
fot. youtube
Mimo zakazu Dawid Bratko - zerwał plomby i otworzył jeden ze swych lokali w Łodzi. Nie zdążył jednak wznowić działalności, ponieważ uniemożliwili mu to obecni na miejscu policjanci. Sklep ponownie zaplombowano.
Wcześniej wewnątrz lokalu handlowano dopalaczami na oczach dziennikarzy.
Król dopalaczy już we wtorek na krótko pojawił się w swoim sklepie. Zapowiedział, że w środę stanie za ladą. Paweł Graś mówił, że jeśli Bratko pojawi się w sklepie, zostanie zatrzymany przez policję, doprowadzony na komisariat, przesłuchany i zostaną mu przedstawione zarzuty.
Na zorganizowanej przed swoim sklepem konferencji prasowej Bratko podkreślił, że nie ma żadnych podstaw prawnych do zamknięcia sklepów z dopalaczami.
Zapowiedział, że będzie walczył o odszkodowanie za bezprawne zamknięcie jego lokali. Dodał też, że jeszcze dziś złoży odwołanie od decyzji inspektora sanitarnego.
[źródło: wp.pl / tvn24.pl]