eOstroleka.pl
Polska,

Telefon śp. Lecha Kaczyńskiego był spalony: Opozycja chce nadzwyczajnego posiedzenia komisji

REKLAMA
zdjecie 2232
zdjecie 2232
fot. Gazeta Polska Codziennie fot. Gazeta Polska Codziennie
REKLAMA

Jak podaje Gazeta Polska Codziennie, z dokumentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jednoznacznie wynika, że prezydent Lech Kaczyński, lecąc do Katynia, miał przy sobie dwa telefony. Ten, z którego na terenie Rosji odsłuchano pocztę głosową, był spalony. Drugi, który został przekazany rodzinie, także był poważnie uszkodzony - informuje dziennik.

Ze spalonego telefonu nie można się połączyć, ponieważ wysoka temperatura w trakcie pożaru uszkadza elektronikę. Odsłuchanie wiadomości nagranych na poczcie głosowej w takiej sytuacji jest możliwe jedynie dzięki przełożeniu nieuszkodzonej karty SIM do innego aparatu lub bezpośrednio z serwera, na którym zostały one zachowane.

W toku badań prowadzonych przez biegłych ABW ujawniono częściowo spalony telefon marki Nokia 6310 w którym znajdowała się karta sim sieci Orange zarejestrowana na Kancelarię Prezydencką (nr tel. 505-114-114). Z posiadanych przez ABW informacji wynika, iż użytkownikiem przedmiotowego telefonu był śp. Prezydent RP Lech Kaczyński - napisano w notatce urzędowej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z 22 lipca 2010 r.

Z posiadanych informacji wynika również, iż śp. Prezydent RP Lech Kaczyński posiadał także inny aparat telefoniczny. W dniu 27.04.2010 r. od Dyrektora Departamentu Konsularnego i Polonii MSZ uzyskano informację, że otrzymał on przesyłkę z Ambasady RP w Moskwie, w której miał być telefon Prezydenta - prawdopodobnie marki Nokia - czytamy w dalszej części pisma ABW.

Paczka bez otwierania została przekazana prezydenckiemu ministrowi Maciejowi Łopińskiemu, który oddał telefon rodzinie. Po pewnym czasie po aparat zgłosili się prokuratorzy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej, którzy prowadzą śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. W tym czasie trwały już badania spalonego telefonu, w którym była karta SIM o numerze 505 114 114. Został on przekazany przez Rosjan razem z kilkudziesięcioma innymi telefonami znalezionymi na lotnisku Siewiernyj. Zanim funkcjonariusze ABW zidentyfikowali go jako aparat prezydenta, minęło wiele tygodni, ponieważ w pierwotnym opisie przesłanym przez Rosjan razem z przekazanymi rzeczami nie było informacji, do kogo on należy.

Tymczasem nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości, po skandalu kwalifikacji czynu i umorzenia śledztwa dotyczącego uruchamiania telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie na Siewiernym, chce opozycja - podaje z kolei poniedziałkowy „Nasz Dziennik”.

Na ręce Ryszarda Kalisza ( SLD), przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, wpłynie wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji w tej sprawie. Złoży go Stanisław Piotrowicz ( PiS), wiceszef komisji. Poseł chce wyjaśnień prokuratury, dlaczego umorzyła postępowanie, przyjmując wcześniej kwalifikację czynu jako „dzwonienie na cudzy koszt”.

Przypominamy, że informacje o manipulowaniu przy telefonie śp. Lecha Kaczyńskiego tuż po tragedii w Smoleńsku podał w minioną sobotę „Nasz Dziennik”.


Więcej na ten temat w poniedziałkowych „Gazecie Polskiej Codziennie” i „Naszym Dzienniku”.


[źródło: Gazeta Polska Codziennie / Nasz Dziennik]

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×