eOstroleka.pl
Polska,

Wywiad z Andrzejem Dudą: „Bezkarność winnych”

REKLAMA
zdjecie 1171
zdjecie 1171
Andrzej Duda (fot. prezydent.pl) Andrzej Duda (fot. prezydent.pl)
REKLAMA
Gazeta Polska Codziennie: - Pamiętamy, jak za komuny ludzie odpowiedzialni za masakrę na Wybrzeżu w latach 70. otrzymywali ciepłe posadki, a bliscy ofiar byli piętnowani i prześladowani. Wygląda na to, że także teraz stosuje się w Polsce mechanizmy wypracowane przez rządy komunistyczne. Rząd Donalda Tuska, przy wsparciu większości głównych mediów, konsekwentnie realizuje proces wymazywania z pamięci sprawy smoleńskiej - mówi poseł PiS Andrzej Duda, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w rozmowie z Samuelem Pereirą.


Mówił Pan wielokrotnie o pozbywaniu się odpowiedzialności, o demontażu państwa przez Platformę. Jak bardzo ten proces miał wpływ na katastrofę smoleńską?

- Powiem wprost: premier Donald Tusk i jego współpracownicy od początku robią wszystko, by problemu odpowiedzialności za Smoleńsk nie było. Nigdy nie usłyszeliśmy precyzyjnej odpowiedzi na podstawowe pytanie: w jaki sposób doszło w ogóle do podjęcia decyzji o zastosowaniu konwencji chicagowskiej? Dlaczego Tusk zgodził się na tę propozycję strony rosyjskiej? Premier ma do dyspozycji swoich doradców w kancelarii i całą ekipę prawników zajmujących się prawem międzynarodowym, chociażby w Ministerstwie Spraw Zagranicznych czy Ministerstwie Sprawiedliwości. W ciągu kilku godzin mógł mieć dokładną analizę sytuacji prawnej między Polską a Rosją, umów i przepisów międzynarodowych.

Miedwiediew w rozmowie z Tuskiem zaproponował wspólne śledztwo. Premier pytany, dlaczego na to nie przystał, mówi, że rozmowę traktował jedynie jako „kondolencyjną, emocjonalną?

- To obraz braku kompetencji Donalda Tuska w sprawach międzynarodowych. A fakty są takie, że rosyjski prezydent złożył poważną deklarację, którą należało wykorzystać, kierując się polskim interesem. Zwłaszcza że - z tego, co słyszałem - w pierwszych godzinach po katastrofie działania śledcze były wspólne. Dopiero w momencie ostatecznego wyboru konwencji chicagowskiej ta współpraca zniknęła. Nagle polski samolot wojskowy stał się samolotem cywilnym. A skoro prezydent Miedwiediew wysunął taką propozycję, to należy mówić o poddaniu się Donalda Tuska Władimirowi Putinowi. Pytanie: porażka dyplomatyczna i polityczna czy zdrada? Trudno to rozważać w innych kategoriach.

Co mógł zrobić premier?

- Donald Tusk w ogóle nie skorzystał z dorobku rządów po 1989 r., czyli z tego, że jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej, dwóch potężnych międzynarodowych organizacji, w tym jednej o charakterze wojskowym. Wysoko postawieni oficerowie NATO wyrażali zdumienie, że nie otrzymali w tej sprawie żadnego sygnału ze strony polskiej. Zostaliśmy ośmieszeni na arenie międzynarodowej i sponiewierani przez Rosję. Rządowa komisja Jerzego Millera za Rosjanami stwierdziła w swoim raporcie, że gen. Andrzej Błasik był w kabinie pilotów. Okazało się, że to kłamstwo, ale nie wiemy, kto po polskiej stronie taką konkluzję przyjął. Winnych nie ma.

Pan mówi o braku odpowiedzialności, a w tej sprawie obserwujemy także nagradzanie winnych.

- Jerzy Miller był ministrem, teraz jest wojewodą małopolskim, a za fałszywe wnioski w raporcie powinien odejść całkowicie ze służby państwowej. Jeszcze mocniejszym przykładem nagradzania ludzi, którzy w praworządnym kraju powinni ponieść odpowiedzialność, jest Biuro Ochrony Rządu. Jego szef gen. Marian Janicki dostał po tragedii smoleńskiej odznaczenie i awans. Parę tygodni temu pojawiły się przecieki, że jest szykowany na ambasadora. Nawet w raporcie komisji Millera przyznano, że minister Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, nie dopełnił swoich obowiązków jako koordynator lotów VIP. Potwierdził to później raport z kontroli NIK-u. A jakie konsekwencje wyciągnięto wobec ministra Arabskiego? Dostał od Donalda Tuska stanowisko szefa kancelarii na drugą kadencję.

To, co Pan opisuje, kojarzy się bardzo ponuro.

- Pamiętamy, jak za komuny ludzie odpowiedzialni za różnego rodzaju zbrodnie, w tym masakrę na Wybrzeżu w latach 70., otrzymywali ciepłe posadki, a bliscy ofiar byli piętnowani i prześladowani. Wygląda na to, że także teraz stosuje się w Polsce mechanizmy wypracowane przez rządy komunistyczne. Rząd Donalda Tuska, przy wsparciu większości głównych mediów, konsekwentnie realizuje proces wymazywania z pamięci sprawy smoleńskiej i ośmieszania tych, którzy żądają jej wyjaśnienia. Nagradza się winnych, podważa wartość wraku jako dowodu, kpi się z opinii niezależnych ekspertów.

Okazuje się, że w tym roku nie będzie oficjalnych polskich uroczystości w Katyniu. Dlaczego?

- Po pierwsze, zbrodni katyńskiej i tragedii smoleńskiej nie da się propagandowo rozdzielić, a Polacy mają zapomnieć o Smoleńsku. Po drugie, rzekome przyjazne gesty strony rosyjskiej w sprawie zbrodni katyńskiej, o których tyle słyszeliśmy z ust Donalda Tuska i jego ministrów w 2010 r., okazały się farsą, więc o Katyniu lepiej nie wspominać.

Prof. Michael Baden stwierdził, że Polska jest pierwszym krajem, w którym nie dopuszczono go do badań zwłok. Skąd ten opór?

- Po katastrofie, gdy jeszcze pracowałem w Kancelarii Prezydenta, pamiętam ciśnienie ze strony rządu, żeby sprawę pochówku zakończyć jak najszybciej. Zbliżały się wybory prezydenckie, a Platformie było nie na rękę, by katastrofa smoleńska była głównym tematem. To konsekwentnie realizowana taktyka, według której Polacy mają zapomnieć o Smoleńsku.


Cały wywiad w weekendowej „Gazecie Polskiej Codziennie”


[źródło: Gazeta Polska Codziennie]
Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29 dk30  1  2  3  4  5
×