eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Stanisław Szcześniak dla eOstrołęka.pl: „Media są policji potrzebne”

REKLAMA
zdjecie 9967
zdjecie 9967
Stanisław Szcześniak, p.o. Komendanta Miejskiego Policji w Ostrołęce (fot. eOstroleka.pl) Stanisław Szcześniak, p.o. Komendanta Miejskiego Policji w Ostrołęce (fot. eOstroleka.pl)
REKLAMA

„Jestem niezależnym człowiekiem, który ma twardy charakter. Urodziłem się tu, na Kurpiach, i potrafię od swoich ludzi egzekwować realizację zadań na tym poziomie, na jakim ja chcę” - mówi w rozmowie z naszym portalem Stanisław Szcześniak, pełniący obowiązki Komendanta Miejskiego Policji w Ostrołęce.


Jak pan zareagował, kiedy dowiedział się, że będzie Komendantem Miejskim Policji w Ostrołęce?

- Dla mnie to była dość nieoczekiwana informacja i wiadomość. Przyznam uczciwie, że ja już uporządkowałem swoje życie w Mławie, uporządkowałem swoje relacje z rodziną, bo moja małżonka w dalszym ciągu zamieszkiwała w Olszewie-Borkach. Wszystko to było jakoś tak sensownie pomyślane. Ja miałem czas, zanim dojechałem do pracy, żeby sobie ustalić plan dnia. Miałem czas później wracając, żeby uporządkować sobie wszystkie informacje, które miałem na następny dzień. Uporządkowałem także wszystkie relacje z tymi osobami, z którymi trzeba współpracować. Z samorządem miejskim, z samorządem powiatowym, z gminnym, bo to są ludzie którzy pracują, czy też mają zadanie dbania o bezpieczeństwo i porządek publiczny. Te wszystkie relacje miałem dość dobrze już uporządkowane. Decyzję o moim przeniesieniu tutaj podjął Mazowiecki Komendant Wojewódzki, w związku z czym stało się tak, jak się stało. Życie pisze czasami taki scenariusz i trzeba go po prostu przyjmować. Czas pokaże czy to była właściwa decyzja, czy też niewłaściwa. Na razie dzisiaj nie oceniam. Ja przyjmuję to co mnie spotkało z wszelkim dobrodziejstwem. Myślę, że wiele dobrego jeszcze z tego może wyjść, uważam, że kadra w Ostrołęce jest profesjonalnie przygotowana, bo naprawdę to są jedni z najlepszych policjantów. Jeżeli w ten sposób oceniamy, że przyjdzie nam się zmierzyć z bardzo poważnym problemem, ja doskonale sobie poradzę z tymi ludźmi, naprawdę. Ostrołęka ma to szczęście, że ma bardzo dobrych policjantów i trzeba wydobyć z nich to co najlepsze.

Panie komendancie, obejmuje pan stanowisko w dość trudnym momencie dla ostrołęckiej policji...

- Tak, rzeczywiście to jest dosyć trudny moment, jest to sytuacja nawet kryzysowa, tak bym ją określił. Ale z optymizmem patrzę na to co można zrobić. Ja znam tę jednostkę, wiem, że tutaj pracują naprawdę fajni ludzie, dobrze wykształceni, dobrze wyszkoleni, posiadający wysokie kompetencje. Są natomiast również i tacy, których standardy etyczne trzeba będzie podwyższyć. Muszą się dostosować do mojej koncepcji pracy, wówczas myślę, że te złe relacje z mieszkańcami powiatu ostrołęckiego, z mieszkańcami Ostrołęki naprawdę uda się ocieplić i spowodować, żeby były one partnerskie.

Czyli potwierdza pan, że jednak relacje ostrołęckiej policji z mieszkańcami nie są najlepsze?

