Interwencja Czytelnika: „Czy na ulicy w Ostrołęce można robić wszystko?”

„Do czego służą wyłączone z ruchu obszary na jezdni, tzw. pole martwe?” - pyta na początku listu jeden z naszych Czytelników. Prosi, aby nasza redakcja dowiedziała się, dlaczego policja i straż miejska nie reagują na kierowców parkujących w takich miejscach.

Często widzę kierowców, którzy chcą być lepsi od innych i parkują właśnie na miejscach wyłączonych z ruchu - pisze ostrołęczanin. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby straż miejska czy policja interweniowała w takich przypadkach. Czy to znaczy, że w Ostrołęce, na ulicy można robić co się chce i nie przejmować się przepisami? - pyta nasz Czytelnik.

O odpowiedź poprosiliśmy Sylwestra Marczaka, rzecznika prasowego ostrołęckiej policji.

- Z całą pewnością chodzi o znak poziomy P 21, czyli pole wyłączone z ruchu. Ich podstawowym celem jest bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego. Linie mogą być umieszczane na jezdni, gdzie ruch odbywa się w obu kierunkach lub też w jednym kierunku. Najczęściej umieszczane są przed przeszkodami rozdzielającymi pasy ruchu w przeciwnych kierunkach, zwężeniach jezdni oraz jako wysepki kanalizujące ruch  dla pojazdów skręcających w lewo lub prawą - wyjaśnia Marczak. - Niestety, często znak ten jest lekceważony prze kierujących, którzy traktują „linie” jako miejsce parkingowe. Szczególnie widoczne jest to w strefach płatnego parkowanie, gdzie dla kilku złotych osoby wiele ryzykują. Podczas naszej interwencji, czy też straży miejskiej muszą się liczyć z mandatem w wysokości 100 złotych oraz 1 punktem karnym. Nie zgodzę się z tym, że „policja i straż miejska nic sobie z tego nie robią”. To co widzimy jako mieszkańcy nie jest równoznaczne z wiedzą służb mundurowych. Jednym słowem, nie możemy być wszędzie, bo liczba funkcjonariuszy jest ograniczona. Jeżeli jednak ktoś jest świadkiem takiej sytuacji, proszę o poinformowanie policji pod nr 997 lub też straży miejskiej pod nr 29 764-22-43. Gwarantuję, że żaden sygnał nie zostanie zlekceważony.