Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport, z którego wynika, że działania zarządu spółki Elektrownia Ostrołęka, związane z wycofaniem się z budowy bloku węglowego Ostrołęka C, były „nielegalne i niegospodarne”. W efekcie tych decyzji spółka poniosła ponad 958 milionów złotych strat. NIK zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Według ustaleń NIK, zarząd spółki zaakceptował i pokrył roszczenia głównego wykonawcy na kwotę ponad 958 mln zł netto, bez weryfikacji ich zasadności i wysokości. Przyczyną tak pośpiesznych działań miało być dążenie do jak najszybszego rozliczenia przerwanej inwestycji, aby móc rozpocząć kolejny projekt – budowę bloku gazowo-parowego.
Kontrola wykazała również, że zarząd Elektrowni Ostrołęka wprowadził w błąd inwestorów, czyli firmy Enea i Energa, przekazując im nieprawdziwe i niepełne informacje na temat kosztów i przebiegu rozliczeń. Poinformowano, że koszt zamknął się w kwocie 958 mln zł, ale w rzeczywistości nie uwzględniono w niej wielu innych wydatków, np. kosztów usług prawnych.
Inwestycja budząca wątpliwości
Inwestycja, której celem była budowa bloku węglowego o mocy ok. 1000 MW, ruszyła w 2018 roku, choć od początku budziła poważne wątpliwości ekonomiczne i ekologiczne. Po zaledwie półtora roku, w lutym 2020 roku, Enea i Energa zawiesiły jej finansowanie. Ostatecznie, w czerwcu 2020 roku, podjęto decyzję o wstrzymaniu prac. W marcu 2021 roku rozebrano już wzniesione elementy konstrukcji, aby w tym miejscu zbudować blok na gaz ziemny.
W tym samym czasie zarząd spółki zawarł porozumienie z wykonawcą, ustalając wysokość rozliczenia na ponad 958 mln zł netto. NIK zakwestionował tę kwotę, twierdząc, że zarząd nie chronił należycie majątku spółki.
„Pominięte postanowienia kontraktu”
Raport NIK wskazuje na szereg nieprawidłowości, w tym na to, że zarząd Elektrowni Ostrołęka pominął kluczowe postanowienia kontraktu, które mogłyby chronić interesy spółki. Zarząd zgodził się na rozliczenia, które utrudniały, a wręcz uniemożliwiały weryfikację roszczeń wykonawcy. Wśród zarzutów znalazły się:
Akceptacja roszczeń bez odpowiedniego udokumentowania.
Przyjęcie dokumentacji w językach obcych, w tym chińskim, bez możliwości weryfikacji.
Pokrycie wielomilionowych roszczeń, których wysokość nie była potwierdzona w dokumentacji.
W 2020 i 2021 roku NIK przeprowadził już dwie kontrole dotyczące budowy elektrowni. Obie zakończyły się negatywnymi ocenami, a działania lub zaniechania skontrolowanych podmiotów doprowadziły do utraty ponad 1,3 mld zł. Najnowsza kontrola dotyczyła lat 2020-2024, a jej wnioski są równie krytyczne.