Znany dziennikarz śledczy, publicysta i reżyser Wojciech Sumliński gościł w Ostrołęce w parafii pw. św. Wojciecha w Ostrołęce. Mówił m.in. o wojnie na Ukrainie czy zagrożeniach związanych z drugiej strony - niemieckiej.
Wojciech Sumliński w Ostrołęce. "Bardzo się rozbroiliśmy"
Niedawno ukazała się książka Wojciecha Sumlińskiego, Tomasza Budzyńskiego i Michała Krupy "Koniec Polski? Ile zostało nam czasu?". Wiele osób, które przybyły na spotkanie z Sumlińskim, trzymało w rękach właśnie tę pozycję. Autor opowiadał o tym, jak obecnie wygląda bezpieczeństwo Polski w obliczu konfliktu na Ukrainie.
- Ta rzeczywistość wygląda tak, że bardzo się rozbroiliśmy. Pomogliśmy, ale jednocześnie bardzo się rozbroiliśmy. Niewiele osób ma świadomość jak bardzo. W mediach państwo słyszycie, że jesteśmy potęgą, że jesteśmy wielką armią. Wojskowi mówią nam, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Mamy amunicji na kilka dni - mówił dziennikarz. Sumliński dodał, że w trudnej sytuacji ze wschodu "nie za bardzo mamy się czym bronić".
"To, co się dzieje na wschodzie, co się do nas zbliża, to nie jest nic dobrego. Ta wojna nie jest jeszcze tuż za progiem, ale ta perspektywa niestety jest bardzo trudna" - kontynuował gość parafii św. Wojciecha, dodając:
Nie sądziłem, że dożyję takiego momentu, w którym będę realnie myślał o zagrożeniu wojną.
Ukraina przegrała wojnę. Zagrożenie też ze strony Niemiec
W ocenie Wojciecha Sumlińskiego, Ukraina przegrała wojnę z Rosją. - Przegrała na skutek bardzo wielu rzeczy. Korupcji, potężnej dysproporcji sił, ale także bardzo wielu błędów prezydenta Ukrainy, który nie jest tak jasną postacią, jak jest przedstawiany w mediach - wskazał.
"Zełenski nie jest tak jasną postacią, jest człowiekiem, który dorobił się na tej wojnie bardzo dużo pieniędzy, podporządkował sobie wojskowych" - wymieniał Sumliński.
Ale wskazywał też na zagrożenia nie tylko ze wschodu, ale i z zachodu:
Niemcy widzą siebie jako europejskiego hegemona, państwo, które jest predysponowane, żeby rządzić całą Europą. I Niemcy uważają, że powinna powstać europejska armia i nie mówi tego Donald Tusk, ani nie mówią w żadnej telewizji, że ta europejska armia ma mieć dowództwo składające się z Niemców, ma mieć dowództwo w Berlinie, które będzie się posługiwało językiem niemieckim
- Ta armia nie ocali Europy, ta armia podporządkuje Europę Niemcom. To będzie domknięcie koła, a etapem pośrednim do tego domknięcia koła jest przyjęcie euro. To coś, do czego nie wolno nam dopuścić - dodał.