- Jako ostrołęczanin i policjant tej jednostki, przez ten trudny, wielomiesięczny okres naprawdę śledziłem, co się dzieje w Ostrołęce. Bo ja choć zmieniłem jednostkę, to jednak moja rodzina tutaj pozostała. Ze smutkiem obserwowałem te wszystkie historie, które się działy. Wobec niektórych zachowań, czy też ustaleń, byłem jak najbardziej za. Natomiast wobec niektórych ustaleń, stwierdzam to kategorycznie, one były po prostu źle zrozumiane, albo w ogóle nie zrozumiane. Policja to jest szczególna formacja, która jest zhierarchizowana, która skupia bardzo różnych ludzi o różnych predyspozycjach, bo wydział jest nierówny wydziałowi. To naprawdę trzeba dopasować zadania i obowiązki policjantom po to, żeby wykorzystać to co w nich najlepsze właśnie. Staraliśmy się to robić przez lata. Nie ukrywam, że jestem dumny ze współpracy z komendantem Pawelczykiem. Przez lata ona doskonale się układała, i uważam go za naprawdę jednego z najlepszych dowódców policji na Mazowszu. Takie jest moje osobiste zdanie. Przez lata się to udawało, ale cóż, czasami również popełniamy błędy co do pewnych osób, nie wiemy wszystkiego. Proszę pamiętać o tym, że w tej jednostce pracuje ponad 330 osób w tym 263 policjantów, którzy noszą broń, i w tej masie ludzi, naprawdę może znaleźć się ta jedna osoba, która zepsuje wizerunek policjanta, na który się pracowało latami. Więc z tej perspektywy oceniając uważam, że te relacje z mieszkańcami Ostrołęki i powiatu się pogorszyły. Nie bez wpływu na te relacje były oczywiście doniesienia medialne i to z tych mediów ogólnopolskich. Wszyscy dzisiaj musimy odbudowywać ten klimat społecznego zaufania, on jest potrzebny do pracy policjantom, dzisiaj policjantom trudniej się pracuje. Moi policjanci nie zaczepiają ludzi na ulicy, oni reagują na takie sytuacje, które są naruszeniami prawa i nawet przy tych najprostszych interwencjach muszą się zmagać z niepotrzebnymi pytaniami. Niektórzy nie realizują poleceń funkcjonariuszy tylko z tego powodu, że właśnie ten wizerunek, to zaufanie, w pewnym stopniu zostały nadszarpnięte.  To jest ta smutna prawda, ale jak powiedziałem, z optymizmem patrzę w przyszłość i uważam, że wszystko uda się naprawić, uda się to zaufanie społeczne odbudować i przekształcić na pozytywne efekty. Bo w tym wszystkim najważniejsze przecież jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa oraz porządku w mieście i powiecie.

Mówi pan, że wystarczy jedna osoba, żeby wieloletnią ciężką pracę policji zepsuć. Ma pan kogoś konkretnego na myśli?

- Mam, oczywiście, że mam, bo tu nie ma co taić, że zachowanie policjanta na stacji paliwowej, tego jednego policjanta, wówczas spowodowało tak naprawdę wszystkie inne historie. To było to najważniejsze i ja absolutnie negatywnie oceniam zachowanie tego policjanta i nie wnikam tu w tej chwili, czy on kierował samochodem pod wpływem alkoholu czy nie, bo o tym rozstrzygnie sąd. Okoliczności, w których znalazł się na stacji paliwowej, i wszystkie inne okoliczności, które towarzyszyły zdarzeniu, w bardzo negatywnym świetle stawiają tego policjanta. Taka jest moja ocena tej sytuacji. Natomiast jest jeszcze mnóstwo niewyjaśnionych albo też wyjaśnionych przez prokuraturę okoliczności i tak naprawdę ja nie mam pełnego obrazu tej sprawy. Naprawdę trzeba cierpliwie, spokojnie poczekać na orzeczenie sądu, żeby można było później ocenić spokojnie również działanie komendanta Pawelczyka. Czy wówczas miał działać nadpobudliwie, na wyrost, czy też działał zgodnie z literą prawa, z pewną ostrożnością. Tak  naprawdę ja uważam, że komendant Pawelczyk jest legalistą. To jest człowiek, który ma prawnicze wykształcenie i działał zgodnie z literą prawa. Ja nie znam przypadku, żeby komendant Pawelczyk chronił przystępów. Tych chociażby, którzy noszą mundur policyjny. Zawsze działał w sposób zdecydowany, i tak to postrzegał. Wydaje mi się, to jest takie moje osobiste zdanie, że zabrakło również komunikacji prokuratury z policją, która prowadziła postępowanie przygotowawcze. Być może komendant Pawelczyk nie miał tych najważniejszych informacji, które miały niektóre media. Stąd wydaje mi się, że doszło do pewnych nieporozumień. Nie chcę tego naprawdę oceniać, ale trochę było tak, że brak właściwej komunikacji spowodował, iż doszło do sytuacji kryzysowej. Również brak komunikacji z mediami spowodował to, że wykreowano obraz ostrołęckiej policji jako tej, w której pracują niemalże sami przestępcy albo ci, którzy chronią przystępów. Ja absolutnie nie zgadzam się z taką oceną, z takim przedstawieniem całej tej sprawy. Dzisiaj będzie bardzo trudno odbudować sytuację sprzed pierwszego reportażu. Uważam, że policjanci muszą obecnie włożyć wiele wysiłku, aby w przyszłości odbudować zaufanie między mieszkańcami i funkcjonariuszami.

