eOstroleka.pl
Polska,

Tomasz Wróblewski ujawnia: Kulisy tekstu o trotylu i spotkanie z Seremetem [VIDEO]

REKLAMA
zdjecie 1109
zdjecie 1109
Tomasz Wróblewski Tomasz Wróblewski
REKLAMA

Były redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Tomasz Wróblewski ujawnia szczegóły spotkania z Andrzejem Seremetem, które odbyło się dzień przed publikacją tekstu „Trotyl na tupolewie”. Wróblewski opisuje również kulisy powstawania tekstu.

- Kogoś może zaskoczyć, że człowiek, który dopuścił do druku tekst nazywany największym medialnym skandalem ostatnich lat, chce mówić o wartościach. Niech tekst „Trotyl na Tupolewie” będzie takim case study, dla tych, którzy żyją z miotania przymiotnikami i metkowania przeciwników. Zacznijmy od początku. Informacje o ustaleniach prokuratorów w Smoleńsku mieliśmy tydzień przed publikacją. Czarek Gmyz kontaktował się ze swoimi źródłami w prokuraturze - przypomnę, że to ten sam autor, który przyniósł nam informacje o aferze hazardowej czy aferze w MSZ. Ten sam autor zapewniał teraz, że te źródła też są w pełni wiarygodne. Prawdą jest, że nie mieliśmy ekspertyz i dokumentów - dlatego nie wyobrażałem sobie publikacji tekstu, gdy Czarek się pojawił. Potrzebna była dodatkowa weryfikacja. (…) Dziennikarski instynkt i niepokój nie pozwalał mi zbagatelizować tej informacji. Już po wybuchu samej afery, pojawiły się pytania - „po co w tym grzebać?”. „ Gazeta Wyborcza” pisała nawet wcześniej - że wszystko ustalone, zamachu nie było i niech wreszcie Tusk to powie - rozpoczyna Wróblewski.

I opisuje szczegóły spotkania z Prokuratorem Generalnym.

- Wróćmy do 29 października. Zadzwoniłem do Seremeta, który słysząc, o czym mamy rozmawiać - zgodził się ze mną spotkać. (…) Chciałem uzyskać od prokuratora dwie rzeczy, dwie informacje. Pierwsza: czy prokurator faktycznie jest w posiadaniu odczytów, które wskazują na ślady materiałów wybuchowych i druga - czy doszło do spotkania w cztery oczy z premierem Tuskiem w tej sprawie - mówi o swoich motywacjach Wróblewski.

Jak wyglądało to spotkanie?

- Miałem wrażenie, że Seremet od początku był zdenerwowany - chował twarz w rękach, poprawiał okulary. Otwarcie powiedziałem - mamy informację o śladach materiałów wybuchowych na wraku. Powiedziałem, że przyszedłem sprawdzić, czy istnieje taki temat. Zapewniłem, że zdaję sobie sprawę z rangi tej sytuacji, choć wewnętrznie byłem przekonany, że to bzdura i za chwilę prokurator wszystkiemu zaprzeczy. Odpowiedź była jednak inna: Seremet powiedział, że mają informację od kilkunastu dni - o wysokoenergetycznych cząsteczkach, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych. Powiedział, że o sprawie poinformował premiera Tuska osobiście. Mówił, głośno myśląc, że może to pozostałości z wojny, że trzeba poczekać na próbki ziemi z okolicy wraku i że potrwa to kilka miesięcy. Ani razu nie zasugerował tego, że te cząsteczki mogą wskazywać na inne pochodzenie niż materiał wybuchowy - perfumy czy namiot. Dodał jeszcze coś, co było dla mnie istotne; mianowicie, że „wiedzieliśmy, że ta informacja prędzej czy później wycieknie”, patrząc na mnie badawczo, i mówiąc: Wiedzieliśmy że część prokuratorów postanowiła szybko pochwalić się odkryciami. Bo to z prokuratury wyszło, prawda? - pytał - mówi Wróblewski.

Całość w materiale wideo:

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×