawiana przez funkcjonariuszy, jeden z nich sporządza tajną notatkę służbową. A w niej:

„W dniu 19.10.1987 o godz. 18:00 w kościele farnym w Ostrołęce ks. Z. Żukowski odprawił nabożeństwo w intencji Ojczyzny. W nabożeństwie uczestniczył [nazwisko] wraz z innymi byłymi działaczami Solidarności z terenu Ostrołęki. Na krzyżu usytuowanym na cmentarzu przykościelnym wywieszono fotografię księdza Popiełuszki oraz tabliczkę z napisem Solidarność. Pod krzyżem znajdowały się płonące znicze i wiązanki kwiatów. [nazwisko] przywitał się z pozostałymi działaczami. Ich zachowanie nie wykraczało poza ramy kultu religijnego. W kazaniu ks. Żukowski stwierdził, że msza poświęcona Est pamięci ks. Popiełuszki. Wygłaszając intencje, wznosił modły za umęczoną Ojczyznę, aby mogła rozwijać się w prawdziwej wolności, sprawiedliwości i pokoju; abyśmy dążyli do ugody społecznej opartej na uczciwym respektowaniu umów społecznych z sierpnia 1980"

Raporty z tego okresu ujawniają, że funkcjonariusze bezpieki tworzyli szczegółowe listy osób uczestniczących w "podejrzanych" mszach. Identyfikowano działaczy związkowych, notowano ich zachowania. Te pozornie niewinne obserwacje trafiały później do akt operacyjnych i mogły być wykorzystywane podczas przesłuchań.

Duchowni w rejestrach służb. Metody operacyjne

Księża także znajdowali się w centrum zainteresowania aparatu bezpieczeństwa. W teczkach gromadziło się informacje o działalności duszpasterskiej, kontaktach społecznych i poglądach politycznych. Kazania analizowano pod kątem "treści antypaństwowych". Szczególnie niebezpieczni w oczach władz byli ci księża, którzy w swoich wystąpieniach poruszali tematy społeczne, nawiązywali do trudności ekonomicznych kraju czy wspominali o represjach wobec opozycji. 

Funkcjonariusze SB wykorzystywali różnorodne metody inwigilacji. Osobną kategorią działań było werbowanie informatorów spośród wiernych. Służby bezpieczeństwa wykorzystywały różne formy nacisku - od szantażu po obietnice korzyści materialnych - aby zdobyć tajnych współpracowników wśród parafian. Ci "świeccy" informatorzy mieli za zadanie dostarczać informacji o nastrojach wśród wiernych, przekazywać treści prywatnych rozmów z księżmi i sygnalizować o planowanych działaniach o charakterze "antypaństwowym".

26 października 1987 roku - w aktach jednej ze spraw pojawia się wyciąg z informacji od tajnego współpracownika o pseudonimie „Jarek”.

- 19.10 o godz. 18:00 odbyło się nabożeństwo w kościele farnym. Z byłych działaczy obecni byli [tu cztery nazwiska]. Po nabożeństwie działacze ci zostali w kościele aby obejrzeć na plebanii wystawę zdjęć poświęconych pamięci Popiełuszki. Jedynie [dwa nazwiska] zaraz po nabożeństwie opuścili kościół. Nie brał udziału w nabożeństwie [tu nazwisko] - donosi "Jarek".

O tym samym nabożeństwie czytamy z wyciągu od tajnego współpracownika o pseudonimie „Ewa”:

Wcześniej mszę poprzedziło rozplakatowanie klepsydrami na terenie miasta. Przed kościołem na krzyżu zawieszone były dwie chorągwie biało-czerwone. Pod nim duży napis „Solidarność” oraz ustawione znicze. W kościele dekorację tworzyły dwie tablice, jedna poświęcona Popiełuszce, a druga papieżowi. Zawieszał je [nazwisko]. Na mszy było sporo osób, pół kościoła. W związku z tym nie widziałem wszystkich. Podczas mszy rozdawane były przez [nazwisko] teksty pieśni "Ojczyzno ma" oraz broszura „Ojciec św. Jan Pawel II u grobu ks. Popiełuszki”. Msza trwała ok. 2 godzin. Słyszałem opinię, że tablicę Solidarności zniszczył ktoś z SB. Dziwiono się, że nie widać ostatnio [tu nazwisko funkcjonariusza] tylko jest [tu nazwisko drugiego funkcjonariusza]. Wspomniano też, że niektórzy będąc na pielgrzymce w Gdańsku widzieli wielu pracowników SB z Ostrołęki, w tym również [nazwisko funkcjonariusza], który dotychczas przez dłuższy czas  nie był widywany na różnego typu akcjach

Szczególnie cyniczne było wykorzystywanie przez bezpiekę problemów życiowych wiernych. Osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji ekonomicznej lub prawnej, były nakłaniane do współpracy w zamian za pomoc w rozwiązaniu ich problemów.

Konsekwencje inwigilacji

Skutki tej permanentnej inwigilacji były daleko idące. Działacze "Solidarności", którzy uczestniczyli w mszach świętych, tracili pracę lub byli szykanowani przez władze. W dokumentach operacyjnych dotyczących Ostrołęki zapisywano wprost, by prowadzić działania mające na celu zwalnianie ludzi z pracy w taki sposób, by więcej nie mogli znaleźć zatrudnienia na tym terenie.

System inwigilacji kościelnej w PRL stwarzał atmosferę strachu i nieufności. Wierni nie mogli być pewni, czy osoba klęcząca obok nich w ławce to rzeczywisty współwierny, czy funkcjonariusz bezpieki. Księża musieli uważać na każde słowo wypowiadane z ambony, świadomi, że ich kazania mogą być później wykorzystane przeciwko nim.

Mimo intensywnej inwigilacji, Kościół polski nie poddał się presji władz komunistycznych. Parafie stawały się miejscami spotkań działaczy podziemia, a kościoły - naturalnymi centrami oporu wobec systemu totalitarnego. Szczególnym symbolem tego oporu stał się bł. ks. Jerzy Popiełuszko, którego msze za Ojczyznę gromadziły tysiące ludzi. Jego tragiczna śmierć z rąk funkcjonariuszy bezpieki w 1984 roku pokazała, do jakich granic mogła posunąć się władza w walce z Kościołem.

Bilans epoki

Po upadku systemu komunistycznego w 1989 roku odtajniane są dokumenty, które pokazują skalę inwigilacji Kościoła przez służby PRL. Dokumenty zgromadzone w archiwach IPN pokazują, że wiele parafii w Polsce było objętych jakąś formą obserwacji, a tysiące duchownych i wiernych znalazło się w rejestrach służb bezpieczeństwa.

Inwigilacja Kościoła w czasach PRL stanowi jeden z najciemniejszych rozdziałów w historii powojennej Polski. Pokazuje ona, jak daleko mogą się posunąć władze totalitarne w próbach podporządkowania sobie społeczeństwa. Dziś, gdy Polska cieszy się już demokracją, warto pamiętać o tym trudnym okresie naszej historii. Dokumenty z archiwów IPN przypominają nam, jak cenna jest wolność religijna i jak ważne jest, aby nigdy więcej nie dopuścić do sytuacji, w której wiara staje się przedmiotem politycznej inwigilacji i represji.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
październik 2025
PnWtŚrCzPtSoNd
 29  30 dk1 dk2 dk3 dk4 dk5
dk6 dk7 dk8 dk9 dk10 dk11 dk12
dk13 dk14 dk15 dk16  17 dk18 dk19
dk20 dk21 dk22 dk23  24  25  26
dk27  28 dk29  30  31  1  2
×