eOstroleka.pl
Polska,

Rząd nie odwoła się od raportu MAK. To całkowite upokorzenie Polski

REKLAMA
zdjecie 1171
zdjecie 1171
Tatiana Anodina z Jerzym Millerem, szefem polskiego MSWiA - siedzą w środku (fot. mak.ru)Tatiana Anodina z Jerzym Millerem, szefem polskiego MSWiA - siedzą w środku (fot. mak.ru)
REKLAMA

Jak napisała "Rzeczpospolita", raport MAK powstał w oparciu nie o konwencję chicagowską, lecz jedynie o 13. artykuł tejże konwencji. A to oznacza, że polskie władze nie mogą się odwołać od szkalującego nasz kraj dokumentu. O tym samym - już w maju 2010 r.! - pisała "Gazeta Polska".

Jak pisze "Rzeczpospolita", nawet MAK uznał, że samolot TU 154 M z polskim prezydentem był samolotem państwowym. Tymczasem konwencja chicagowska, na jaką od miesięcy powołuje się polski rząd, ma zastosowanie jedynie w przypadku lotów cywilnych, a lot z 10 kwietnia takowym nie był.

Jak przypomina "Rzeczpospolita", z raportu MAK wynika też, że komitet nie pracuje według konwencji chicagowskiej. Premier Władimir Putin jako przewodniczący komisji państwowej ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy przekazał 13 kwietnia kierowanie pracami MAK. Na podstawie tego zarządzenia określono, że "badanie powinno być prowadzone zgodnie z załącznikiem 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie Cywilnym. (...). Ta decyzja została zaaprobowana przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej". Szczególnie ważne jest tu zdanie "zgodnie z załącznikiem 13 do konwencji". A więc nie na podstawie samej konwencji, lecz jej załącznika określającego procedury badania katastrof.

O tym, co ustaliła "Rzeczpospolita", już w maju 2010 r. pisała "oszołomska" "Gazeta Polska". Oto fragmenty artykułu Krzysztofa Raka pt. Konwencja to tylko pretekst
 
Premier Tusk wielokrotnie zapewniał, że podstawą prawną polsko-rosyjskiej współpracy dotyczącej wyjaśnienia okoliczności katastrofy jest chicagowska „Konwencja o międzynarodowym lotnictwie cywilnym” z 1944 r. Szkopuł w tym, że nie ulega żadnej wątpliwości, iż samolot prezydenta RP był samolotem wojskowym, a konwencja w artykule 3 (pkt. a i b) wyraźnie wskazuje, że nie dotyczy ona tego rodzaju samolotów. Premier nie potrafił wyjaśnić tej sprzeczności. Jego tłumaczenie, że „z polskiego punktu widzenia samolot był państwowy, a z punktu widzenia strony rosyjskiej katastrofa miała charakter cywilny”, nie trzyma się kupy. Konwencja jasno definiuje, co jest samolotem cywilnym, a co nim nie jest. Państwa, które podpisały konwencję, czyli Polska i Rosja, są więc zobowiązane do stosowania jej zapisów (w tym podstawowych definicji). Krótko mówiąc, konwencji chicagowskiej nie da się zastosować in extenso do katastrofy smoleńskiej.

Taką decyzję mogli podjąć premierzy, ale w ten sposób stworzyliby nową normę prawa międzynarodowego, do czego - jak było powiedziane wcześniej - mieli prawo. Z oczywistych względów ta ustna umowa winna zostać spisana lub co najmniej podana do wiadomości publicznej. Mija już siódmy tydzień od katastrofy i niczego na ten temat nie wiemy.

Łatwo zauważyć, że z czterech możliwych wariantów (wyliczam od najkorzystniejszego dla Polski):
a/ wyłącznie polskiej komisji wypadkowej i śledztwa prokuratorskiego;
b/ polskiej komisji i niezależnych polskich i rosyjskich działań prokuratorskich;
c/ wspólnej polsko-rosyjskiej komisji i niezależnych polskich oraz rosyjskich działań prokuratorskich;
d/ niezależnych polskich i rosyjskich komisji i niezależnych polskich i rosyjskich działań prokuratorskich rząd RP wybrał ostatni - najgorszy.

Z zupełnie niezrozumiałych powodów, mając prawo do bardziej korzystnego wariantu c, polski rząd po prostu z niego zrezygnował.


[źródło: Rzeczpospolita / Gazeta Polska]
 

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×