Zrekonstruowany czołg 7TP z września 1939: „Dzieło pasjonatów i śp. Prezydenta Kaczyńskiego” (ZDJĘCIA)

W dniu 72. rocznicy niemieckiej napaści na Polskę poseł Arkadiusz Czartoryski w swoim felietonie przypomina o mało znanym fakcie z działalności śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.


Kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej będzie zapewne okazją do uroczystych apeli, modlitwy za poległych i może kilku migawek w TV. Czytając kiedyś wyniki badań ośrodków opinii publicznej z 2007 roku nie mogłem się nadziwić, że aż 40 procent młodych ludzi nie znało prawdy o Katyniu. Są nawet tacy, którzy uważają, że historia Polski naznaczona klęskami nie jest warta przypominania i świętowania. Ostatnio Minister Spraw Zagranicznych R. Sikorski wypowiadał się w takim właśnie tonie o Powstaniu Warszawskim, poniżając przy tym Powstańców. Czy w Polsce prowadzona jest polityka historyczna na miarę wyzwań?

Przez 45 lat PRL nie dbało o polskie pamiątki z września 1939 roku. Polskie muzea pełne były rosyjskich czołgów, armat i samolotów, które armia czerwona zostawiła nam po 1945 r. Władze nie były zainteresowane odzyskaniem nadających się jeszcze do uratowania polskich Spitfire-ów z dywizjonu 303, które - po przetransportowaniu do kraju - pocięto na złom. Ani muzea, ani LWP, nie były również zainteresowane odbiorem ocalałych samolotów PZL Łoś, które pozostały w Rumunii. Wielka szkoda, bo Rosjanie, Niemcy, Anglicy, Amerykanie zachowali swoje militarne pamiątki i pieczołowicie o nie dbają. Nawet w Polsce możemy zobaczyć na różnych pokazach, na które przychodzi tysiące zainteresowanych, znacznie więcej obcego sprzętu, niż polskich pojazdów i samolotów.

Po roku 1989 niewiele się zmieniło. Wprawdzie nikt już celowo nie niszczył pamiątek przedwojennej Polski, ale też nie było pieniędzy na ich gromadzenie i restaurację. Na szczęście, Prezydent Warszawy Lech Kaczyński, inicjując budowę Muzeum Powstania Warszawskiego, uratował masę cennych dokumentów, zdjęć i przedmiotów. Prezydent uratował też pamięć zbiorową Polaków. Wystarczy zobaczyć, jakie rzesze Polaków odwiedzają muzeum w Warszawie.

Przy okazji kolejnej rocznicy wybuch II wojny światowej chciałbym przypomnieć mało znany fakt z działalności śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Otóż w lutym 2009 roku doszło do ciekawego wydarzenia. Około 10 lat temu moi koledzy z Fundacji Wojskowości Polskiej, z którą robiłem kilka inscenizacji historycznych - z Jackiem Habrem na czele - odbudowywali własnymi siłami nieistniejący już nigdzie na świecie polski czołg z września 1939 roku 7 TP.

Przedwojenne Państwowe Zakłady Inżynierii do wybuchu wojny wykonały dla WP łącznie 139 sztuk tego modelu, z których 134 wyprodukowano w Ursusie. Wozy te świetnie spisały się w bitwach pancernych z czołgami Wermachtu  między innymi w obronie Warszawy, pod Piotrkowem Trybunalskimi, Tomaszowem Lubelskim. W chwili wybuchu wojny polski czołg 7 TP stanowił jedną z najbardziej udanych konstrukcji w zakresie broni pancernej na świecie i był lepszy od niemieckich PzKpfw I i II.

Rekonstrukcja tego czołgu to lata poszukiwań części, planów i wiele wyrzeczeń finansowych. Nie starczało już sił i pieniędzy... Pewnego dnia wpadliśmy na pomysł poproszenia śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego o objęcie patronatem odbudowy czołgu i udzielenia wsparcia finansowego na ten cel. Poszliśmy do Prezydenta i otrzymaliśmy zgodę oraz brakujące 50 tysięcy złotych (z osobistego funduszu Prezydenta).

Dzięki temu polski wspaniały czołg 7 TP z 1939 roku jeździ i jest gwiazdą rekonstrukcji, uroczystości państwowych oraz portali historycznych. W tym roku koledzy z czołgiem 7 TP zostali zaproszeni na oficjalne obchody wybuchu II wojny światowej do Gdańska. Mało kto wie, że to dzieło grupy pasjonatów i śp. Prezydenta. Jacek Haber otrzymał za tę pracę Krzyż Zasługi z rąk Lecha Kaczyńskiego.


Arkadiusz Czartoryski