eOstroleka.pl
Ostrołęka, Aktualizacja: 12 grudnia 2023, 14:42 O TYM SIĘ MÓWI

Bezpodstawne wzbogacenie. Z rodziną najlepiej na zdjęciu? Ten sądowy proces to potwierdza

REKLAMA
zdjecie 8359
zdjecie 8359
REKLAMA

Rodzinne losy bywają różne, czego najlepszym potwierdzeniem był ten proces. Kobieta pozwała swoich byłych teściów, a sąd uznał, że doszło do bezpodstawnego wzbogacenia jej kosztem. Ten wyrok uchylił jednak Sąd Najwyższy, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania.

Rodzinny spór z finałem w sądzie

Mężczyzna, który został pozwany w tej sprawie cywilnej, od wielu lat prowadził tartak. W 1998 roku przepisał zakład na syna, lecz ciągle w nim pracował. Wraz z żoną, która była drugą z pozwanych osób, zamieszkiwali w jednym budynku z synem i synową. Na tym tle miało dochodzić do nieporozumień, w związku z tym podjęto decyzję o budowie nowego domu, w którym syn i synowa mieli zamieszkać już sami. Trwająca pięć lat budowa została zrealizowana na działce rodziców, która w przyszłości miała być przepisana na syna i synową. Biegły rzeczoznawca wycenił nieruchomość na ponad 258 tys. zł. Do kosztów budowy domu doszło także 17,4 tys. zł na jego docieplenie, ale wydatek ten został sfinansowany całkowicie przez rodziców.

Syn pozwanych uległ wypadkowi samochodowemu, przez co jego praca w tartaku okazała się możliwa w mniejszym zakresie niż wcześniej. Większość obowiązków spadło na jego ojca. W końcu tartak został przerejestrowany na synową, ale około rok później działalność została zawieszona, a następnie zakończona. To nie koniec - syn i synowa pozwanych rozwiedli się wkrótce po zamknięciu biznesu. Sąd Rejonowy w Ostrołęce przyznał mężczyźnie wszystkie składniki majątku i zasądził od niego na rzecz żony kwotę ponad 66 tys. zł tytułem wyrównania wartości udziału w majątku wspólnym. Wyrok ten uprawomocnił się po wyroku w Sądzie Okręgowym.

Sąd ustalił, że w trakcie funkcjonowania tartak przynosił dochody około 50 tys. zł rocznie, a strony dzieliły się nimi w proporcjach 60-40 procent, ale w całości były one przeznaczane na budowę domu. Bieżące wydatki obie strony sporu regulowały z innych źródeł. Sąd Okręgowy w Ostrołęce, wydając wyrok, zasądził od pozwanych na rzecz powódki (byłej synowej) solidarnie kwotę 48 tys. zł wraz z odsetkami. Stwierdził, że powództwo zasługiwało na uwzględnienie jedynie w części, wskazując, że powódka, która z byłym mężem była posiadaczem nieruchomości może domagać się od byłych teściów zwrotu poczynionych nakładów.

- Nakłady te stanowią 60% wartości nieruchomości, albowiem przypadała im taka część dochodów z tartaku - wskazał sąd. Jednocześnie zwrócił uwagę, że roszczenia samoistnego posiadacza przeciwko właścicielom o zwrot nakładów przedawniają się z upływem roku od utraty posiadania tejże rzeczy.

Pozwana zaś sporną nieruchomość opuściła najpóźniej w kwietniu 2015 r., zaś do rozszerzenia powództwa do kwoty 133.630,50 zł doszło w sierpniu 2019 r., a zatem po upływie terminu przedawnienia. Wobec tego Sąd rozpatrywał powództwo jedynie w zakresie roszczenia zgłoszonego w pozwie, tj. w kwocie 80.000 zł. Stąd też za zasadne uznał powództwo do kwoty 48.000 zł

Zaskarżony wyrok. I istotna zmiana...

Wyrok ten zaskarżyły obie strony procesu. Powódka stwierdziła, że sąd dokonał wybiórczej i dowolnej oceny materiału dowodowego, pomijając też zeznania istotnych świadków. Wnosiła o zmianę wyroku i zasądzenie od pozwanych solidarnie dalszej kwoty 80.000 zł, ponad zasądzone już 48.000 zł - wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu. Pozwani (byli teściowie powódki) chcieli z kolei oddalenia powództwa w całości.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił wyrok ostrołęckiego sądu w ten sposób, że zasądził od małżeństwa na rzecz byłej synowej solidarnie kwotę 128 tys. zł z ustawowymi odsetkami, nakazał też pozwanym zwrócić powódce koszty procesu. Apelacja pozwanych została oddalona.

