eOstroleka.pl
Kościół i społeczeństwo,

Nasz wywiad z Robertem „Litzą” Friedrichem: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym”

REKLAMA
zdjecie 5382
zdjecie 5382
Robert „Litza” Friedrich (fot. M. Fruba) Robert „Litza” Friedrich (fot. M. Fruba)
REKLAMA

O nowej płycie Luxtorpedy, dzieleniu życia muzyka rockowego z rodzinnym, wierze w Boga i dzisiejszej Polsce rozmawiamy z Robertem „Litzą” Friedrichem.


Jakiś czas temu graliście na Przystanku Woodstock dla kilkuset tysięcy osób. Jak to jest - grać po takim ogromnym koncercie dla kilkutysięcznej publiczności w Ostrołęce?

- Dla nas nie ma to znaczenia. Zawsze staramy się zagrać swoje. Najważniejsze, że udało nam się w końcu przełamać i polubić te duże koncerty. Na początku zdecydowanie woleliśmy klimat klubowy. W Ostrołęce był właśnie taki bliski kontakt z publicznością mimo mnóstwa ludzi. Podziwiam też ich cierpliwość, kiedy zespół na scenie przygotowuję się do koncertu.

Płyta „Robaki”, która ukazała się w maju, nadal jest w czołówce sprzedaży. Biorąc pod uwagę rodzaj muzyki i przekaz to chyba jednak było dla Ciebie zaskoczenie. Skąd taki sukces „Robaków”?

- To dla wszystkich jest zaskoczenie. Niełatwa muzyka i teksty, które obnażają nasze słabości. Widocznie właśnie takie coś było potrzebne na naszej rockowej scenie. Żeby nie było za wesoło.  

O czym są „Robaki”?

- O życiu człowieka. O jego zmaganiach radościach i nadziejach. O swojej małości wobec całego wszechświata, ale też wielkości wynikającej z tego, że ma coś więcej niż ciało.

Jak to właściwie było z Luxtorpedą? Stworzyłeś kolejny zespół, choć i tak jesteś zaangażowany w liczne projekty. Potrzebowałeś czegoś wyłącznie swojego?  

- Tak. Na taki zespół czekałem całe życie. Ni to punk, ni to metal, ni to poezja krzyczana. No i skład przyjaciół, których łączy coś więcej niż scena. Jak się zastanawiam, dlaczego tak długo czekałem, to przychodzi mi jedna myśl. Po prostu czekaliśmy na takiego Hansa.

Masz siedmioro dzieci. To wielkie szczęście mieć taką rodzinę, ale w jaki sposób udaje Ci się godzić rolę ojca i muzyka, który jeśli nie nagrywa płyty to jest w trasie koncertowej?

- Nie ogarniam tego. Muszę czasami pokonać swoje lenistwo i brać się do roboty. Dzieci już trochę odchowaliśmy i czekamy na pierwszego wnuka. Teraz jest zdecydowanie więcej czasu i mogę trochę pobrykać z zespołem. Mamy też trochę czasu, żeby być w domu i żyć normalnie.

Skoro już jesteśmy przy rodzinie. Nie uważasz, że na wszelkie sposoby próbuje się ją obecnie niszczyć? Choćby przez usilne próby legalizacji związków partnerskich.

- Ja tam nie lubię się wypowiadać na te tematy. Wszyscy i tak wiedzą że jestem taka katolicka „konserwa” i tyle. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym, jak powiedział jeden mądry. Zresztą odpowiedzią na to pytanie może być refren w utworze „3000 świń”. Życie to kwestia codziennych wyborów.  

Patrzysz na dzisiejszą Polskę i co widzisz?

- Widzę ludzi, którzy jeszcze nie stracili nadziei. Chociaż cały czas jeszcze liżemy rany po komunistycznej niewoli i zmagamy się z innego typu nowymi zagrożeniami tzw. dobrobytu, to jesteśmy żywi i umiemy się jednoczyć jak trzeba.

Nadal popierasz Marka Jurka?

- To taki Gimli, który mimo żadnych szans chciał pomagać normalnej rodzinie, ale jak, wiecie czasy są specyficzne i nie ma co szukać na ziemi sprawiedliwości. Dla wielu dzisiaj wielodzietne rodziny to tylko patologia. No ok., jestem głupcem. Przecież o tym śpiewamy. Czy nadal popieram Jurka? Popieram wszystkich, którzy dbają człowieka ubogiego, wdowy i sieroty.

Kilkanaście lat temu zostałeś członkiem wspólnoty neokatechumenalnej. Co zadecydowało o Twoim nawróceniu?

- Potrzeba serca i szukanie sensu życia. Nawrócenie to też proces który trwa do śmierci, tylko potrzebowałem środowiska gdzie mogą to realizować. We wspólnocie jestem siedemnaście lat i nie wyobrażam sobie życia bez braci.

Kolejna płyta z Twoim udziałem to będzie...

- Akustyczna płyta z zespołem 2Tm2,3. To czwarta płyta, którą nagrywam w tym roku i jak czytam w internecie, że muzycy powinni wziąć się do roboty, to chętnie bym dokarmił złego wilka.


Robert Friedrich „Litza”, ur. 15 kwietnia 1968 roku w Babimoście. Polski gitarzysta, kompozytor, wokalista, realizator dźwięku i producent muzyczny, pomysłodawca i szef zespołu Arka Noego oraz członek grup 2Tm2,3, Kazik Na Żywo oraz Luxtorpeda. W przeszłości współzałożyciel i wieloletni muzyk grupy Acid Drinkers. Grał również w Turbo, Creation of Death i Flapjack.

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×