Społeczeństwo ma obraz policjanta, który nadużywa alkoholu. O tym się często słyszy. Ten ostrołęcki przypadek był jednostkowy, czy jednak potwierdza regułę?

- Nie zgadzam się z taką tezą, że w policji istnieje problem alkoholowy. Szanowni państwo, alkohol jest rzeczą ogólnie dostępną, nikt nikomu nie zakazuje go spożywać, byle z umiarem, byle nie był on powodem różnych nieporozumień, nieprzyjemności, które rzeczywiście człowieka mogą spotkać. Doskonale wiemy, że alkohol obniża próg wrażliwości i stąd się biorą wszystkie późniejsze problemy. Ja nie spotkałem się z problemem alkoholowym o takim negatywnym, oczywiście, zabarwieniu wśród policjantów ostrołęckich. Ci, którzy chcą spożywać, to spożywają, ale nie nadmiernie. Ci, którzy nie chcą go spożywać, nie spożywają, a mamy takich policjantów.

Jak pan przyjął decyzję komendanta Pawelczyka o rezygnacji ze stanowiska?

- Ze smutkiem przyjmowałem wszystkie informacje, które docierały do mnie na temat oceny jego pracy i dokonań. Powiem, jak już powiedziałem wcześniej, że przez wiele lat ze sobą współpracowaliśmy i uważam, że jest to człowiek honoru. W związku z tym nigdy nie przyjmowałem do wiadomości, że może kogokolwiek chronić z tego powodu, że popełnił przestępstwo. Jeżeli kogokolwiek chronił, czy też ewentualnie nie podejmował pewnych decyzji, to dlatego, że nie pozwalały mu na to procedury, przepisy które regulują pracę każdej jednostki policyjnej. Ja nie chcę dokonywać oceny, czy Janusz Pawelczyk, uczynił słusznie czy też niesłusznie. Dla mnie jest to ze stratą dla ostrołęckiej, a nawet nie ostrołęckiej tylko po prostu dla policji. Ja się cieszę, że były komendant nie odszedł z policji, cieszę się, że pozostały jego kompetencje, jego wiedza, jego doświadczenie menedżerskie. Zdecydował o tym Mazowiecki Komendant Wojewódzki generał Szkotnicki, pozostawiając go w dyspozycji. Chciałbym, żeby te sytuacje, które zaistniały w mieście, rozstrzygnęły się. Trwają przecież i postępowania dyscyplinarne. Trwa postępowanie sądowe, dotyczące policjanta, który rzekomo kierował pojazdem pod wpływem alkoholu, więc do tego czasu uważam, że należy powstrzymać się z jakimikolwiek ocenami, jak postępował, czy też jak działał komendant Pawelczyk. Zobaczymy, czas pokaże. Tutaj zalecana jest cierpliwość i pewien dystans. Ja wykazuję dobrą wolę, że te wszystkie kwestie można wyjaśnić, a co będzie później, czas pokaże.

