SLD chce wiedzieć czy istnieje taśma z nagraniem premiera Tuska

SLD złoży wniosek do prokuratury z prośbą o informację, czy istnieje nagranie z podsłuchanej rozmowy premiera Donalda Tuska z Janem Kulczykiem. Tak powiedział w wywiadzie dla "Do Rzeczy" Marek Falenta - któremu prokuratura zarzuciła inspirowanie nagrywania najważniejszych polityków w kraju.

W wywiadzie Falenta twierdzi też, że to on jako pierwszy informował CBŚ o procederze nielegalnego nagrywania. - Jeśli rewelacje pana Falenty by się potwierdziły, że informował służby o nielegalnych nagraniach ważnych polityków i te nic z tym nie zrobiły, to pojawia się pytanie dlaczego służby nie podjęły żadnych działań. Czy były naciski polityczne na służby, by nie podejmowały jakichkolwiek kroków - zastanawiał się na poniedziałkowej konferencji wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Polityk zapowiedział, że SLD zwróci się do przewodniczącego sejmowej komisji ds. specsłużb, żeby ta nieustannie zajmowała się sprawą afery podsłuchowej i wyjaśniała coraz to nowe wątki pojawiające się w mediach oraz o zajęcie się sprawą ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez służby specjalne. I dodał: - Nieinformowanie opinii publicznej o etapach śledztwa powodować będzie szum informacyjny, sprawiać będzie wrażenie, że bezpieczeństwo państwa jest czymś cherlawym. Milczenie osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju jest niestosowne.

Z kolei Wojciech Szewko podkreślił, że do nowych informacji ws. taśm jak najszybciej powini się odnieść szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Oficjalnie zwrócimy się do prokuratury prowadzącej śledztwo z prośbą o informację czy istnieje taśma Donalda Tuska i czy prawdą jest, że z opisu dołączonego do nośnika wynika, że rozmowa dotyczy syna pana premiera i afery Amber Gold - tłumaczył Szewko. Stwierdził także , że potrzebne jest oficjalne odniesienie się szefów do nowych informacji pojawiających się w śledztwie.