Mężczyzna, który twierdził, że jest "dziennikarzem społecznym", wszedł w konfrontację z manifestującymi przed więzieniem w Przytułach Starych. "Dostaniesz gazem, odejdź! Dostaniesz paralizatorem, ch**u!" - wykrzykiwał do ludzi, którzy reagowali na jego słowa odnośnie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że faktycznie miał on przy sobie paralizator.
W Przytułach Starych odbywają się wiece poparcie dla Macieja Wąsika - polityk PiS trafił tu do więzienia po tym, jak skazano go na 2 lata pozbawienia wolności w tzw. aferze gruntowej. Manifestacje przebiegają zazwyczaj spokojnie, ale wczoraj doszło do awantury.
Z paralizatorem na manifestację. Doszło do awantury
Podczas wczorajszej manifestacji w Przytułach Starych pojawił się mężczyzna w kamizelce i z telefonem, twierdząc, że jest dziennikarzem społecznym. Oznajmił, że przyjechał z interwencją dziennikarską, a przekaz nadawał na żywo na stronę na Facebooku, którą śledzi 147 tys. obserwujących. Transmisja miała dobrą oglądalność, ale sam autor mocno o to zadbał.
Wszedł w tłum manifestujących, a następnie ostrzegał ich, że jeżeli dotkną jego telefonu użyje... środków przymusu bezpośredniego! "Jesteście tutaj nielegalnie" - mówił demonstrantom. - Jesteśmy przed zakładem karnym. Co tutaj się dzieje? Czy to zarejestrowana manifestacja czy robicie tutaj cyrki? - kontynuował mężczyzna.
Kiedy demonstrujący krzyczeli do Macieja Wąsika "Jesteśmy z Tobą", mężczyzna krzyknął: "Ja nie jestem, cieszę się, że siedzisz tam w więzieniu, przestępco". - Przestępca! Wąsik, Kamiński przestępca! - wykrzykiwał, co tylko podburzało zgromadzonych ludzi. W pewnym momencie przybysz z Legionowa (podawał adres policjantom - przyp. red.) wypalił do osoby, która się do niego zbliżała: - Jeszcze raz i będę napier***ł gazem!
"Wyborcy PiS-u, katolicyzm!" - wykrzykiwał dalej mężczyzna, choć manifestujący byli coraz bardziej poirytowani i wyraźnie dawali znać mężczyźnie, by się oddalił. Niektórzy szli za nim, nagrywając go. Jeden z nich rzucił się nawet za nim w pogoń, nie szczędząc przy tym ostrych słów.
"Dostaniesz gazem, odejdź! Dostaniesz paralizatorem, ch**u!" - krzyczał mężczyzna twierdzący, że jest dziennikarzem, po czym spełnił swoje zapowiedzi i użył gazu wobec goniącego go mężczyzny. Na szczęście, nie używał paralizatora, choć... miał go przy sobie!
Podejrzenie wykroczenia
W końcu interweniuje policja, a mężczyzna jest legitymowany i przeszukany. Twierdzi, że został zaatakowany kijem i że grożono mu śmiercią, a on sam jest dziennikarzem i jest w Przytułach Starych z interwencją. Wyraża swoją dezaprobatę wobec osób, które biorą udział w manifestacji.
Na nagraniu widać też polityków: poseł Arkadiusz Czartoryski mówi policjantom o "ataku gazem". Z funkcjonariuszami rozmawia też poseł Małgorzata Gosiewska. Policjant informuje nagrywającego o tym, że ten zakłóca porządek publiczny. Cały czas jest nagrywany, a jego wizerunek jest transmitowany na żywo.
Na koniec mężczyzna został poproszony o wyłączenie telefonu. Policjant informuje mężczyznę o tym, że jest podejrzany o wykroczenie zakłócenia zgromadzenia. Zapytaliśmy rzecznika prasowego, jak skończyła się ta interwencja.
- Wczorajsza interwencja przeprowadzona w Przytułach Starych była związana z użyciem ręcznego miotacza gazu przez jednego z mężczyzn. W jej trakcie nikogo nie zatrzymywano. W wyniku zdarzenia nikt także nie zgłaszał, aby doznał obrażeń ciała. W trakcie interwencji mundurowi starali się uspokoić atmosferę i odizolowali skonfliktowane strony w trosce o ich bezpieczeństwo. Ponadto funkcjonariusze ustalili tożsamość osób, które brały udział w zdarzeniu, przesłuchali świadków, a także zabezpieczyli materiał dowodowy niezbędny do prowadzenia postępowania w sprawie o wykroczenie - mówi nam kom. Tomasz Żerański.
Policja zabezpieczyła m.in. paralizator, jaki posiadał przy sobie mężczyzna.