Cenckiewicz nie potwierdza wersji o Wałęsie i motorówce: „Problem w tym, kto miał pomagać w skoku”
Sławomir Cenckiewicz (fot. Solidarni2010.pl) - Moje badania, a w zasadzie dostępne źródła historyczne nie potwierdzają rewelacji „Naszego Dziennika”. Trzeba pamiętać, że w środowisku komunistycznym teza o dowiezieniu Wałęsy motorówką do stoczni jest powielana od wielu lat. Jednym z pierwszych, którzy zakwestionowali „skok przez płot”, był Aleksander Kopeć - w okresie strajków sierpniowych 1980 r. minister przemysłu maszynowego i negocjator rządowy, później zaś wicepremier - mówi Frondzie.pl Cenckiewicz.
- Już w 1991 r. pisał on, że podczas pobytu w Gdańsku w sierpniu 1980 r. „nieobce były pogłoski, że [Wałęsa] wpłynął tam kutrem patrolowym marynarki wojennej...”. W jednym z wywiadów Kopeć połączył tę wersję z „zależnościami [Wałęsy] od SB”: „Brałem bardzo czynny udział w rozwiązywaniu sporów społecznych i gaszeniu strajków. W latach 1980-[19]81 podpisałem blisko 50 umów i porozumień ze strajkującymi robotnikami, w tym także porozumienia rządowe z górnikami w Jastrzębiu. Wydaje się jednak, że był jeszcze inny rozgrywający. I nie był nim elektryk uwikłany w podejrzane zależności od SB, który rzekomo bez drabiny przeskakiwał 4-metrowych wysokości płoty” - cytuje Kopcia Sławomir Cenckiewicz.
Ale, jak podkreśla historyk, dysponujemy jedynie relacjami w tej sprawie. Przed laty śledztwo dziennikarskie Krzysztofa Wyszkowskiego, wsparte relacjami Henryka Jagielskiego, Ludwika Prądzyńskiego, Bogdana Felskiego i Jerzego Borowczaka, pozwoliło wskazać wreszcie miejsce skoku Wałęsy. Nawet on sam wycofał się ze swoich wcześniejszych wersji o forsowaniu murów, dziur w płotach itd. i przyjął ustalenia Wyszkowskiego.
- Problem w tym, że w owym skoku miał pomagać Wałęsie Jerzy Kozłowski, groźny współpracownik SB o ps. „Kolega”, nieodłączny towarzysz Wałęsy z wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej im. Lenina. W ostatnim czasie opisał to w swoich wspomnieniach „Byłem stoczniowcem”. Powstaje zatem pytanie o zakres kontroli Wałęsy ze strony bezpieki. To zadanie dla historyków - kończy Cenckiewicz.
Na publikację „Naszego Dziennika” odpowiedział również na swoim blogu Lech Wałęsa. Były prezydent zasugerował, że jeżeli motorówką kogoś dowieziono, to na pewno nie był to on, a - być może - jego sobowtór.
[źródło: Fronda.pl / Nasz Dziennik]
Zobacz również
Akcja „sobowtór”: Wałęsa odpowiada na publikację „Naszego Dziennika”
Jak Lech Wałęsa dotarł na strajk w Stoczni Gdańskiej?
Wałęsa rozmawia z milicjantami: O Kiszczaku i SB (VIDEO)
Oświadczenie Macierewicza ws. Wałęsy: „Udostępnić dokumenty opinii publicznej”
Teczka Lecha Wałęsy w archiwum Sejmu: Apel o natychmiastowe zabezpieczenie i przekazanie do IPN
ABW chciało bilingi Cenckiewicza. Po co?
Fotyga o Wałęsie: „Lepszy niż MAK i Anodina, bardziej rosyjski niż Rosja”
Kalendarz imprez
| Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 |
30 | 31 | 1 | 2 | 3 | 4 |



1
2
19
20