Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie trzech mężczyzn, którzy w 2015 roku mieli prowadzić proceder "słupowania" - zakładania kont bankowych na cudze nazwiska w celu ukrywania pochodzenia pieniędzy z przestępczej działalności. Przez rachunek przepłynęło prawie 175 tysięcy złotych.
Mechanizm przestępstwa
W sierpniu 2015 roku W.B. poszukiwał osoby, która założyłaby na siebie konto bankowe. Za pośrednictwem znajomego A.S. nawiązał kontakt z R.F., oferując mu 350 złotych za załatwienie takiego konta. R.F. z kolei zwrócił się do R.L., proponując mu 50 złotych za założenie rachunku.
13 sierpnia 2015 roku R.L. udał się do oddziału banku w Pruszkowie w towarzystwie konkubiny R.F. i założył rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. Dokumenty bankowe oraz dwie karty płatnicze przekazał następnie R.F., otrzymując za to 20 złotych (mniej niż obiecane 50 zł).
R.F. przekazał dokumenty W.B., który zapłacił mu 150 złotych zamiast obiecanych 350. W.B. z kolei sprzedał dostęp do konta nieznanej osobie za nieustaloną kwotę.
Pieniądze wpływały, a później...
Na założony rachunek w okresie od 21 sierpnia do 19 października 2015 roku wpłynęło łącznie 174.687,86 złotych. Jak ustaliło śledztwo, pieniądze pochodziły od osób kupujących substancje psychoaktywne, w tym dopalacze o nazwach handlowych podobnych do znanych środków odurzających.
Wśród osób wpłacających pieniądze na rachunek byli m.in. P.F. i M.G., u których podczas przeszukań znaleziono zabronione substancje.
16 października 2015 roku R.L. nieoczekiwanie wypłacił z "własnego" rachunku 5.180 złotych, a 19 października kolejne 900 złotych. Łącznie przywłaszczył sobie 6.080 złotych, wiedząc, że pieniądze te nie należą do niego. Sąd nie mógł ustalić, czy dokonał także trzeciej wypłaty w wysokości 3.730 złotych, gdyż bank nie odnalazł odpowiedniej dyspozycji.
Sąd zwrócił szczególną uwagę na sytuację R.L., który jest osobą trwale uzależnioną od alkoholu i od 2018 roku całkowicie ubezwłasnowolnioną. W 2011 roku doznał urazu głowy, po którym był długo hospitalizowany, co znacząco pogorszyło jego codzienne funkcjonowanie. Biegli psychiatrzy orzekli, że choć R.L. miał zdolność rozpoznania znaczenia czynu, jego stan psychiczny wpłynął na ocenę jego działań. Sąd uznał, że nie działał z zamiarem prania pieniędzy, lecz jedynie przywłaszczył środki z rachunku.
Poprzednie wyroki
Sprawa miała dodatkowy wymiar - dwaj z oskarżonych odpowiadali w warunkach recydywy. R.L. był wcześniej skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w 2010 roku na 6 miesięcy pozbawienia wolności za przestępstwo przeciwko mieniu. Karę zakończył odbywać w lutym 2015 roku, a już kilka miesięcy później dopuścił się kolejnego przestępstwa.
R.F. miał na koncie wyrok Sądu Rejonowego w Ostrołęce z 2007 roku za przestępstwo przeciwko mieniu, za które został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok ten został później objęty wyrokiem łącznym, a karę zakończył odbywać w 2011 roku.
Wyroki
Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł:
- R.L. - 3 miesiące ograniczenia wolności (30 godzin pracy społecznej miesięcznie) za przywłaszczenie
- R.F. - 1 rok i 1 miesiąc pozbawienia wolności plus grzywnę 3.000 złotych za pranie pieniędzy
- W.B. - 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata plus grzywnę 5.000 złotych za pranie pieniędzy
Sąd orzekł również przepadek korzyści majątkowych: 150 złotych od R.F. i 350 złotych od W.B.
Wyrok zapadł po 10 latach od popełnienia przestępstwa. Sąd podkreślił, że choć oskarżeni nie wiedzieli konkretnie o przeznaczeniu konta na handel narkotykami, każdy rozsądny człowiek musi zdawać sobie sprawę, że płatne przekazywanie dostępu do cudzego konta służy ukrywaniu pochodzenia środków finansowych.
Sprawa pokazuje typowy mechanizm "słupowania" - wykorzystywania osób w trudnej sytuacji życiowej do zakładania kont bankowych dla przestępców chcących ukryć swoje dochody. Wyrok jest nieprawomocny.