eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Czy w Ostrołęce odrodzi się lewica?

REKLAMA
zdjecie 5382
zdjecie 5382
REKLAMA

W kuluarach coraz częściej mówi się o największej lewicowej koalicji w wyborach samorządowych od lat. W Ostrołęce szyki zewrzeć mieliby wieloletni działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej. Obaj dolali oliwy do ognia, publikując wspólne zdjęcie wraz życiowymi partnerkami.

 
Nie jest tajemnicą, że ambicje prezydenckie w Ostrołęce ma Łukasz Kulik, były przewodniczący struktur SLD w naszym mieście. Jeżeli Kulik zdecyduje się na start, byłaby to już jego trzecia próba z rzędu. W 2010 roku jako kandydat na prezydenta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej wystartował w wyborach samorządowych, swoich sił próbował również cztery lata później. W obu przypadkach przegrał z Januszem Kotowskim.
 
Wybory Samorządowe 2010. Na billboardzie prominentni politycy SLD: Tadeusz Chabudziński, Anna Szczubełek i Łukasz Kulik.
 

W 2014 roku zdecydował się na start z własnego komitetu "Ostrołęka dla Wszystkich". Na listach znalazło się miejsce dla członków SLD, choć inicjatywa miała być apolityczna. "Łukasz Kulik, szef SLD jednak kandyduje na prezydenta Ostrołęki. Ale bezpartyjnie" - czytaliśmy wtedy w Tygodniku Ostrołęckim.

 
Kulik stopniowo odcinał się od środowiska SLD. W 2015 roku po raz pierwszy od lat nie uczcił Święta Pracy - nie pojawił się bowiem przy pomniku upamiętniającym mieszkańców ziemi ostrołęckiej poległych za wolność ojczyzny. Data zbiegła się też z kompletną kompromitacją lewicy w wyborach parlamentarnych. Po raz pierwszy w historii partia SLD nie weszła do Sejmu, więc identyfikowanie się z nią na pewno nie jest korzystne od strony PR-owej. Chociaż Kulik oficjalnie nie ogłosił opuszczenia SLD - mówił jedynie chłodno, że "wytykane są błędy z przeszłości, za które on nie odpowiada". To miało być też powodem ochłodzenia stosunków z lewicą.
 
Drugim z polityków opozycji, który niekoniecznie dobrze żył ze swoją partią jest Maciej Kleczkowski. Wicedyrektor WORD w Ostrołęce znany jest głównie z transmisji na Facebooku, które skrzętnie wykorzystuje do promowania siebie. Jest też wieloletnim działaczem Platformy Obywatelskiej. Na jednej z ulotek wyborczych pozuje z ówczesną żoną, dziećmi i... Donaldem Tuskiem na odwrocie. Zapowiada m.in. starania o Via Baltikę przechodzącą przez Ostrołękę czy drużynę piłkarską na poziomie centralnym. Dziś już wiemy, że niewiele wyszło z tych planów.
 
zdjecie
                                                  Maciej Kleczkowski (pierwszy od lewej) podczas jednej z konferencji ostrołeckiej PO
 
Obecnie Kleczkowski już tak chętnie nie rozmawia o Platformie, choć od wielu lat jest zatrudniony na stanowisku wicedyrektora WORD w Ostrołęce, podlegającego pod samorząd województwa, w którym oczywiście przewagę ma koalicja PO-PSL. Wciąż zajmuje sowicie opłacane stanowisko, choć jego stosunki z Platformą Obywatelską wydają się chłodne. W 2012 roku Kleczkowski znalazł się na liście wstydu "Pulsu Biznesu". - Przez niecałe 5 lat od objęcia władzy, trafiło do nich z państwowej kasy 200 mln zł - grzmiano, wymieniając nazwiska działaczy PO, członków ich rodzin i znajomych, którzy zasiadali w latach 2007-2012 w spółkach i instytucjach państwowych. Kleczkowski podpisany został jako "szwagier posła PO Andrzeja Kani". Nie wiemy czy taka była droga do posady, ale dodajmy, że w tym momencie Andrzeja Kani w Platformie już nie ma. Dawno zmienił kurs i współpracuje z Porozumieniem Jarosława Gowina.
 
Nawet portal internetowy, który wydawany jest przez firmę wypłacającą Kleczkowskiemu wynagrodzenie - co wynika z jego oświadczenia majątkowego - w tekście z października 2017 roku pt. "Maciej Kleczkowski kandydatem na prezydenta Ostrołęki?" ani razu nie użył nazwy Platforma Obywatelska. Do tego sam radny twierdził, że młodym ludziom PO kojarzy się głównie z obciachem. Nic dodać, nic ująć. W listopadzie 2017 roku wysłaliśmy zapytanie do mazowieckich struktur PO, pytając o przynależność Macieja Kleczkowskiego. Bez odpowiedzi. Widocznie obie strony wzięły urlop od siebie, a może wstydzą się siebie nawzajem?
 
Z wiarygodnego źródła wiemy, że obaj panowie intensywnie rozmawiają o stworzeniu jednego komitetu w jesiennych wyborach samorządowych. Jakby w odpowiedzi na te spekulacje, Kulik i Kleczkowski opublikowali zdjęcie, na którym razem spędzają czas ze swoimi obecnymi życiowymi partnerkami.
 
Wspólne plany Kulika i Kleczkowskiego sprawiają, że znów mówi się o odrodzeniu lewicy nad Narwią. Sami spójrzmy: SLD praktycznie u nas nie istnieje; Twój Ruch rozpadł się, zanim tak naprawdę zdążył na poważnie powstać; Platforma Obywatelska nie wychodzi ze stagnacji, kolejny raz wystawiając na prezydenta Mariusza Popielarza, a o Nowoczesnej słychać niewiele - sami sympatycy przy okazji zmiany przewodniczącego koła przyznali: " Trzeba uczciwie przyznać, że przez parę ostatnich miesięcy de facto nie prowadziliśmy żadnych działań". Zwarcie szyków przez wieloletnich radnych, pochodzących z lewicowych ugrupowań, byłoby lampką ostrzegawczą dla Janusza Kotowskiego: tym razem o reelekcję nie będzie już tak łatwo.
 
Jedno jest pewne: nadchodzące wybory samorządowe zapowiadają się najciekawiej od lat. Oprócz Janusza Kotowskiego z PiS, swoją gotowość do kandydowania zgłosili też Mariusz Popielarz z PO oraz Jakub Frydryk z ruchu Bezpartyjne Miasto.

 

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×