O sprawie Małgorzaty Fuszary zrobiło się głośno po opublikowaniu jednej z jej wypowiedzi, z której wynikało, że pani Fuszara jest zwolennikiem dyskusji o zalegalizowaniu kazirodztwa. Na jednej z konferencji obecna pełnomocnik rządu powiedziała: „Zakaz kazirodztwa jest obecnie dyskutowany w Wielkiej Brytanii, Niemczech nie od strony tego, co wydaje się być tutaj pewnym społecznym powodem tych przeszkód, czyli relacji wstępny – zstępny, kiedy mamy do czynienia z relacją władzy. Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa i pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście jest taki sens utrzymywania zakazu małżeństwa między rodzeństwem. Z jednej strony mówi się, że ten podstawowy powód, dla którego takie zakazy zwykle obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji, po pierwsze – daje się wyeliminować, po drugie – jest problemem nie tylko takich związków, a po trzecie – w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwołać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z góry jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia.”
Według Małgorzaty Sadurskiej te słowa powinny być powodem dymisji Małgorzaty Fuszary: - Są to słowa wypowiedziane na wykładzie inaugurującym sympozjum zorganizowane przez Doktoranckie Koło Naukowe Gender i Queer przy Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych, które założyła pani minister, wtedy pani profesor, Małgorzata Fuszara. W trakcie tego sympozjum pani profesor przedstawiła także linię tego sympozjum - powiedziała posłanka PiS.