Na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce jest miejsce, które ściska za serce. Grób dzieci utraconych – tu rodzice opłakują dzieci, które odeszły do wieczności przed narodzeniem. To miejsce pamięci, żalu i nadziei zarazem.
Przez lata było tylko drzewo. Stare, rozłożyste, jakby stworzone po to, by dawać schronienie tym, którzy przychodzili tu ze swoim bólem. Pod jego konarami pojawiały się znicze – najpierw jeden, potem kolejne. Ludzie wiedzieli. Rozumieli bez słów, że to miejsce jest wyjątkowe. Dziś zamiast samotnego drzewa stoi nagrobek. Skromny, ale pełen znaczenia. "Te dzieci żyją w Bogu" – głoszą wyryte litery.
Co roku, w Dzień Wszystkich Świętych, to miejsce zmienia się nie do poznania. Jak co roku, zobaczymy tu setki płomieni. To nie są przypadkowe gesty współczucia. Tutaj odbywają się pogrzeby dzieci utraconych – ceremonie pełne ciszy i łez, ale też nadziei na spotkanie w wieczności.
Strata dziecka przed narodzinami to temat, o którym wciąż zbyt rzadko mówimy głośno. A przecież dotyka tysiące rodzin. Grób dzieci utraconych w Ostrołęce daje tym rodzinom coś bezcennego – miejsce pamięci. Konkretny punkt, dokąd można przyjść, zapalić znicz, powiedzieć "tęsknię".
Światełko nadziei
Wielu przechodniów zatrzymuje się przy tym grobie spontanicznie. Zapalają znicz, choć sami nie stracili dziecka. Bo jest w tym geście coś głęboko ludzkiego – pamięć o tych najmniejszych, przyznanie, że każde życie ma znaczenie, nawet to nienarodzone.
Kiedyś znicze płonęły pod drzewem, dziś stawiane są przy nagrobku. Każde ze światełek to ciche "kocham Cię" skierowane w niebo. Każdy to obietnica, że mimo wszystko pamięć trwa. I że kiedyś, gdzieś, może naprawdę będzie to wyczekiwane spotkanie.
Do tego miejsca warto przyjść. Choćby po to, by na moment zatrzymać się w życiowym pędzie i pomyśleć o kruchości istnienia. I o miłości, która potrafi przetrwać wszystko.
Jak wyglądało to miejsce w przeszłości, gdy nie było jeszcze nagrobka? Zobaczcycie to w naszej galerii zdjęć sprzed lat...


















2
3
8