eOstroleka.pl
Ostrołęka, OPINIA

Mała awaria, wielki człowiek. O empatii, która (na szczęście) wciąż się zdarza

REKLAMA
zdjecie 9324
zdjecie 9324
zdjęcie ilustracyjnezdjęcie ilustracyjne
REKLAMA
zdjecie 9324
Posłuchaj

Pędzimy. Zazwyczaj z głową w telefonie, myślami w pracy, a kalendarzem zaplanowanym co do minuty. Świat wokół miga nam przed oczami jako tło dla naszych własnych, pilnych spraw. Jak często w tym biegu zatrzymujemy się, by dostrzec kogoś, kto obok nas zmaga się z problemem? Jak często uznajemy, że ten problem – nawet drobny – jest wystarczającym powodem, by zaoferować swój czas?

Z naszą redakcją skontaktowała się anonimowo Czytelniczka z Ostrołęki. Jej historia to pozornie drobna przygoda, jakich wiele, ale z puentą, która przywraca wiarę w... no właśnie, w co? W zwykłą, ludzką przyzwoitość. A może nawet w coś więcej – w empatię wykraczającą poza standardowe "dzień dobry".

Sceneria: ostrołęckie Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Nasza Czytelniczka, jak wielu innych mieszkańców, brała udział w cyklicznym seansie filmowym. Kulturalny wieczór, chwila refleksji. Seans się kończy, pora wracać do domu. I wtedy zaczyna się proza życia, która potrafi być brutalnie irytująca. Rower, przypięty przed budynkiem, odmawia posłuszeństwa. Blokada rowerowa zacina się na amen.

Wieczór, robi się ciemno. Kobieta szarpie się z zapięciem. Próbuje raz, drugi, dziesiąty. Nic. Frustracja rośnie. Wokół pustoszeje, ludzie rozchodzą się do domów.

I wtedy podchodzi do niej mężczyzna, również wracający z seansu. Mógł minąć. Mógł wzruszyć ramionami. To nie jego problem. Miał pewnie własne plany, czekał na niego dom, kolacja, rodzina.

Ale się zatrzymał. Próbował pomóc.

Wspólnie walczyli z oporną blokadą, jednak po zmroku awaria okazała się zbyt poważna. Rower musiał zostać na noc pod Muzeum. Dla właścicielki oznaczało to przymusowy, pieszy powrót do domu.

I tu następuje akt drugi tej historii. Mężczyzna, widząc sytuację, nie pożegnał się zwykłym "to przykro". Zaproponował, że odwiezie kobietę do domu. Własnym, prywatnym samochodem. Gest całkowicie bezinteresowny. Już samo to zasługuje na uznanie. Ktoś poświęcił swój prywatny czas i paliwo, by pomóc obcej osobie w kłopocie.

Ale to nie koniec.

Można by pomyśleć – miły człowiek, sprawa zamknięta. Już następnego dnia właścicielka roweru, wróciła na parking pod Muzeum i tym razem, wspólnymi siłami z pracownikiem Muzeum, udało im się uwolnić zepsutą blokadę.

Nasza Czytelniczka, za naszym pośrednictwem, pragnie mu serdecznie podziękować obu mężczyznom. Zwraca uwagę, że wykazali się oni empatią wykraczającą daleko poza jakiekolwiek służbowe obowiązki. I ma rację.

Żyjemy w czasach, w których pomoc drugiemu człowiekowi często kalkulujemy. "Co będę z tego miał?", "Czy mi się to opłaca?", "Nie mam czasu". W mediach społecznościowych łatwo jest kliknąć "wspieram", ale w realnym świecie trudno jest zatrzymać się, ubrudzić sobie ręce przy zaciętym łańcuchu albo zrezygnować z pół godziny własnego wieczoru dla kogoś obcego.

Historia z Ostrołęki jest tak cenna, bo pokazuje coś przeciwnego. Pokazuje, że są jeszcze ludzie, dla których drugi człowiek nie jest przezroczysty. Zarówno pracownik Muzeum jak i bezinteresowny widz nie dokonal heroicznego czynu na miarę pierwszych stron gazet. Oni zrobili coś znacznie ważniejszego w codziennej skali – byli po prostu, po ludzku, przyzwoici.

Niech ta mała przygoda z blokadą rowerową będzie dla nas wszystkich lustrem. Zatrzymujemy się? Pomagamy? Czy tylko mijamy, spiesząc się do własnych spraw?

Dziękujemy Czytelniczce za tę historię. A anonimowemu bohaterowi z MŻW i mężczyźnie, który jako pierwszy ruszył z pomocą – gratulujemy postawy. Oby więcej takich ludzi spotykało nas na co dzień.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Zaloguj się, by komentować

Brak Waszych opinii do tego artykułu, bądź pierwszy.

Kalendarz imprez
listopad 2025
PnWtŚrCzPtSoNd
 27  28  29  30  31  1 dk2
dk3 dk4 dk5 dk6  7 dk8 dk9
dk10 dk11 dk12  13  14 dk15  16
dk17  18 dk19  20 dk21  22  23
dk24  25 dk26  27  28  29  30
×