Pijany oddał kierownicę pijanemu. Tak jechali do sklepu po kolejną flaszkę

Dwóch amatorów mocnych trunków postanowiło wybrać się do sklepu po kolejną flaszkę. Nie zwlekając wsiedli do auta, pojechali do sklepu, zrobili zakupy i żeby się za bardzo nie przemęczać, w jedną stronę prowadził jeden, a w drodze powrotnej na kierownicę usiadł drugi. Co sprawiło, że zainteresowała się nimi policja? Promile wydmuchane w alkomat po interwencji przypadkowego świadka.

Do zdarzenia doszło w poniedziałkowe przedpołudnie na terenie gminy Myszyniec. Pod jeden ze sklepów wtoczył się osobowy seat, z którego wypadło dwóch mężczyzn. Już na pierwszy rzut oka widać było, że panowie są mocno „zawiani”. Amatorzy procentowych trunków zrobili zakupy i gdy próbowali odjechać, przypadkowy świadek, który widział w jakim są stanie, zwrócił im uwagę, że nie żaden z nich nie powinien wsiadać za kierownicę. Ci jednak tę cenną poradę zlekceważyli, zamienili się miejscami i odjechali. Mężczyzna, który widział całą sytuację, zawiadomił policję, a sam wsiadł do swojego auta i udał się za uciekającymi seatem.

- Na miejscu po kilku minutach byli już policjanci z Myszyńca. Na jednej z posesji zastali wskazane auto oraz 41 - letniego mieszkańca powiatu oraz o 4 lata młodszego również mieszkańca naszego powiatu, obydwaj mieli problemy z utrzymaniem równowagi oraz z mówieniem. W trakcie interwencji okazało się, że w drodze do sklepu autem kierował starszy z mężczyzna, jednak, gdy świadek zwrócił mu uwagę, że są oni pijani, wtedy mężczyźni wpadli na pomysł, że się zamienią miejscami, dlatego ze sklepu do domu jechał już 37 – latek. Dodatkowo okazało się, że starszy z mężczyzn nie ma przy sobie prawa jazdy, a jego kolega w ogóle nie posiada prawa jazdy. W organizmach obydwóch mężczyzn alkomat wykazał prawie 3 promile alkoholu. Niebawem odpowiedzą za swoje nieodpowiedzialne zachowanie przed sądem – mówi podkomisarz Tomasz Żerański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.

Na pochwałę zasługuje świadek zdarzenia, który zareagował prawidłowo i widząc karygodne zachowanie amatorów jazdy na „podwójnym gazie”, zawiadomił o wszystkim policję.