
fot. policja
O tym zdarzeniu poinformowaliśmy jako pierwsi - wiadomość przekazał nam jeden z czytelników.
Rano, w dniu wyborów, powiadomiono policję o tym, że jeden z kandydatów na radnego dowozi ludzi do lokalu wyborczego przy ul. Padlewskiego i płaci za oddany na siebie głos 20 zł.
Informacja potwierdziła się, choć nie do końca. Na miejscu okazało się, że nie chodzi o kandydata, tylko o męża kandydatki, która startowała do Rady Miasta z lokalnego komitetu.
Mężczyzna oraz trzy osoby, które przyjęły pieniądze, zostali zatrzymani i trafili do aresztu, a po wykonaniu czynności wypuszczeni.
W następnych dniach zatrzymano w tej sprawie kolejne osoby i, jak się dowiedzieliśmy, na tym nie koniec.