Pan się bardzo dobrze wyraża o Januszu Pawelczyku, w samych superlatywach. Nie trudno będzie objąć po nim stanowisko komendanta?

- Czy ja mogę się wyprzeć 17 lat współpracy, która zawsze układała się nienagannie? Ja głęboko ubolewam nad tym, że sąd nad komendantem Pawelczykiem wydają ludzie, którzy go w ogóle nie znają i tę ocenę tylko i wyłącznie wyprowadzają na podstawie doniesień medialnych. Trzeba znać komendanta Pawelczyka, żeby naprawdę się o nim rzeczowo wypowiadać. Ja nie wypowiadam się w samych superlatywach, bo jak każdy człowiek popełniał błędy i być może popełnił również w tej sprawie, ale jeżeli tak, to był to zwyczajny ludzki błąd, który można naprawić. I dlatego moja ocena nie może być inna, ja naprawdę jestem dumny ze współpracy z komendantem Pawelczykiem, bo uczestniczyłem z nim w wielu bardzo poważnych sprawach, obaj procesowo je realizowaliśmy. Przez pewien czas był moim szefem, co nie znaczy, że nie mam niezależnego zdania, nie mam swojej oceny każdej sytuacji. Wielokrotnie się nie zgadzaliśmy w różnych sprawach, ale potrafiliśmy osiągnąć porozumienie, wspólne stanowisko. Ja chcę powiedzieć jedno, że ze smutkiem przyjąłem rezygnację komendanta Pawelczyka, bo on włożył serce w tę komendę, chciał żeby była najlepsza na Mazowszu. I rzeczywiście, jeżeli chodzi o wyniki, były jedne z najlepszych na Mazowszu. Przy tym był wyjątkowo skromny. Na przykład nigdy się nie chwalił tym, jaki jest jego udział w rozpoczęciu budowy nowej komendy. Zawsze inni byli stawiani z przodu. Jego częstotliwość wyjazdów, zabiegów, jest naprawdę imponująca, zabiegał o to u wielu osób, decydentów, którzy naprawdę mogli rozpoczynać ten proces inwestycyjny. Nie można o tym nie pamiętać. Włożył wiele serca, żeby budowa komendy w Ostrołęce ruszyła. Udało się, to jest wielki sukces. Ja mógłbym mnożyć te przykłady, bo jest ich wiele. To jest również kwestia takiego pozytywnego spojrzenia na policjanta. Czy w przeszłości mieliśmy w tym mieście tak daleko posuniętą profilaktykę społeczną? Nie mieliśmy. Rozpoczął to przecież komendant Pawelczyk. Dlaczego to robił? Dla ocieplenia stosunków ze zwykłymi ludźmi. Nie było innego powodu. Pan komendant Pawelczyk nie kreował swojego osobistego wizerunku, właśnie chciał pokazywać policjanta nie tylko takiego, który bezwzględnie karze, ściga itd., tylko jako człowieka, który potrafi rozmawiać z dziećmi, który potrafi docierać do ludzi starszych, uświadamiać ich o zagrożeniach, który szkoli nauczycieli jak postępować z trudną młodzieżą. Taki był komendant Pawelczyk, więc w tym sensie uważam, że jego dokonania dla tej jednostki są bardzo, bardzo duże. Dzisiaj nie potrafimy tego jeszcze właściwie ocenić, ale myślę, że za pewien czas naprawdę będziemy w stanie to zrobić.

Ale może właśnie tutaj tkwił błąd w postępowaniu komendanta Pawelczyka. Bo pan mówi o tym, że on nie kreował swojego wizerunku, nie był medialny. Niektóre media zarzucają mu właśnie, że źle współpracował z dziennikarzami, że prowadził złą politykę medialną. Być może tu jest też jedna z przyczyn tego, co się stało?

