eOstroleka.pl
Polska,

Tupolew nie uderzył w brzozę

REKLAMA
zdjecie 4542
zdjecie 4542
fot. Gazeta Polska Codziennie fot. Gazeta Polska Codziennie
REKLAMA

- Kontakt z brzozą przy pierwszej radiolatarni i kontakt z brzozą, która miała odciąć fragment skrzydła samolotu, nie mogły mieć miejsca - powiedział prof. Kazimierz Nowaczyk, ekspert zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Podczas wtorkowego posiedzenia członkowie zespołu za pomocą telemostu połączyli się z prof. Wiesławem Biniendą, kierownikiem Wydziału Inżynierii Cywilnej na uniwersytecie w Akron w Ohio oraz prof. Kazimierzem Nowaczykiem, fizykiem, profesorem na uniwersytecie w Maryland. Eksperci podkreślają, że zdarzenie lansowane od początku jako przyczyna katastrofy, czyli zderzenie z brzozą, nie miało miejsca.

- Kontakt z brzozą przy pierwszej radiolatarni i kontakt z brzozą, która miała odciąć fragment skrzydła samolotu, nie mogły mieć miejsca - mówił prof. Nowaczyk. Podkreślił, że zderzenia nie było, gdyż w tych dwóch miejscach samolot znajdował się około 14 m wyżej w stosunku do wysokości podawanej zarówno przez MAK jak i komisję Millera, czyli ok. 20 m powyżej poziomu gruntu.

- Gdyby tak było, że ten samolot naprawdę uderzył w to drzewo, to wnioski są takie: skrzydło samolotu Tu-154M przecina drzewo niezależnie od wysokości uderzenia w drzewo, orientacji samolotu czy odległości miejsca uderzenia od końca skrzydła - powiedział prof. Binienda. Dodał również, że „uszkodzenie skrzydła nie zmniejszyłoby powierzchni nośnej ani stabilności samolotu”.

Obliczenia naukowców potwierdza dokładna analiza zapisu z czarnych skrzynek wykonana przez biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna. Na nagraniach nie ma dźwięku uderzenia w drzewo, a mikrofony były tak czułe, że rejestrowały nawet odgłosy ruchu w kokpicie.

Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu, podkreśla, że analizy Biniendy i Nowaczyka to pierwsze naukowe badania wykonane po katastrofie. - Chcę to z całą mocą podkreślić - ani rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, ani zespół tzw. ekspertów pana ministra Millera, nie dokonywali żadnych badań samolotu - mówił Macierewicz.

Szef parlamentarnego zespołu wyraził żal, że w posiedzeniu nie biorą udziału przedstawiciele prokuratury, ale zapowiedział, że wszystkie dokumenty omówione podczas posiedzenia zostaną przekazane śledczym.

Cały tekst w środowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.


[źróło: Gazeta Polska Codziennie]

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×