
"- Na początku zarabiałem prawie 3 tys. brutto - opowiada jeden z pracowników Netbudu (żaden nie chciał porozmawiać z nami pod nazwiskiem, wszyscy obawiają się represji ze strony zarządu). - Niedawno obniżyli mi pensję do 1,7 tys., a teraz wszyscy mamy zarabiać najniższą krajową, 900 zł. Nigdy się na to nie zgodzimy." - czytamy w Wyborczej.
Czy można się dziwić właścicielom spółki NetBud, że na terenie dotkniętym przez plagę bezrobocia nie chcą wypłacać pensji w wysokości 3 tyś. zł? Pracownicy wskazują, że ich protest może spowodować wydłużenie czasu oczekiwania na naprawę. Można przekornie zapytać czy ten czas może być jeszcze dłuższy? Jeżeli zapytamy przeciętnego użytkownika telefonu o koszt usług telekomunikacyjnych to większość bez wahania powie nam, że w Polsce mamy zbyt wysokie ceny. Nie można mieć więc wszystkiego. Jeżeli firma chce obiżać ceny usług to nie bądźmy naiwni, że jej zyski wzrosną.
Przedsiębiorstwa muszą działać w pewnych realiach rynkowych, muszą dostosowywać się do warunków jakie dyktuje im rynek. Czy firma NetBud musi upaść dlatego, że pracownicy nie chcą zgodzić się na obniżkę pensji? Stare porzekadło głosi, że niestety nie ma grabi, które grabią od siebie.
T.T.