eOstroleka.pl
Powiat ostrołecki, TYLKO U NAS

Wraca sprawa tragicznego wypadku w Rzekuniu. Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok

REKLAMA
zdjecie 8359
zdjecie 8359
fot. KMP w Ostrołęcefot. KMP w Ostrołęce
REKLAMA

Sąd Najwyższy stwierdził, że ostrołęcki Sąd Okręgowy ponownie musi rozpoznać sprawę tragicznego wypadku w Rzekuniu, do którego doszło w 2020 roku. Na leżącego na przejściu dla pieszych nietrzeźwego mężczyznę najechał kierowca auta dostawczego. W pierwszej instancji usłyszał wyrok m.in. więzienia w zawieszeniu, w drugiej - został uniewinniony. Kasacja wywiedziona przez Prokuratora Rejonowego w Ostrołęce okazała się zasadna.

Dwa odmienne wyroki. Sąd Najwyższy zwraca sprawę do Ostrołęki

Tragiczny wypadek miał miejsce 8 lipca 2020 roku w Rzekuniu, na ulicy Ostrowskiej. Bezpośrednich jego świadków nie było. Leżącego na jezdni Wojciecha M. zauważył przypadkowy mężczyzna, idący do pobliskiego sklepu. Wezwał pomoc, a lekarz po krótkiej reanimacji stwierdził zgon mężczyzny. Okazało się, że Wojciech M. był ofiarą wypadku drogowego. W feralnym momencie kompletnie pijany pieszy miał leżeć na przejściu dla pieszych i zostać przejechany przez kierowcę Iveco Daily. Podejrzanego o jego spowodowanie zatrzymano następnego dnia. Przedstawiono mu dwa zarzuty: spowodowania wypadku drogowego powiązanego z ucieczką z miejsca zdarzenia oraz nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu. Dominik S. częściowo przyznał się do winy.

Prokuratura oskarżyła Dominika S. o to, że 8 lipca 2020 r. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że kierując samochodem marki Iveco Daily, wyjeżdżając z ulicy Kościuszki i skręcając w prawo w ulicę Ostrowską, na oznakowanym przejściu dla pieszych znajdującym się na tej ulicy najechał na będącego na przejściu dla pieszych Wojciecha M., a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia. Śledczy uznali, że kierowca nie obserwował należycie drogi i nie zachował szczególnej ostrożności.

23 maja 2022 r. Sąd Rejonowy w Ostrołęce uznał Dominika S. a winnego popełnienia czynu nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, ustalając przy tym, że sprawca zdarzenia najechał - jak stwierdził sąd - "na leżącego na tym przejściu dla pieszych znajdującego się w stanie upojenia alkoholowego Wojciecha M.". Kara - 1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata; grzywna 3 tys. zł; do tego 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata. Ale, po apelacji, Sąd Okręgowy w Ostrołęce prawomocnie uniewinnił kierowcę od wszystkich zarzutów.

Nie oznaczało to końca sprawy. Prokurator Rejonowy w Ostrołęce wniósł do Sądu Najwyższego kasację w tej sprawie. 7 lutego 2024 r. Sąd Najwyższy uchylił prawomocny dotychczas wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Ostrołęce do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym. Znamy szczegóły tego orzeczenia.

SN: Uzasadnienie SO w Ostrołęce lakoniczne i ogólnikowe

Prokurator, kierując kasację do Sądu Najwyższego, zarzucił Sądowi Okręgowemu w Ostrołęce sporządzenie niepełnego i nierzetelnego uzasadnienia wyroku uniewinniającego; dokonanie "dowolnej, stronniczej, nieobiektywnej oceny materiału dowodowego" poprzez uznanie wyłącznie winy Wojciecha M. leżącego na jezdni. W konkluzji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Ostrołęce.

- Kasacja prokuratora okazała się zasadna - orzekł Sąd Najwyższy, wskazując:

W postępowaniu odwoławczym doszło bowiem do wskazywanego w nadzwyczajnym środku zaskarżenia rażącego naruszenia prawa, które miało przy tym istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku.

