Mitt Romney kontra Barack Obama

Po wycofaniu się Ricka Santoruma, Mitt Romney stał się pewnym kandydatem Republikanów w wyborach prezydenckich na jesieni w USA. W ostatnim tygodniu wygrał z kontrkandydatami w pięciu stanach: Nowym Jorku, Connecticut, Pensylwanii, Rhode Island i Delaware.

W tym ostatnim stanie na sukces liczył Newt Gingrich, jednak musiał uznać wyższość Romneya, który pokonał go o blisko 30 proc. W tej chwili Mitt Romney ma już ponad 850 delegatów, a do nominacji potrzeba 1144 głosy delegackie. Wszystko to sprawia, że inni kandydaci w wyścigu republikańskim już się nie liczą. Jedynym rywalem Romneya jest Barack Obama. W tej chwili zaczyna się kampania wyborcza w najważniejszym etapie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Barack Obama i Mitt Romney staną naprzeciwko siebie 6 listopada.

Całość kampanii w prawyborach republikańskich poświęcona była postaci Mitta Romneya. Jako były gubernator Massachusetts uznawany był za mało „konserwatywnego”, nawet liberalnego. Na tych strunach grali rywale republikańskiego kandydata. Od początku Romney miał poparcie władz Partii Republikańskiej, uważano go za jedynego, który może pokonać Obamę.

Mitt Romney ma być do zaakceptowania przez umiarkowanych wyborców, którzy najczęściej decydują o wynikach wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wydaje się jednak, że w trakcie kampanii, sztab Republikanów postawi na rodzaj republikańskiej rewolucji w USA. Chodzi głównie o zmiany w dwóch sferach: polityce gospodarczej i stosunkach międzynarodowych, zwłaszcza stosunkach z Rosją.


[źródło: mypis.pl]