Chińczycy będą budować w Ostrołęce?

W środę mija termin składania ofert na budowę nowego bloku ostrołęckiej elektrowni. Mirosław Bieliński, prezes grupy Energa, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” nie wyklucza, że wykonawcą może być firma z Chin.

Bieliński zaznacza, że najważniejszym kryterium oceny przy wyborze ofert jest ich efektywność ekonomiczna.

”Rzeczpospolita”: To szerokie pojęcie. Czy chodzi o ułatwienia w kredytowaniu? Nie jest tajemnicą, że zainteresowane są firmy chińskie, za którymi stoją zasobne banki tego kraju, gotowe udzielić preferencyjnych pożyczek na budowę wykonywaną przez chińskie firmy.

Mirosław Bieliński: Przede wszystkim muszę zapewnić oferentów, że nikogo nie dyskryminujemy, nie wykluczamy wyboru ani chińskiego, ani polskiego, ani europejskiego czy amerykańskiego konsorcjum. Współpraca wykonawców z różnymi bankami nie jest zaskoczeniem. Wszystko zależy od spełnienia kryteriów, jakie stawiamy. Warunki kredytowe są dla nas istotne, bo bo większość kosztów tej inwestycji pokryjemy z pożyczek. Ale też nie obawiamy się, że ich zdobędziemy sami, skoro mamy dobrą ocenę ratingową wystawioną przez agencję Moody's. To nie banki wspierające oferentów będą zatem najważniejsze.

Całość ostrołęckiej inwestycji wyceniana jest na 6 - 7 miliardów złotych. Pierwszą łopatę robotnicy wbiją już za rok, a budowa powinna zakończyć się na przełomie lat 2016/2017.

Nowa elektrownia będzie produkować około 3 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Dzięki niej przybędzie również sporo miejsc pracy. Przez cały okres budowy będzie tam pracować kilka tysięcy robotników, a w samej elektrowni znajdzie zatrudnienie kilkaset osób.


[źródło: Rzeczpospolita / eOstrołęka.pl]