Sąd Najwyższy uznał, że ostrołęcki Sąd Okręgowy nie sprostał obowiązkowi analizy materiału dowodowego i przedstawienia własnych ustaleń, które doprowadziły do wydania odmiennego rozstrzygnięcia, a także wykazania wadliwości stanowiska sądu pierwszej instancji wraz z argumentacją.

- Przede wszystkim, odrzucając dokonane przez sąd I instancji ustalenia faktyczne, sąd odwoławczy nie poczynił własnych jednoznacznych ustaleń, ograniczając się jedynie do gołosłownego stwierdzenia, że: „Zebrane w sprawie dowody, ocenione kompleksowo, nie pozwalały bowiem na stwierdzenie w sposób nie budzący wątpliwości, że oskarżony dopuścił się przypisanego mu przestępstwa. W sytuacji wydania wyroku skazującego, wina musi być udowodniona bez żadnych wątpliwości. Tymczasem w przedmiotowej sprawie zaistniały wyraźne niedostatki dowodów obciążających oskarżonego”. O ile przytoczona uwaga sądu odwoławczego nie jest bynajmniej pozbawiona racji, to niestety jest ona adekwatna także w stosunku do orzeczenia reformatoryjnego wydanego przez ten sąd, bowiem kompleksowej oceny dowodów nie można doszukać się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku - stwierdzili sędziowie Marek Motuk, Anna Dziergawka i Paweł Kołodziejski.

Sąd Najwyższy stwierdził, że uzasadnienie wyroku ostrołęckiego Sądu Okręgowego było lakoniczne i ogólnikowe, pomimo odmiennych ustaleń od tych, które poczynił Sąd Rejonowy. Z uzasadnienia wyroku SN z 7 lutego 2024 roku:

Pisemne motywy zaskarżonego wyroku ograniczają się bowiem do ogólnikowego wskazania, że oskarżony z uwagi na bardzo słabą widoczność nie dostrzegł leżącego na przejściu dla pieszych upojonego alkoholem pokrzywdzonego. Sąd odwoławczy skupił się na wykazaniu, że w sprawie istniała możliwość niedostrzeżenia pokrzywdzonego leżącego na pasach, co potwierdzić miały zeznania kierowcy auta, które jechało tuż za samochodem kierowanych przez oskarżonego. Rzecz jednak nie w tym, czy oskarżony dostrzegł leżącego na przejściu dla pieszych pokrzywdzonego i czy miał możliwość jego niedostrzeżenia. W przedmiotowej sprawie chodzi o ustalenie, czy w konkretnych realiach Dominik S. należycie obserwował przejście dla pieszych i czy miał możliwość dostrzeżenia przeszkody i uznania, że to był człowiek. Takiej oceny sąd odwoławczy nie dokonał, stwierdzając arbitralnie, że „Od kierującego oskarżonego, w tych konkretnych warunkach drogowych jakie zaistniały w niniejszej sprawie, nie można było wymagać, ażeby przypuszczał nawet, że na pasach może leżeć człowiek a skoro tak – wobec niemożności dostrzeżenia pokrzywdzonego na jezdni i jednoczesnej niemożności przewidzenia, że na jezdni leży człowiek – niemożliwym staje się przypisanie mu sprawstwa wypadku drogowego”. Dalej sąd stwierdził, że oskarżony zachował wszelkie wymagane w danych okolicznościach i przy wykonywaniu określonego manewru na jezdni środki ostrożności, a manewr skrętu w prawo wykonał prawidłowo, nie naruszając zasad bezpieczeństwa drogowego.

Pominięte dowody. Co należało ustalić?

W ocenie SN, Sąd Okręgowy w Ostrołęce uniewinniając Dominika S. nie wziął pod uwagę całego zebranego materiału i nie wyjaśnił, które dowody uznał za wiarygodne, a które nie, a do tego, które dowody przemawiały za niewinnością oskarżonego. Sąd Najwyższy wytknął też ostrołęckiemu sądowi drugiej instancji, że pominął istotne dowody w postaci zapisu monitoringu ze sklepu, protokołu oględzin miejsca zdarzenia, zwłok denata czy pojazdu.