- Nie chcę oceniać tej współpracy, bo ja zamierzam dobrze współpracować z mediami. Ja absolutnie nie upatruję tego całego nieszczęścia w mediach. To policjant był winien tego co się stało i nie mam żadnej wątpliwości, że tak należy to postrzegać. Natomiast właśnie wydawało mi się przez lata, że pan komendant,tylko i wyłącznie dobrze współpracował z mediami. Jeżeli w tej sprawie jest ocena inna, no to cóż, ja ją przyjmuję. Janusz Pawelczyk miał przecież zespół do spraw komunikacji społecznej, może tutaj coś zaszwankowało. Ja uważam, że naprawdę media są policji potrzebne. Ja przepraszam, bo często instrumentalnie traktuję media, ale to tylko dlatego, że my dzięki wam możemy dotrzeć do takich środowisk, do takich ludzi, do których chcemy dotrzeć. Bo my tego nie robimy tylko po to, żeby zaistnieć w mediach. Nasze apele, żeby były słyszalne, muszą często pójść waszymi kanałami informacji. Tak to postrzegam. I tak na zakończenie tego pytania, nie chciałbym, żeby nasza rozmowa została zdominowana tylko i wyłącznie przez osobę pana komendanta Pawelczyka.

Dobrze, proszę mówić o sobie...

- Ja mam zupełnie inną koncepcję prowadzenia jednostki, ale wszystkie te najlepsze wzorce, które wprowadzał komendant Pawelczyk, zamierzam kontynuować. Ale proszę pamiętać, że jestem niezależnym człowiekiem, który ma twardy charakter. Urodziłem się tu, na Kurpiach, i potrafię od swoich ludzi egzekwować realizację zadań na tym poziomie, na jakim ja chcę, żeby to było czynione. I myślę, że ostatnie dni pokazują, iż właśnie tak jest. Odbyłem jedną odprawę w wydziale patrolowym, połączoną, bo i wydział prewencji był oraz posterunki policji, i na tej odprawie przedstawiłem swoje credo. Dzisiaj policjant, który naprawdę jest nieprofesjonalny, który, że tak powiem, ma problemy emocjonalne, nie potrafi ich powstrzymać, opanować, jeżeli nadużywa właśnie władzy, no to niestety, ale nie znajdzie miejsca w tej jednostce. Tak na pewno nie będzie. Zamierzam poprzez „ludzkie traktowanie” docierać do tych zwykłych ludzi, którzy mieszkają i w mieście i w powiecie. Po to, żeby wiedzieli, że ten policjant to jest przyjaciel i osoba, która pomoże, jeżeli taka potrzeba zajdzie.

Czyli jakie będą główne priorytety komendanta Stanisława Szcześniaka?  

