eOstroleka.pl
Polska,

Nasz wywiad z Ewą Stankiewicz: „Niesiołowski wiedział, że pozostanie bezkarny. Poczułam się jak w filmie gangsterskim”

REKLAMA
zdjecie 6901
zdjecie 6901
fot. eOstroleka.pl fot. eOstroleka.pl
REKLAMA
zdjecie 6901

„Nie spodziewam się po Platformie Obywatelskiej trzymania jakichkolwiek standardów przyzwoitości i elementarnej kultury. Ta partia wprowadziła do życia agresję, nienawiść, podział Polaków, podział na rasy. I wyraźnie każdy wie, do jakiej rasy jest przypisany. Zachowanie Stefana Niesiołowskiego wybitnie o tym świadczy” - mówi w rozmowie z naszym portalem Ewa Stankiewicz.


Prawo i Sprawiedliwość złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Stefana Niesiołowskiego. To reakcja na zachowanie posła partii rządzącej, który zaatakował panią przed Sejmem za nagrywanie i zadawanie pytań.

- Jestem wdzięczna za okazanie solidarności - to po pierwsze. Po drugie - uważam, że dano tym zawiadomieniem ważny sygnał. Stefan Niesiołowski powinien zostać ukarany za to co zrobił choćby dlatego, żeby dziennikarze nie bali się podchodzić do polityków. Zwłaszcza ci dziennikarze, którzy nie są zaprzyjaźnieni z władzą. Trzeba reagować na takie akty agresji.

Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej - Rafał Grupiński i Paweł Suski - twierdzą, że to Ewa Stankiewicz sprowokowała Stefana Niesiołowskiego. Pojawiła się też sugestia, że nagranie zostało zmanipulowane, że do internetu trafił tylko jego fragment, a w rzeczywistości rozmawiała pani z Stefanem Niesiołowskim znacznie dłużej.

- To jest nieprawda, posłowie Grupiński i Suski kłamią i nie mam zamiaru pozostawiać tego bez echa. Żeby dowiedzieć się, że tak nie było, wystarczy obejrzeć całość mojego reportażu sprzed Sejmu. Na nagraniu, tym krótszym, które jako pierwsze trafiło do internetu, zarejestrowałam sam początek spotkania z posłem Niesiołowskim. On stał się agresywny już po kilkunastu sekundach mojej z nim rozmowy, a po kilkudziesięciu zaatakował mnie fizycznie. Stał się agresywny nie dlatego, że rzekomo go nagabywałam, ale po tym jak usłyszał moje nazwisko i kiedy nie przestawałam filmować. To co mówią Grupiński i Suski prawdopodobnie odnosi się do późniejszych zdarzeń. Jakieś pół godziny po zaatakowaniu mnie zauważyłam posła Niesiołowskiego udzielającego wywiadów na sejmowym dziedzińcu. Tam była Kolenda-Zaleska, tam był ktoś z TVP, było tam kilku dziennikarzy i kilka kamer. Ja stanęłam z boku, bo na początku rzeczywiście miałam opory, żeby ponownie do niego podejść, po tym jak mnie potraktował. Bałam się, ale w końcu pomyślałam, że to byłby jego triumf, gdybym odpuściła. Przełamując ten strach podeszłam, ustawiłam się z innymi dziennikarzami i filmowałam ten wywiad. W momencie, kiedy Niesiołowski skończył rozmawiać, odwrócił się do mnie i powiedział, że jestem wstrętną pisówą, po czym schował się w hotelu poselskim.

Całemu zajściu przyglądali się inni parlamentarzyści, którzy stali obok Stefana Niesiołowskiego. Czy w jakikolwiek sposób zareagowali na jego zachowanie?