- Dokonując wszechstronnej oceny materiału dowodowego, należy mieć na uwadze, że oskarżony prowadził samochód ciężarowy, o określonych parametrach, polu widoczności i oświetleniu, że skręcał z drogi podporządkowanej w prawo, znał przedmiotowe skrzyżowanie i najechał na leżącego na pasach przejścia dla pieszych pokrzywdzonego. Istotne jest także, że do zdarzenia doszło w porze późnowieczornej, przy bardzo ograniczonej widoczności i słabym oświetleniu skrzyżowania, a także usytuowanie przejścia dla pieszych względem skrzyżowania. Dodatkowo trzeba uwzględnić położenie pokrzywdzonego na przejściu dla pieszych i jego ciemne ubranie, pozbawione elementów odblaskowych. Wszystkie te okoliczności, muszą zostać poddane kompleksowej ocenie, przy dodatkowym uwzględnieniu całości materiału dowodowego, który w zasadniczej części pozostał poza jakąkolwiek oceną ze strony sądu odwoławczego. Powyższe dotyczy chociażby dowodów znajdujących się w aktach sprawy, m.in. w postaci dokumentacji fotograficznej z miejsca zdarzenia, protokołów oględzin, zeznań świadków, czy też zabezpieczonych nagrań z kamer monitoringu - uznali sędziowie.

Trzyosobowy skład sędziowski z Warszawy przypomniał, że należało ustalić, czy Dominik S. naruszył choćby nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a jeżeli tak, to czy pomiędzy tym naruszeniem a skutkiem (najechaniem na leżącego na przejściu dla pieszych pokrzywdzonego) zachodził związek przyczynowy.

Twierdzenie o braku winy? Dowolne! "Rażąca obraza prawa"

- Kolejną kwestią, którą powinien uwzględnić sąd odwoławczy jest ocena zachowania pokrzywdzonego i jego ewentualnego przyczynienia - czytamy w uzasadnieniu. Sąd Najwyższy przypomniał, że Sąd Okręgowy, podobnie jak wcześniej Sąd Rejonowy, oddalił wniosek dowodowy obrońcy o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego.

Uczynił to w sytuacji, gdy obrońca podnosił, że szkic złożony do akt sprawy nie odpowiada okolicznościom faktycznym i dokumentacji zdjęciowej, wskazywał na rozbieżności wynikające między szkicem miejsca wypadku drogowego a zatwierdzonym projektem organizacji ruchu, wobec czego wniósł o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z zakresu rekonstrukcji wypadków w zakresie mechanizmu i przebiegu wypadku, wskazania zachowań kierowcy, które mogłyby uniknąć zdarzenia, umiejscowienia przejścia dla pieszych w sposób, zdaniem obrońcy, stwarzający realne zagrożenia niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa, a także wpływ usytuowania miejsca dla pieszych na pole widzenia kierującego pojazdem oraz możliwości uniknięcia wypadku.

W ocenie SN, nieprzekonywujące jest uzasadnienie sądu odwoławczego, który oddalając ten wniosek obrońcy argumentował, że ustalenie ww. okoliczności jest „nieprzydatne dla stwierdzenia istotnych okoliczności w sprawie”. Uznał też, że niewystarczająca jest argumentacja o "trudnych warunkach widoczności" bez szerszej oceny dowodów, a jedynie na podstawie zeznań świadka.

- W tej sytuacji twierdzenie sądu odwoławczego o braku winy ze strony Dominika S. należy potraktować jako dowolne. Nie dokonano bowiem żadnych ustaleń, popartych materiałem dowodowym, co do pola widzenia oskarżonego i możliwości dostrzeżenia przez niego leżącego na przejściu dla pieszych pokrzywdzonego - uzasadniano wyrok.

Finalnie uznano, że Sąd Okręgowy w Ostrołęce, dokonując własnej, odmiennej od dokonanej przez sąd I instancji, oceny dowodów, uczynił to z rażącą obrazą prawa, która miała przy tym istotny wpływ na treść wyroku. Dlatego też konieczne stało się uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy temu sądowi do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×