Dwaj mieszkańcy Myszyńca - Damian S. i Mateusz T. - staną przed sądem w sprawie tragicznej śmierci 28-letniego Sebastiana. Zdaniem prokuratury, mężczyźni wspólnie i w porozumieniu pobili pokrzywdzonego na śmierć, a następnie zakopali jego ciało. Jeden z oskarżonych przyznaje się do winy i składa obszerne zeznania, drugi - wszystkiemu zaprzecza.
W lipcu 2024 r. policja opublikowała komunikat o zaginięciu 28-letniego Sebastiana z Myszyńca. Wizerunek zaginionego był publikowany w mediach, a służby przeczesywały setki hektarów terenu. Niestety, bezskutecznie. Po wielu miesiącach, pod koniec listopada 2024 r., na terenie Myszyńca odnaleziono zwłoki zaginionego. Były zakopane w głębokim dole i nie było wątpliwości, że mężczyzna padł ofiarą przestępstwa. Do sprawy zatrzymano dwóch mieszkańców Myszyńca - Damiana S. oraz Mateusza T. Po wielu miesiącach zbierania dowodów, śledczy zakończyli już postępowanie przygotowawcze, a sprawę skierowali do Sądu Okręgowego w Ostrołęce.

Mateusz T. i Damian S. tymczasowo aresztowani. Przerażająca zbrodnia w Myszyńcu [ZDJĘCIA]
Jest przełom w sprawie zaginięcia 28-latka z Myszyńca. W czwartek dokonano zatrzymań w tej sprawie, a w piątkowy wieczór przewieziono zatrzymanych dwóch mężczyzn do prokuratury. Po czynnościach w…
Umówili się na milczenie. Ale jeden z nich "pękł"
28-letni Sebastian był mieszkańcem Myszyńca, pracował w zakładzie obróbki drewna. 12 lipca 2024 r., dzień przed tym, jak doszło do jego zaginięcia, miał spotkać się m.in. z Damianem S. i Mateuszem T. i umówić się z nimi na kolejny dzień na spotkanie.
13 lipca 2024 r. Sebastian miał być najpierw w swoim domu rodzinnym, a później na grillu u znajomych. Później w okolicach jednego z kebabów w Myszyńcu spotkał się z Damianem S., a następnie z Mateuszem T. Cała trójka udała się w ustronne miejsce, gdzie mężczyźni mieli pić alkohol. W pewnym momencie miało dojść między nimi do sprzeczki, a następnie do bójki na tle prywatnych animozji. Prokuratura twierdzi, że 28-latek miał zostać ciężko pobity przed dwóch towarzyszących mu mężczyzn, a kiedy pokrzywdzony leżał na ziemi i ciężko nabierał powietrze, podejrzani nie reagowali i nie udzielili mu żadnej pomocy. Jeden z podejrzanych miał nawet w tym czasie pójść napić się wódki. Pozostawiony bez pomocy Sebastian zmarł.
Wersja przyjęta przez śledczych zakłada, że Damian S. i Mateusz T. chwycili za łopatę, rozebrali swoją ofiarę (jeden ze sprawców miał stwierdzić, że ciało bez ubrań "lepiej się rozkłada"), a następnie po wykopaniu głębokiego na 1,5 metra dołu, wrzucili zwłoki do dołu i zasypali ziemią. Po wszystkim Mateusz T. miał odwieźć Damiana S. do domu, umawiając się na milczenie. Jeden z nich nie dotrzymał jednak danego słowa.
Po tym, jak zgłoszono zaginięcie Sebastiana i prowadzone były jego poszukiwania, obaj podejrzani w tej sprawie byli pytani o to, co stało się feralnego dnia, ale zgodnie kłamali. Dopiero pod koniec listopada 2024 r. jeden z nich "pękł" podczas policyjnych czynności i wskazał miejsce ukrycia zwłok oraz opowiedział o tym, co się wydarzyło, przyznając się do winy. Policja natychmiast rozpoczęła działania, odkopując ciało zaginionego mężczyzny. Zwłoki po wielu miesiącach były już w stanie znacznego rozkładu, co nie ułatwiało pracy śledczym. Ofiara miała obcięty palec u ręki.
- Z uzyskanych na potrzeby śledztwa opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej wynika, że Sebastian G. zmarł przez zakopaniem. Ponadto ustalono, że doznał obrażeń ciała w postaci licznych podbiegnięć krwawych oraz pośmiertnej amputacji kciuka lewej dłoni. Biegli potwierdzili, że zadawanie ofierze uderzeń w okolice krtani, mogło spowodować duszność, a następnie duszenie się, co jest procesem mogącym bezpośrednio zagrażać życiu, a bez natychmiastowej interwencji medycznej, może doprowadzić do śmierci - przekazała nam prok. Karolina Szulkowska, prokurator rejonowy w Ostrołęce.
Obaj oskarżeni byli już karani
Podejrzanym postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym w związku ze spowodowaniem uszczerbku na zdrowiu. Damianowi S. dodatkowo doszedł paragraf dotyczący działania w warunkach recydywy. Jak ujawniliśmy w eOstrołęce, był on bowiem karany za pobicie i siedział w więzieniu. W dodatku przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce, o czym również informowaliśmy, toczy się inna sprawa o pobicie, w której oskarżony jest S. Z kolei Mateusz T. był karany za kradzieże z włamaniem.
Co ciekawe, w toku śledztwa przeszukiwano pomieszczenia zajmowane przez jednego z podejrzanych i w Myszyńcu doszło wtedy... do ewakuacji. Wszystko dlatego, że znaleziono przedmiot, który przypominał granat. Ostatecznie po badaniach "granatu" okazało się jednak, że przedmiot ten nie stanowił zagrożenia.

Nieoczekiwane odkrycie podczas policyjnych czynności w Myszyńcu. Znaleziono radziecki granat
W jednym z domów w Myszyńcu odnaleziono radziecki granat F-1. Odkrycia dokonano podczas policyjnych czynności.…
Lokalna społeczność zastanawia się, dlaczego w tej sprawie oskarżonym nie postawiono zarzutu zabójstwa. Jeden z nich miał podobno twierdzić, że to Sebastian jako pierwszy zadał uderzenie w bójce, ale brutalność dalszych działań, a następnie pozostawienie bez pomocy oraz celowe ukrycie zwłok poprzez ich zakopanie, mogłoby wskazywać na to, że sprawcy chcieli zabić i zatuszować zbrodnię. Z drugiej strony, Mateusz T. kategorycznie zaprzecza wersji przyjętej w śledztwie i nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie był skonfliktowany z Sebastianem.
Obaj podejrzani są tymczasowo aresztowani. O ich przyszłości zdecyduje sąd, ale już teraz wiadomo, że nie będzie to łatwy proces.