WIOŚ wnioskuje o nakaz wywozu odpadów ze składowiska w Drwęczy

Wszystko wskazuje na to, że nakazem wywozu odpadów ze składowiska zakończy się sprawa w Drwęczy. Kontrola przeprowadzona na działce użytkowanej przez firmę MPK wykazała, że przedsiębiorstwo nie ma pozwolenia na prowadzoną przez siebie działalność.

W piśmie WIOŚ do wójta gminy Rzekuń czytamy: Wnioskuję o wszczęcie postępowania administracyjnego wobec firmy MPK w przedmiocie wydania decyzji (…) nakazującej posiadaczowi odpadów usunięcie odpadów o kodach: 030310, 030311, 190803, 190503, z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania, tj. z terenu działki o nr ewidencyjnym 139/1, położonej w Drwęczy gm. Rzekuń.

Kontrola wykazała, że na działce znajdują się odpady na składowanie których MPK nie ma pozwolenia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska skierował do wójta gminy Rzekuń, Stanisława Godziny, wniosek o wszczęcie postępowania mającego na celu wydanie nakazu wywozu nielegalnie składowanych odpadów.  

- Postępowanie administracyjne jest w toku - powiedział nam Stanisław Godzina, wójt gminy Rzekuń. - Wyniki powinny być w ciągu 30 dni od daty rozpoczęcia postępowania.

Przypomnijmy, że w wakacje skontaktowali się z nami mieszkańcy Drwęczy, którzy skarżyli się na smród, unoszący się od strony działki dzierżawionej przez MPK (Mazowieckie Przedsiębiorstwo Komunalne).

Mimo wielu próśb, firma nie chciała spotkać się z mieszkańcami, aby wyjaśnić sprawę źródła smrodu. Na prośbę wójta Godziny w październiku udało się wreszcie zorganizować spotkanie, na którym pojawił przedstawiciel MPK i jednocześnie ostrołęcki radny - Wiesław Piaściński. Reprezentant firmy podkreślał wtedy, że MPK chce prowadzić prace na działce, która została kupiona z przeznaczeniem na działalność przemysłową. Skarżył się też na mieszkańców, którzy - jego zdaniem - utrudniają firmie prowadzenie tej działalności.

Ostatecznie kontrola WIOŚ wskazała, że podejrzenia mieszkańców dotyczące składowania bez pozwolenia materiałów przez firmę MPK, były uzasadnione. Teraz pozostaje już tylko czekać na ostateczną decyzję wójta.


J. Pych