Zdjęcia ciał ofiar katastrofy w Smoleńsku „wyciekły” z MAK?

Z informacji, które podał portal Niezależna.pl wynika, że zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej opublikowane w internecie przez rzekomego blogera pochodzą z materiału dowodowego zgromadzonego przez rosyjski MAK.

O tym, że wstrząsające zdjęcia ofiar, które „wyciekły” do internetu, są w materiałach komitetu kierowanego przez Tatianę Anodinę, świadczą charakterystyczne podpisy pod każdym zdjęciem - podaje Niezależna.pl.

Tymczasem Rosjanie twierdzą, iż zdjęcia nie pochodzą z materiałów śledztwa ws. katastrofy rządowego tupolewa i zapewniają, że ich autorem nie jest żaden przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.

O drastycznych zdjęciach ofiar katastrofy w Smoleńsku opublikowano na jednej ze stron internetowych polskie media poinformowały we wtorek. Zdjęcia zostały zrobione na miejscu tragedii, w prosektorium, a także przy trumnach. Fotografie ciał są wstrząsające - wykonano je z bliska.

Na dwóch zdjęciach ma być śp. prezydent Lech Kaczyński - ciało prezydenta znajduje się w trumnie oraz na stole sekcyjnym.

Zdjęcia rzekomo zamieścił bloger pochodzący z azjatyckiej części Rosji - opublikował je miesiąc temu, a profil założył na początku ubiegłego roku. Na zdjęciach widnieje informacja, że zostały zrobione 10 i 11 kwietnia.

Z kolei redaktor naczelny „Super Expressu” Sławomir Jastrzębowski ujawnił we wtorek, że zaoferowano mu kupno tych fotografii. Z propozycją miały się zgłosić dwie osoby. Jastrzębowski zapewnia, że odrzucił ofertę, bo - jak sam twierdzi - zdjęcia nie powinny „ujrzeć światła dziennego wcześniej niż za 50 lat”.

W tym kontekście trudno dyskutować ze zdaniem, które w rozmowie z portalem Niezależna.pl wyraził Antoni Macierewicz. - Rosjanie prowadzą swoistą grę, którą jest barbarzyńska. Ale możliwa tylko na skutek zaniechań rządu Tuska - powiedział poseł.


[źródło: Niezależna.pl]