Sąd stwierdził, że Sąd Okręgowy swoje ustalenia poczynił w dużej mierze w oparciu o zeznania pozwanego. - Ustalenia te zostały przy tym poczynione z pominięciem istotnych i obiektywnych dowodów w postaci dokumentów. W wadliwie ustalonym stanie faktycznym Sąd pierwszej instancji dokonał nieprawidłowej oceny prawnej sprawy. W ocenie białostockiego sądu, zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że byli małżonkowie dysponowali środkami własnymi na budowę domu, na co wskazują wyciągi z rachunków bankowych.

- Dokumenty te zostały całkowicie pominięte przez Sąd Okręgowy i uzasadnienie zaskarżonego wyroku w ogóle o nich nie wspomina. Mają one jednakże walor obiektywny, a świetle wycenionej przez biegłego wartości budynku mieszkalnego wybudowanego na działce pozwanych na kwotę 275 698 zł, a w stanie bez uwzględnienia ocieplenia i elewacji – na kwotę 258 554 zł, nie może wzbudzać wątpliwości, iż małżonkowie byli w stanie sfinansować budowę - podkreślił sąd.

W ocenie składu sędziowskiego z Białegostoku, nieuprawnione było więc stwierdzenie, że zaangażowanie powódki i jej byłego męża w budowę domu wynosiło tylko 60 proc. wartości inwestycji. Sąd zwrócił uwagę na zeznania byłego właściciela tartaku, który twierdził, że otrzymywał 40 proc. pieniędzy z biznesu, ale tych, które były wpłacane gotówką. Przyznał, że nie miał dostępu do konta syna, a gotówką płacono jedynie czasami. Wskazano, że główny klient tartaku płacił głównie na konto, a na okoliczność wpłat gotówką nie ma żadnych dowodów. Z sądowego uzasadnienia: - Wyciągi z wyżej przedstawionych rachunków wskazują natomiast na to, że były mąż powódki miał w czasie budowy zgromadzone środki pozwalające na zbudowanie domu, i do tych środków pozwany nie miał dostępu.

Sąd ustalił również, że budowa domu trwała w latach 2009-2014, a od 2010 roku pozwany poważnie zachorował i nie zajmował się już tartakiem, nie pobierając też żadnych pieniędzy.

"Całkowicie nieprzekonująca jest forsowana przez pozwanych oraz zeznających na ich korzyść świadków kolejna teza, że dom był budowany wyłącznie dla pozwanych jako zabezpieczenie starości. Tego typu twierdzenia są sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego oraz okolicznościami sprawy" - wskazano, powołując się na zeznania świadka z ekipy budowlanej, który wskazywał, że to właśnie kobieta, która wytoczyła byłym teściom sprawę, jeździła z nim po towar, gdyż jej mąż nie miał czasu, bo pracował tartaku (miał jednak zlecać prace budowlane). - Zeznania te jako pochodzące od osoby obcej i niezainteresowanej wynikiem sprawy są przekonujące.

Inna sprawa, że poprzedni dom, w którym pozwane małżeństwo zamieszkiwało z synem i synową, został wyremontowany w latach 2002-2003, na co sąd też zwrócił uwagę: "Po przeprowadzeniu takiego, generalnego remontu własnego domu, decyzja pozwanych o budowie nowego domu dla siebie – tj. osób już w bardziej zaawansowanym wieku, wydaje się nieracjonalna, gdy własnego miejsca do zamieszkania potrzebował syn z rodziną". Z zeznań powódki i jednego ze świadków wynika, że teściowie mieli obiecywać, że działka zostanie przepisana na powódkę i jej męża. Plany pokrzyżował dopiero rozwód małżonków.

Sąd stwierdził, że byli małżonkowie wiedzieli, że nie są właścicielami działki, ale zdecydowali się na budowę domu, licząc, że w przyszłości działka i dom będzie ich własnością. - Sąd Okręgowy uzasadniając podstawę prawną powołał się na „samoistność inwestycji” powódki i jej męża. Jest to błędne, gdyż nie można utożsamiać finansowania budowy domu przez powódkę i jej męża z posiadaniem samoistnym nieruchomości. Czym innymi jest finansowanie inwestycji, a czym innym samoistne posiadanie nieruchomości i działanie jak właściciel. Powódka i jej mąż podjęli się budowy na działce pozwanych, wiedzieli, że nie są właścicielami, ale liczyli, że nimi się staną - uzasadniano.

Finalnie, sąd stwierdził, że zgłoszone w tej sprawie roszczenie należało oceniać poprzez pryzmat regulacji przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.

Czym jest bezpodstawne wzbogacenie?