- Zbliżenie policji do ludzi, to jest mój najważniejszy cel. Tak naprawdę, ja nie chcę oceniać wyników czy też pracy policjantów w Ostrołęce tylko i wyłącznie przez pryzmat statystyk. Ja myślę, że my wszyscy policjanci w całej Polsce powinniśmy tak to traktować. Oczekiwania społeczne, zaufanie społeczne, to tak naprawdę główny wyznacznik naszych działań. Tylko wówczas można osiągać cele, jeżeli zwykli obywatele mają zaufanie do policji, jeżeli policjant będzie w potrzebie na ulicy, bo będzie gonił złodzieja, to zwykły obywatel pomoże tego złodzieja policjantowi zatrzymać. Jeżeli policjant będzie w potrzebie, bo będzie krzywdzony przez inną osobę i poprosi o pomoc, to zwykły obywatel również policjantowi pomoże, jeżeli sąsiad jest okradany to ktoś zadzwoni do nas i powie: „Panowie, szybko podjedźcie pod ten adres, bowiem ktoś okrada mojego sąsiada”. I dzwoniący nie będzie się przy tym obawiał, że będzie miał z tego powodu nieprzyjemności. Zamierzam budować taki właśnie klimat społecznego zaufania, po to, aby ludzie chcieli współpracować z policją. Ciągle jeszcze cierpi taki wizerunek policjanta, że „donoszę policji”. Nie „donoszę”, współpracuję na rzecz wspólnego dobra i poczucia bezpieczeństwa, że w moim regionie nie ma ludzi, którzy okradają. Jeżeli żyją z okradania, żyją z przestępstw, to muszą ponosić za to odpowiedzialność karną. Szanowni państwo, mówimy o szeroko pojętej prewencji, także i tej dotyczącej bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Tutaj też jest wiele do zrobienia. Jeżeli ktokolwiek myśli, że teraz przyszedł Szcześniak i pijani będą mogli jeździć samochodami, to w sposób zdecydowany chcę dać sygnał, że ci którzy popełniają czyny zabronione, przestępstwa, popełniają wykroczenia w ruchu drogowym, piraci drogowi, wprowadzają się w stan nietrzeźwości i kierują samochodami, absolutnie i to zdecydowanie będą ścigani. Bowiem te historie nie mogą się powtarzać, bowiem są motorem napędowym do wszystkich wypadków drogowych. W większości tam gdzie jest nietrzeźwy kierujący, tam jest tragedia, tam jest wypadek i śmierć. I takim działaniom planujemy poświęcić najwięcej czasu. Problemem są też działania chuligańskie, nic człowieka tak bardzo nie denerwuje, jak codzienny wyjazd do pracy o godzinie 7 i przy wyjściu widzimy, że jest oberwane lusterko, bądź też zbita szyba w naszym samochodzie. To są zachowania, które absolutnie przez nikogo nie mogą być akceptowane. Temu chcemy przeciwdziałać, więc chuligani, ci, którzy zakłócają porządek publiczny, nie mogą czuć się spokojnie. Ważnym tutaj obszarem jest choćby przemoc domowa. Nie pozwolimy, aby ciemiężcy naprawdę utrudniali życie najbliższym, domownikom. Ci również nie mają żadnej taryfy ulgowej, będziemy pomagali skrzywdzonym kobietom, dzieciom, matkom, babciom. Bo to też jest ważny obszar naszej policyjnej pracy. W takim zakresie zamierzamy koncentrować swoje działania. Czy nam się to uda? Wierzę, że tak, program jest przygotowany. Ja wiem, że dzięki tym doniesieniom medialnym cały wizerunek ostrołęckiej policji uległ pogorszeniu, ale przecież jest tylu wspaniałych policjantów, świetnie przygotowanych, którzy niczym sobie na taki wizerunek nie zasłużyli. Ja jeszcze raz absolutnie dementuję jakiekolwiek pogłoski o tym, że jest problem alkoholowy w policji, ale mógłbym powiedzieć, że ten problem jest wszędzie, nawet w tych takich najświętszych środowiskach. Nie chcę ich tu w tej chwili wymieniać. Jest zwyczajną sprawą, że ktoś spożyje do obiadu, czy też do kolacji kieliszek wina czy kieliszek wódki. To z niczym złym się nie wiąże i uważam, że czasami dla pewnego polepszenia nastrojów nawet to trzeba zrobić. Nie ma problemu, czy też chorób alkoholowych wśród policjantów, co nieznaczny, że jeżeli takie symptomy się pojawiają, to przełożeni nie reagują. My w sposób właśnie szczególny dbamy o swoich policjantów, uczulamy na każdym kroku, nie zamiatamy pod dywan, są jakieś sygnały, to rozmawiamy. Naprawdę nie spotkałem się z poważnym problemem, który rzutowałby na pracę tego czy innego policjanta.

Możemy się zatem spodziewać, że ostrołęcka policja za pana komendantury będzie miała w mediach lepszy wizerunek? Zwróci pan na to szczególną uwagę?

- Być może to niewłaściwe słowo - wizerunek. Oczywiście jest to ważne zagadnienie. Chciałbym, żeby policja ostrołęcka była obdarzona zaufaniem, tym zaufaniem, które również lepiej pozwoli pracować moim ludziom. A jeżeli rzeczywiście ten wizerunek w mediach będzie pozytywny, to będę się z tego bardzo cieszył.

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×