Szeremietiew o Komorowskim: "Powiedział, że jest człowiekiem honoru". Jak było naprawdę? (wideo)

Podczas spotkania w Ostrołęce był wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew zdecydował się przytoczyć kilka wspomnień o Bronisławie Komorowskim, byłym prezydencie RP. Profesor przypomniał słowa Komorowskiego o byciu "człowiekiem honoru".

Prof. Romuald Szeremietiew to postać niezwykle znana w naszym kraju. W czasach PRL działał w środowiskach niezależnych, a po upadku komunizmu wkroczył na polityczne salony. W listopadzie 1997 r. został mianowany na stanowisko Sekretarza Stanu I-go Zastępcy Ministra Obrony Narodowej. Zajmował się modernizacją sił zbrojnych oraz zakupami uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Opracował program utworzenia sił Obrony Terytorialnej. Wspierał polski przemysł obronny – był współtwórcą programu restrukturyzacji przemysłu obronnego i lotniczego. Po wstąpieniu Polski do NATO także Narodowy Dyrektor ds. Uzbrojenia w Kwaterze Głównej NATO.

Od maja 1998 r. był na polecenie min. Onyszkiewicza inwigilowany przez WSI. Zostało to wznowione po objęciu stanowiska ministra przez Bronisława Komorowskiego. W lipcu 2001 r. w związku z medialnymi zarzutami tolerowania korupcji w MON został odwołany z stanowiska. W listopadzie 2001 r. warszawska prokuratura apelacyjna podjęła przeciwko niemu śledztwo. Został w kwietniu 2004 r. oskarżony o korupcje. Proces rozpoczął się w końcu września 2005 r. przed sądem rejonowym w Warszawie. W dniu 24 października 2008 r. sąd wydał wyrok uniewinniający.

Jedną z osób, które nie sprzyjały Szeremietiewowi był późniejszy prezydent Bronisław Komorowski.

- Ten gość kiedy ogłosił jako minister obrony narodowej, że ma wiedzę na temat moich niecnych czynów i nie ma dowodów. Wtedy któryś z dziennikarzy zapytał: co będzie jak się okaże, że pan Szeremietiew jest niewinny? Wtedy on powiedział, że jest człowiekiem honoru i w związku z tym gdyby się okazało, że obwinił niesłusznie człowieka to nie będzie mógł pełnić funkcji publicznej i zrezygnuje z kariery politycznej. Wiecie państwo jak ten gość się nazywa - powiedział Romuald Szeremietiew, wzbudzając uśmiech na twarzach gości debaty. - Szogun - podpowiedział któryś z uczestników.