Wiózł osobówką drewniane belki znacząco wystające poza auto i przyczepę. Pomysłowość w załadunku kosztowała kierowcę utratę dowodów rejestracyjnych od auta i przyczepy. Do tego wysoki mandat i punkty karne.
Na niecodzienny zestaw pojazdów i transport drewnianych belek natrafili w czwartek, 10 sierpnia policjanci z makowskiej drogówki. Ryzykant w maździe zdecydował się na załadunek długich, drewnianych belek do wnętrza auta i na doczepioną do pojazdy lekką przyczepę. Takim zestawem zdecydowanie nie powinien pojawić się na drodze publicznej, a on dodatkowo jechał z prędkością znacznie odbiegającą od dozwolonej.
Kierujący przekroczył prędkość w obszarze zabudowanym. 40 – letni mężczyzna jechał 83 km/h. Kiedy auto zatrzymało się do kontroli mundurowych zaskoczył sposób przewożenia drewnianych belek. Do samochodu osobowego doczepiona była przyczepka, a na niej drewniane belki, które wystawały poza obrys przyczepki. Natomiast z drugiej strony belki położone były w aucie przez otwarty bagażnik i dotykały aż przednich foteli. Na dodatek kierujący przewoził w aucie dwóch pasażerów.
- informuje podkomisarz Monika Winnik, rzecznik prasowy KPP w Makowie Mazowieckim.
Kierujący przyznał, że autem z tak zabezpieczonym bagażem przejechał kilkadziesiąt kilometrów. 40 – letni mieszkaniec pow. ciechanowskiego za popełnione wykroczenia tj. przekroczenie prędkości o 33 km/h i przewóz drzewa w nieodpowiedni sposób, który stwarzał realne zagrożenie bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego otrzymał mandat w wysokości 1300 zł i 9 punktów karnych. Mundurowi zatrzymali również dowody rejestracyjne auta i przyczepki z uwagi na ich stan techniczny.