eOstroleka.pl
Ostrołęka, HISTORIA

Sensacyjny napad na więzienie w Ostrołęce. Opisywała go krajowa prasa

REKLAMA
zdjecie 8667
zdjecie 8667
REKLAMA

Przed 115 laty w Ostrołęce doszło do spektakularnego napadu na... więzienie. Żyły nim nawet ogólnopolskie gazety, publikując relację z sensacyjnych wydarzeń. W trakcie napadu, którego dokonać miało kilkunastu napastników mówiących w dwóch językach, uwolniono jednego z więźniów.

- Przed dziesięciu dniami z więzienia w Ostrołęce uprowadzono więźnia Miczurina, oskarżonego o rozpowszechnianie wśród wojska proklamacji - informowała gazeta "Czas" z 2 sierpnia 1906 roku. - Sposób, w jaki przeprowadzono śmiałe przedsięwzięcie i okoliczności, w jakich został plan wykonany, dają obraz niemniej sensacyjny, niż słynne uprowadzenie kilkunastu socjalistów z więzienia na Pawiaku.

Jak przeprowadzono akcję? Gazeta "Czas" pisała 115 lat temu:

Przy pomocy drabinki sznurkowej kilku ludzi o godz. 1 w nocy przedostało się przez ogrodzenie okalające więzienie ostrołęckie i trzej przez wejście tylne, od podwórza, dostali się do mieszkania intendenta Bartnowskiego, zbudzili go i pod grozą śmierci zażądali wydania im przestępcy politycznego Miczurina. Jeden z napastników stanął przy łóżku żony Bartnowskiego, nakazał jej milczenie, objaśniawszy cel niespodziewanej wizyty. Sterroryzowany intendent, widząc położenie bez wyjścia, zgodził się spełnić żądanie nieznajomych i wraz z nimi poszedł do więzienia. Po drodze zabrano ze sobą odźwiernego z budki strzeżonej przez trzech ludzi. Na parterze gmachu więziennego zbudzono śpiącego dozorcę, po czem intendent w towarzystwie wszystkich wymienionych udał się do celi Miczurina, którą otworzył. Napastnicy po wydaniu pokwitowania o odbiorze więźnia, do celu, w której siedział Miczurin, zamknęli intendenta, dozorcę i odźwiernego, na koniec nie kazali im wszsczynać alarmu, zdjęli z posterunkoów swe warty i wraz z oswobodzonym Miczurinem przeszli przez mieszkanie intendenta i wyszli głównym wyjściem na ulicę.

"Czas" opisywał dalej, że żona Bartnowskiego wszczęła alarm, po czym jej męża i jego kolegów wypuszczono z celi. Intendent wystrzelił na alarm z rewolweru i posłał dwóch dozorców do miasta z wiadomością o tym zdarzeniu. Miczurina nie dało się jednak schwytać. - Według zeznań świadków, napastników było 8 wewnątrz murów więziennych i co najmniej drugie tyle na zewnątrz. Rozmawiali po polsku i po rosyjsku, wyglądali na obywateli miejskich - pisano w gazecie. Żona intendetna Bartnowskiego stwierdziła, że gdy jej mąż poszedł wypuszczać Miczurina, jeden ze sprawców rozmawiał z nią uprzejmie, ciesząc się, że trzeba było używać dynamitu, by dostać się do budynku.

Źródło: "Czas", 2 sierpnia 1906 r.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×