eOstroleka.pl
Polska,

Cenckiewicz nie potwierdza wersji o Wałęsie i motorówce: „Problem w tym, kto miał pomagać w skoku”

REKLAMA
zdjecie 5382
zdjecie 5382
Sławomir Cenckiewicz (fot. Solidarni2010.pl) Sławomir Cenckiewicz (fot. Solidarni2010.pl)
REKLAMA

Sławomir Cenckiewicz w rozmowie z portalem Fronda.pl mówi, że jego badania nie potwierdzają informacji „Naszego Dziennika”. Według publikacji zamieszczonej w poniedziałkowym wydaniu gazety, ABW dysponuje nagraniem rozmowy funkcjonariuszy WSI, relacjonujących kulisy dowiezienia Lecha Wałęsy motorówką Marynarki Wojennej na historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej.

- Moje badania, a w zasadzie dostępne źródła historyczne nie potwierdzają rewelacji „Naszego Dziennika”. Trzeba pamiętać, że w środowisku komunistycznym teza o dowiezieniu Wałęsy motorówką do stoczni jest powielana od wielu lat. Jednym z pierwszych, którzy zakwestionowali „skok przez płot”, był Aleksander Kopeć - w okresie strajków sierpniowych 1980 r. minister przemysłu maszynowego i negocjator rządowy, później zaś wicepremier - mówi Frondzie.pl Cenckiewicz.

- Już w 1991 r. pisał on, że podczas pobytu w Gdańsku w sierpniu 1980 r. „nieobce były pogłoski, że [Wałęsa] wpłynął tam kutrem patrolowym marynarki wojennej...”. W jednym z wywiadów Kopeć połączył tę wersję z „zależnościami [Wałęsy] od SB”: „Brałem bardzo czynny udział w rozwiązywaniu sporów społecznych i gaszeniu strajków. W latach 1980-[19]81 podpisałem blisko 50 umów i porozumień ze strajkującymi robotnikami, w tym także porozumienia rządowe z górnikami w Jastrzębiu. Wydaje się jednak, że był jeszcze inny rozgrywający. I nie był nim elektryk uwikłany w podejrzane zależności od SB, który rzekomo bez drabiny przeskakiwał 4-metrowych wysokości płoty” - cytuje Kopcia Sławomir Cenckiewicz.

Ale, jak podkreśla historyk, dysponujemy jedynie relacjami w tej sprawie. Przed laty śledztwo dziennikarskie Krzysztofa Wyszkowskiego, wsparte relacjami Henryka Jagielskiego, Ludwika Prądzyńskiego, Bogdana Felskiego i Jerzego Borowczaka, pozwoliło wskazać wreszcie miejsce skoku Wałęsy. Nawet on sam wycofał się ze swoich wcześniejszych wersji o forsowaniu murów, dziur w płotach itd. i przyjął ustalenia Wyszkowskiego.

- Problem w tym, że w owym skoku miał pomagać Wałęsie Jerzy Kozłowski, groźny współpracownik SB o ps. „Kolega”, nieodłączny towarzysz Wałęsy z wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej im. Lenina. W ostatnim czasie opisał to w swoich wspomnieniach „Byłem stoczniowcem”. Powstaje zatem pytanie o zakres kontroli Wałęsy ze strony bezpieki. To zadanie dla historyków - kończy Cenckiewicz.

Na publikację „Naszego Dziennika” odpowiedział również na swoim blogu Lech Wałęsa. Były prezydent zasugerował, że jeżeli motorówką kogoś dowieziono, to na pewno nie był to on, a - być może - jego sobowtór.


[źródło: Fronda.pl / Nasz Dziennik]

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×