Zgodnie z art. 405 Kodeksu Cywilnego, kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości. Bezpodstawne wzbogacenie, określane też terminem "niesłusznego" lub "nieuzasadnionego" wzbogacenia - polega na uzyskaniu korzyści majątkowej przez jedną osobę kosztem drugiej. A szczególnym jego przypadkiem jest nienależne świadczenie. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, właśnie z takim mieliśmy do czynienia w tej sprawie.

Powódka miała bowiem partycypować w kosztach budowy domu na działce swoich teściów. Środki pochodziły z dochodów stanowiących majątek jej i męża. Małżonkowie byli objęci wspólnością ustawową, a udział kobiety wynosił połowę. Dochody z działalności gospodarczej, tartaku, stanowić miały majątek wspólny powódki i jej męża.

Sąd stwierdził, że wobec przeznaczenia ich na budowę domu na działce należącej do pozwanych powódka może domagać się ich rozliczenia. - Celem świadczeń powódki i jej męża było wybudowanie domu, w którym miały być zaspokajane potrzeby jej rodziny, a zawarte porozumienie między powódką i jej mężem z jednej strony, a pozwanymi z drugiej strony, przewidywało, że nieruchomość trafi do majątku wspólnego powódki (...) Realizacja tego porozumienia nie jest możliwa, ponieważ związek małżeński powódki został rozwiązany, a istniejąca między nią i mężem wspólność majątkowa ustała. W rezultacie świadczenie spełniane przez powódkę na rzecz pozwanych są świadczeniami nienależnymi, co skutkuje tym, że po stronie pozwanych istnieje stan wzbogacenia powstały bezpodstawnie kosztem powódki.

Jak wyliczano wartość wzbogacenia? Według biegłego, wynosi ona 258 554 zł bez ocieplenia i 275 968 zł z ociepleniem. Sąd uznał, że kwota 128 tysięcy mieści się w połowie wartości nakładu w postaci budynku mieszkalnego i zasądził taką kwotę na rzecz powódki od byłych teściów. Uznano, że powódka wygrała ten proces cywilny w całości, stąd jej byli teściowie zostali też obciążeni kosztami.

Ale to nie koniec...

Pozwani wnieśli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, domagając się jego uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Niestety, w toku postępowania kasacyjnego zmarł pozwany w tej sprawie były teść kobiety. Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku do ponownego rozpoznania. Dlaczego? Poszło o sposób rozpatrywania sprawy w Sądzie Apelacyjnym.

Sąd rozpatrzył sprawę na posiedzeniu niejawnym, podczas gdy SN stwierdził co prawda, że rozpoznanie sprawy oraz wydanie wyroku na posiedzeniu niejawnym nie może być oceniane pod kątem wpływu na wynik sprawy, lecz w tym przypadku "należy je kwalifikować jako nieważność postępowania wskutek pozbawienia strony możności obrony swych praw".

Dlaczego Sąd Apelacyjny rozpatrywał sprawę na posiedzeniu niejawnym? Powoływał się m.in. na przepisy covidowe obowiązujące wówczas w sądach. "Sąd odwoławczy nie mógł rozpoznać sprawy na posiedzeniu niejawnym bez zgody strony, która w apelacji lub odpowiedzi na apelację wniesionej przed wprowadzeniem tych stanów, a po wejściu w życie noweli z 4 lipca 2019 r., domagała się przeprowadzenia rozprawy" - uznał Sąd Najwyższy, konkludując: - W konsekwencji wyrok Sądu drugiej instancji zapadł w warunkach nieważności postępowania.

Sąd Apelacyjny po kasacji, jak informuje nas pełnomocnik powódki, ponownie orzekł w ten sam sposób - 2 czerwca 2023 r.

- Skomplikowany charakter sprawy pod względem zastosowania przepisu prawa materialnego wykazuje diametralnie zmieniony wyrok sądu drugiej instancji w stosunku do tego, co orzekł sąd w Ostrołęce. Natomiast moja klientka była zdeterminowana, by sprawa była rozstrzygnięta na jej korzyść. Jestem zadowolony z faktu, że sąd II instancji dwa razy w składach trzyosobowych przyznał jej rację w stu procentach - wskazuje adwokat Michał Chomentowski, pełnomocnik powódki.

Z rodziną najlepiej... na zdjęciu?

Powyższa sytuacja to tylko przykład sporu prawnego, do jakiego może dojść w rodzinie. Jak w wielu takich przypadkach, poszło o pieniądze - nie bez powodu przysłowie o tym, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu jest wciąż aktualne. To też przykład, jak rodzinne losy mogą zmienić się na przestrzeni lat. Był rodzinny biznes, wspólne zamieszkiwanie, a skończyło się sądową sprawą i to od Ostrołęki, przez Białystok, do Warszawy i z powrotem. Samo życie...

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×