eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Robert Radzik o NZW na Mazowszu Północnym. Powstała książka opisująca działalność wiodącą ku wolności [ZDJĘCIA]

REKLAMA
zdjecie 9967
zdjecie 9967
fot. Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęcefot. Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce
REKLAMA

W ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych organizowanych przez ostrołęckie muzeum, w piątek odbyło się spotkanie z autorem ilustrowanej archiwalnymi fotografiami i dokumentami książki opisującej działalność Narodowego Zjednoczenia Wojskowego na Północnym Mazowszu. Szczegółowego opisania organizacji podjął się Robert Radzik.

Robert Radzik, autor albumu „Walczyć jak nasi przodkowie. NZW na Mazowszu Północnym 1945 – 1954 w fotografiach i dokumentach” odwiedził Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce w piątek, 3 marca. Swoją opowieść o NZW zaczął od przybliżenia czytelnikom pewnego spotkania z końcowego okresu II Wojny Światowej.

Jesienią 1944 roku w nieistniejącej dziś restauracji w Grodzisku Mazowieckim dochodzi do spotkania oficerów komendy głównej NZW i NSZ, którzy są w ramach Armii Krajowej. Podejmują decyzję, że w obliczu nowej okupacji, która ogarnęła część ziem polskich, i wobec rozkładu AK należy powołać nową organizację wojskową, która będzie się składała z fuzji NZW i NSZ.

- mówił Robert Radzik.

Tak powstało Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Projekt przyspieszył po wydaniu ostatniego rozkazu przez generała Okulickiego. Wiosna 1945 roku to powstanie komendy głównej NZW. Ostatnim komendantem był podpułkownik Bronisław Banasik.

Zostanie aresztowany w styczniu 1948 roku, dostanie trzykrotną karę śmieci zamienioną na dożywocie. Wyjdzie z więzienia w 1957 roku – opowiadał Radzik. - W 1947 roku jesienią będzie miał miejsce proces komendy głównej NZW – zapadną 4 wyroki śmierci, zostaną wykonane 3 na najbardziej wiodących oficerach: Wojciechu Zawadzińskim, Lechosławie Roszkowskim i kapitanie Janie Morawcu. Znacznie dłużej aniżeli komenda główna, na dużą skalę, będzie walczył teren. Ta aktywność szczególnie zaznaczy się na ścianie wschodniej i Północnym oraz Zachodnim Mazowszu.

Ostatnim komendantem Okręgu Mazowieckiego był Witold Borucki „Babinicz”, który został zamordowany przez agentów bezpieczeństwa w sierpniu 1949 roku we wsi Wierzchlas. Pozostałości jego komendy przejął Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój".

- Wraz z jego śmiercią na Mazowszu kończy się próba pokierowania strukturami konspiracyjnymi w trochę większej skali niż powiat – dodał autor publikacji. - Ostatnia potyczka na Mazowszu to próba wyrwania się z kotła okrążenia w Dudach Puszczańskich.

Był 11 listopada 1953 roku. Trzyosobowy patrol dowodzony przez Władysława Sadłowskiego został otoczony przez KBW. Żołnierze zostaną ranieni, wszyscy się zastrzelą.

Robert Radzik mówił też o wyjątkowości XVI Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego działającego na naszym terenie – tylko tu doszło do czegoś, co możemy nazwać „demokracją żołnierską”.

- W roku 1947 w okolicy Olszyn dochodzi do spotkania dowódców oddziałów i komendantów powiatu. Oni poprzez głosowanie wybierają Józefa Kozłowskiego nowym komendantem Okręgu o kryptonimie „Orzeł” bądź „XVI”. Zostaje później powołany Sąd Okręgowy. Jeżeli komendant i sztab okręgu jest czymś w rodzaju zarządu firmy, to Sąd Okręgowy jest radą nadzorczą. (...) Rok 1947 na Mazowszu Północnym i Białostocczyźnie - tutaj ta organizacja przyciąga z byłego WiN tych wszystkich, którzy się nie ujawnili i chcą kontynuować działalność konspiracyjną. Na tych dwóch regionach kraju wykazuje dużą dynamikę akcji zbrojnych. To inny model organizacyjny oparty na bardzo szerokiej sieci współpracowników. Znika model wojskowy z podziałem na bataliony i tak dalej. Zaplecze decyduje o wywiadzie, o łączności pomiędzy komendami. Gdyby nie to zaplecze i poparcie, przy tej dysproporcji sił państwa komunistycznego wspieranego przez Moskwę, ta partyzantka nie utrzymałaby się tylu lat. I te wszystkie działania komunistów, które miały na celu zohydzenie partyzantów, wynikały z tego, że podziemie zadawało kłam jednej z podstawowych tez komunistów: że chłopi i robotnicy włączyli się w budowę Polski Ludowej. Ponad 90% tych, którzy stanowili zaplecze organizacyjne i byli w oddziałach, to byli mieszkańcy wsi.

- mówił Radzik.

Partnerem wydania książki „Walczyć jak nasi przodkowie” jest Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce, a Robert Radzik współpracuje z placówką.

Spotkanie w piątek 3 marca odbył się w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Źródło: eOstroleka.pl/Muzeum Żołnierzy Wyklętych

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×