Lekarze protestują przeciwko ustawie refundacyjnej

Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość  uważa, że w sprawie sytuacji w służbie zdrowia głos zabrać powinien premier Donald Tusk. Odpowiedni wniosek o rozszerzenie najbliższego przypadającego na 11 stycznia posiedzenia o informację premiera, szczególnie w kwestii szeroko krytykowanej ustawy refundacyjnej wpłynie do marszałek Sejmu.

Ustawa refundacyjna określająca listę leków refundowanych weszła w życie w niedzielę. Od samego początku budzi ona wiele kontrowersji i negatywnych opinii. Eksperci twierdzą, że na liście zabrakło ponad 800 istotnych medykamentów do tej pory refundowanych. Dla wielu chorych podniesie to znacząco koszty jakie przeznaczają na leczenie. W piątek Minister Zdrowia po wielu naciskach skorygował listę, ale eksperci podkreślają, że mimo tej korekty, za leki potrzebne np. w terapiach onkologicznych pacjenci i tak zapłacą więcej niż w ubiegłym roku.

Dochodzi jeszcze kwestia tego, że odpowiedzialność za wypisywanie recept na leki refundowane przerzucono na lekarzy, na których ma spaść obowiązek sprawdzania czy pacjent jest ubezpieczony i jaką część ceny leku ma refundować państwo. Jeśli pacjent nie będzie ubezpieczony, to koszt refundacji poniesie lekarz, który receptę przepisał. Spowodowało to obawy wśród lekarzy, którzy nie chcą brać na siebie tak dużej odpowiedzialności oraz zwracają uwagę na to, że zamiast leczyć pacjentów zajmować się będą musieli biurokracją.

Przeciwko ustawie protestują środowiska lekarskie, aptekarskie, producenci i pacjenci. Lekarze sprzeciwiają się ponoszeniu kar finansowych za wypisywanie recept nieubezpieczonym pacjentom, a aptekarze - karom finansowym za niedopatrzenie najmniejszych niedociągnięć na receptach. Protestują także producenci, którzy nie chcą płacić za to, że przekroczyli limity w sprzedaży leków. Pacjenci za to złorzeczą na drogie leki i kolejki.


[źródło: mypis.pl]