- Na początku rzeczywiście ktoś powiedział „Stefan, Stefan, daj spokój”. Ale później, kiedy trochę wystraszona odwróciłam się do nich i mówię „Panowie, ja zadzwonię na policję, jesteście świadkami” jeden z nich odpowiedział „Ja? Ja niczego nie widziałem”, a drugi, uśmiechając się porozumiewawczo dodał „Nie, ja też niczego nie widziałem”. I tam był jeszcze operator, który nagle opuścił kamerę, choć wcześniej wszystko filmował. Wtedy poczułam tak dziwnie, jak w jakimś filmie gangsterskim. To było po prostu nieprzyjemne.

Stefan Niesiołowski twierdzi, że pani nie zaatakował. Mówi, że tylko odsunął pani kamerę sprzed swojej twarzy.

- Chciałabym bardzo uzyskać nagranie z sejmowej kamery przemysłowej, która na pewno tam była. I chciałabym to nagranie opublikować. Stefan Niesiołowski nagle i niespodziewanie zaatakował mnie fizycznie, podbiegając w moją stronę. Nie odsunął kamery sprzed twarzy, tylko musiał podbiec, musiał te kamerę chwycić i zacząć ją niszczyć. Chwycił mikrofon, który próbował wyłamać. Drugi raz, kiedy podbiegł, zaatakował bezpośrednio mnie. Chwycił mnie za nadgarstki, szarpał za ubranie - nie skierował swojej złości tylko na kamerę, ale też na mnie; fizycznie mnie zaatakował. Nie pobił, ale zaatakował.

Była pani zaskoczona zachowaniem posła Niesiołowskiego?

- To było wyjątkowo traumatyczne doświadczenie. Byłam bardzo zaskoczona, bo absolutnie nie spodziewałam się, że może się na mnie rzucić. Nie wątpię jednak, że w tej Polsce, w której rządzi Platforma Obywatelska, jestem człowiekiem niższej rasy przez samo moje nazwisko. Inny dziennikarz, który zadałby Stefanowi Niesiołowskiemu to samo pytanie, być może nie zostałby tak samo przez niego potraktowany. Ja go sprowokowałam nie pytaniem i nie nagabywaniem, którego nie było, tylko swoim nazwiskiem. Według Stefana Niesiołowskiego nie miałam prawa do niego podchodzić, właśnie ze względu na tę niższą rasę. To jest niezwykle groźne w Polsce zjawisko i trzeba się temu przeciwstawić. Dlatego spotkamy się w sądzie.

Politycy PO i niektórzy publicyści próbują bagatelizować zachowanie posła Niesiołowskiego. Właściwie nic się nie stało. Czy nie uważa pani, że to bardzo niebezpieczne? Na naszych oczach tworzy się przecież groźny precedens, daje się zielone światło do atakowania niewygodnych dziennikarzy.

- Nie tylko stworzono groźny precedens, ale dano taki sygnał prewencyjny. Przypuszczam, że teraz bardzo wielu dziennikarzy, niezależnych dziennikarzy, zastanowi się trzy razy zanim podejdzie do jakiegokolwiek posła z partii rządzącej, żeby zadać mu jakieś trudne pytanie. Bo to nie jest nic przyjemnego jak człowiek jest narażony na ataki i inwektywy.

A może jednak mylimy się i PO ukarze posła Niesiołowskiego?

- Nie spodziewam się po Platformie Obywatelskiej trzymania jakichkolwiek standardów przyzwoitości i elementarnej kultury. Ta partia wprowadziła do życia agresję, nienawiść, podział Polaków, podział na rasy. I wyraźnie każdy wie, do jakiej rasy jest przypisany. Zachowanie Stefana Niesiołowskiego wybitnie o tym świadczy. Wiedział, że pozostanie bezkarny, wiedział, że może się tak zachować wobec mnie. Na pewno nie mógłby się tak zachować wobec dziennikarza „Gazety Wyborczej” czy dziennikarza TVN.


Rozmawiał Paweł Krajewski

REKLAMA
zdjecie 6901
zdjecie 6901
Kalendarz imprez
marzec 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 26  27  28  29 dk1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29  30  31
×