Mieszkaniec gminy Zabrodzie najpierw zaprószył ogień w lesie, a następnie wrócił na miejsce, żeby... pomagać w akcji gaśniczej. To nie pierwszy raz – z ustaleń służb wynika, że w ciągu kilku miesięcy dokonał czterech podpaleń!
Niedzielny wieczór w gminie Zabrodzie przyniósł dramatyczne wydarzenia, które mogły zakończyć się prawdziwą tragedią. Pożar lasu, bohaterska postawa świadków i... szokujące odkrycie dotyczące tożsamości sprawcy, który pomógł w gaszeniu ognia, jaki sam rozpętał.
Alarm w niedzielny wieczór
17 sierpnia, tuż po godzinie 20:25, dyżurny wyszkowskiej jednostki policji otrzymał alarmowe zgłoszenie o pożarze lasu na terenie gminy Zabrodzie. Na miejsce natychmiast ruszyły wszystkie dostępne siły – funkcjonariusze z lokalnego posterunku oraz ochotnicza straż pożarna z Lucynowa. Na miejscu zdarzenia policjanci zastali nie tylko strażaków walczących z ogniem, ale również parę spacerowiczów – kobietę i mężczyznę, którzy jako pierwsi zauważyli rozległy pożar. Ich szybka reakcja mogła uratować znaczną część lasu.
W akcji gaśniczej brał udział również nieznany mężczyzna, który energicznie pomagał w walce z żywiołem. Nikt nie podejrzewał, że to właśnie on jest odpowiedzialny za powstanie pożaru.
Jak ustalili policjanci, 37-letni mieszkaniec gminy Zabrodzie najpierw sam zaprószył ogień, a następnie – prawdopodobnie żałując swojego czynu – wrócił na miejsce, aby uczestniczyć w akcji ratunkowej. Ten bulwersujący scenariusz mógłby wydawać się niemożliwy, gdyby nie fakt, że mężczyzna działał pod wpływem alkoholu.
Seria podpaleń w regionie
Dalsze śledztwo ujawniło jeszcze bardziej niepokojące fakty. Okazało się, że 37-latek to seryjny podpalacz, który w ciągu zaledwie kilku miesięcy dopuścił się podobnych czynów aż cztery razy. W maju i czerwcu tego roku mężczyzna dokonał trzech innych podpaleń, których ofiarami padły między innymi:
- budynek gospodarczy
- jeden z pustostanów w okolicy
Do wszystkich zarzucanych mu czynów podejrzany przyznał się podczas przesłuchania, tłumacząc swoje zachowanie działaniem pod wpływem alkoholu. Analiza przeszłości 37-latka ujawniła, że już wcześniej był karany za podobne przestępstwa. Ta informacja dodatkowo obciążyła sprawcę i wpłynęła na decyzję sądu.
37-latek został natychmiast zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Usłyszał trzy zarzuty uszkodzenia mienia, a na wniosek policji i Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie, sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Ze względu na recydywę i wagę popełnionych przestępstw, mężczyzna może zostać skazany na karę nawet do 7,5 roku pozbawienia wolności.