12 sierpnia 1949 roku w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie komuniści zamordowali czterech dowódców XVI Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego "Orzeł". Ich jedyną winą była walka o niepodległą Polskę.
We wtorek mija dokładnie 76 lat od jednej z najciemniejszych kart w historii polskiego podziemia niepodległościowego. 12 sierpnia 1949 roku w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie padły strzały, które zakończyły życie czterech bohaterów polskiego oporu.
Tego tragicznego dnia życie stracili:
- Józef Kozłowski "Las" – dowódca XVI Okręgu NZW "Orzeł"
- Czesław Kania "Nałęcz" – szef pionów wywiadu i propagandy
- Bolesław Szyszko "Klon" – szef sztabu okręgu
- Piotr Macuk "Sęp" – zastępca dowódcy Kozłowskiego
Wszyscy zostali zamordowani strzałami w tył głowy. Wykonawcą wyroków był Piotr Śmietański – jeden z głównych egzekutorów stalinowskiego systemu represji w Polsce. Dokładna liczba jego ofiar nie została dotychczas ustalona.
Terytorium XVI Okręgu "Orzeł"
XVI Okręg Narodowego Zjednoczenia Wojskowego "Orzeł" obejmował strategicznie ważny obszar na północnym Mazowszu. W jego zasięgu znajdowały się powiaty:
- Maków Mazowiecki
- Przasnysz
- Ciechanów
- Ostrołęka
- Część powiatu Pułtusk
- Południowy skrawek powiatów Szczytno i Pisz
Proces pokazowy w Ostrołęce
Losy dowódców "Orła" zostały przesądzone podczas procesu, który dziś możemy nazwać jedynie farsą sądową. Odbył się on w dniach od 26 do 29 kwietnia 1949 roku w nieistniejącym już dziś budynku ostrołęckiego kina "Jantar".
Składowi orzekającemu przewodniczył Mieczysław Widaj. Była to typowa dla ówczesnych czasów inscenizacja mająca nadać pozory legalności komunistycznym zbrodniom.
Pamięć o bohaterach
Józef Kozłowski "Las" i jego towarzysze broni należeli do grona tych Polaków, którzy nie pogodzili się z sowiecką okupacją Polski. Dziś, 76 lat po ich śmierci, ich poświęcenie nabiera szczególnego znaczenia. W czasach, gdy polska niepodległość wydaje się oczywista, warto pamiętać o tych, którzy zapłacili za nią najwyższą cenę.