W polityce, podobnie jak w show-biznesie, trudno utrzymać się na szczycie. Przekonuje się o tym boleśnie Szymon Hołownia, który w ciągu pięciu lat między wyborami prezydenckimi 2020 a 2025 zanotował dramatyczny spadek poparcia w powiecie ostrołęckim. Liczby są bezlitosne i pokazują skalę politycznego tąpnięcia.
W 2020 roku lider Polski 2050 cieszył się w powiecie ostrołęckim poparciem na poziomie 9,93 procent, co przełożyło się na 4135 głosów. Pięć lat później sytuacja wygląda dramatycznie - zaledwie 3,95 procent i tylko 1738 głosów. To oznacza, że Hołownia stracił znaczną część swojego elektoratu w tym regionie!
Najbardziej bolesny jest dla polityka upadek w gminach, które w 2020 roku stanowiły jego lokalne bastiony. W gminie Rzekuń, gdzie pięć lat temu zdobył 12,93 procent (756 głosów), teraz musiał zadowolić się zaledwie 5,28 procentami (374 głosy). Podobny scenariusz rozegrał się w gminie Olszewo-Borki - spadek z 12,09 procent (638 głosów) do zaledwie 5,12 procent (287 głosów).
Równie dramatycznie wygląda sytuacja w gminie Lelis, gdzie poparcie dla Hołowni stopniało z 10,31 procent (479 głosów) w 2020 roku do zaledwie 3,9 procent (196 głosów) w 2025. Co szczególnie uderzające - polityk nie zdołał utrzymać poziomu poparcia w żadnej z gmin powiatu ostrołęckiego.
Również w samej Ostrołęce Hołownia zaliczył polityczny nokaut. W 2020 roku zdobył tam 3452 głosy (13,63 procent), a w tegorocznych wyborach zaledwie 1197 głosów (4,94 procent).
Łącznie w Ostrołęce i powiecie ostrołęckim Hołownia stracił w ciągu 5 lat ponad 60 proc. wyborców. I to mimo tego, że w kampanii przyjechał do Ostrołęki i często wspominał o naszym mieście, m.in. w debacie TV Republika.
Co ciekawe, na tle spadającego jak kamień poparcia dla Hołowni, dwaj inni kandydaci startujący zarówno w 2020, jak i 2025 roku - Marek Jakubiak i Rafał Trzaskowski - zdołali poprawić swoje wyniki zarówno w Ostrołęce, jak i w całym powiecie ostrołęckim.