eOstroleka.pl
Polska,

Edmund Klich tłumaczy się ze swoich słów o gen. Błasiku: „Słuch jest zawodny”

REKLAMA
zdjecie 2232
zdjecie 2232
fot. mak.ru fot. mak.ru
REKLAMA

„Słuch jest zawodny. Może niepotrzebnie powiedziałem o tym nazwisku, nie powinienem był tego robić. Było to z mojej strony może nietaktem” - mówi płk Edmund Klich w rozmowie z Katarzyną Pawlak dla „Gazety Polskiej Codziennie”.

Jak skomentuje Pan fakt, że słowa z kokpitu nie należały do gen. Andrzeja Błasika?

- W mojej opinii nie ma to, aż takiego znaczenia by wywrócić wyniki dotychczasowych badań. Na pewno wniosek, że generała w ogóle nie było w kokpicie, jest zdecydowanie za daleko idący. To, że się nie odezwał, to nie oznacza, że go nie było.

Tym bardziej nie oznacza, że był.

- Mamy tą wiedzę na podstawie tego, gdzie znajdowało się ciało, na podstawie obrażeń i sekcji zwłok. Jeśli oczywiście wierzymy w tej materii raportowi MAK, bo jeśli nie wierzymy, to wtedy możemy wszystko wywrócić. Trzeba dokładnie poznać cały stenogram i zestawić wszystko, co mówił nawigator, drugi pilot.

Zespół parlamentarny Macierewicza chce powołania nowej komisji. Czy podpisałby się Pan pod tym wnioskiem?

- Z ustaleniami zespołu pana Macierewicza nie dyskutuję, bo to nie jest zespół ekspertów, tylko polityków. Miałem nawet propozycje wystąpienia w programie pana Lisa z Antonim Macierewiczem, ale się nie zgodziłem dlatego, że ja jestem ekspertem, nie politykiem, więc różnice między nami są zbyt duże. Myślę jednak, że wcześniej czy później powstanie jakaś komisja, która zajmie się tematem katastrofy. Przecież jest za dużo spraw, które są jeszcze nieujawnione.

O jakich sprawach Pan mówi?

- To nie jest zależne ode mnie, tylko od polityków.

Słuchał Pan nagrania z oryginałów czarnych skrzynek?

- Słuchałem, ale nie mam słuchu muzycznego. Nigdy bym się nie odważył stwierdzić z całą pewnością, że to powiedziała ta, a nie inna osoba.

Ale jednocześnie twierdził Pan, że słyszał głos generała Błasika.

- Słuch jest zawodny. Może niepotrzebnie powiedziałem o tym nazwisku, nie powinienem był tego robić. Było to z mojej strony może nietaktem. Teraz wolę ufać instytucji naukowej, która przy wykorzystaniu komputerów czy urządzeń odczyta te nagrania lepiej, czego absolutnie nie podważam. Pamiętajmy, że są to wycinkowe informacje, potrzebna jest całość, by coś opiniować i wyciągać daleko idące wnioski. Zastanawia mnie jednak, czemu wypuszczono takie szczątkowe fragmenty. Można się zapytać, czy było to przypadkowe, czy celowe działanie.

Cała rozmowa w sobotnim wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.


[źródło: Gazeta Polska Codziennie]

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×