eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Adam: „Skatowali mnie policjanci”. Policja: „Zależy nam na wyjaśnieniu oskarżeń” [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

REKLAMA
zdjecie 1109
zdjecie 1109
Bohater artykułu w szpitalu Bohater artykułu w szpitalu
REKLAMA

Adam jest mieszkańcem Ostrołęki. Ten dość dobrze zbudowany 28-latek miał już kilka zatargów z prawem. Bójka, czy spotkanie z policją, nie są dla niego nowością. Jednak to, co przydarzyło mu się w nocy z 24 na 25 września, zapamięta do końca życia.

„Co się tu szwendasz?”

Zapowiadało się, że będą to bardzo udane urodziny kolegi. Grupa przyjaciół spotkała się w sobotę. Wieczorna zabawa zaczęła się w „Avalonie”, zaś później wszyscy przenieśli się do klubu „U Studentów”. Wreszcie Adam postanowił pójść potańczyć do dyskoteki „Coloseum”.

- Umówiłem się ze znajomymi, że jeżeli będzie tam fajnie, to zadzwonię do nich i do mnie dołączą - opowiada.

W  dyskotece było sporo ludzi. Adam czekał na swoją siostrę, która miała do niego przyjechać - rozładowała się bateria w jego telefonie, więc nie mógł się z nią skontaktować. Czekając, tańczył i bawił się na dyskotece. Podczas zabawy niechcący nadepnął na czyjąś stopę.

- Chcesz mieć problemy? - zapytał agresywnie nadepnięty mężczyzna.

Adam zdziwiony odpowiedział tylko „Człowieku, o co ci chodzi?” i widząc, że sytuacja może się zaostrzyć poszedł w stronę zaplecza, a później wyszedł na zewnątrz. Jednak zanim tam doszedł został jeszcze kilkakrotnie szarpnięty, a na dworze ktoś próbował go uderzyć. Odszedł więc jeszcze kawałek, a gdy wracał zobaczył, że przed głównym wejściem stoi policja. Postanowił wrócić myśląc, że przy funkcjonariuszach nic mu się nie stanie...  

Ale kiedy do nich dotarł, pierwsze pytanie zadane przez jednego z policjantów brzmiało: „Co się tu szwendasz?”. Zaskoczony postawą mundurowych i przekonany, że u nich raczej pomocy nie znajdzie, powiedział, że właściwie to już wraca do domu. W tym momencie spotkało go jeszcze większe zaskoczenie - usłyszał polecenie „Zabieramy go” i po chwili siedział już w policyjnym radiowozie.

Pałką po nogach, kopniakiem w twarz

Przebywał w nim kilka minut, nie wiedząc co się stanie, po czym samochód nagle ruszył. Młody mężczyzna opowiada, że widział, iż jechał za nimi przynajmniej jeszcze jeden radiowóz. Po pewnym czasie dojechali do siedziby Komendy Miejskiej Policji przy ul. Kościuszki. Auto stanęło na parkingu dla radiowozów.

- Zatrzymaliśmy się i kazali mi wysiadać. Myślałem, że idziemy do bloku, protokół sporządzić, że może jakiś mandat dostanę, za to, że może jakoś ich uraziłem - opowiada Adam. Wtedy - jak mówi - zaczęło się katowanie...

Nagle jeden z policjantów spróbował uderzyć go pałką w klatkę piersiową. Adam złapał pałkę i w tym samym momencie poczuł mocne uderzenie w tył głowy, a chwilę później w nogi - wymierzone z taką siłą i w takie miejsce, że upadł na kolana. Następnie kazano mu się położyć. Kiedy odmówił, przewrócono go siłą. Jeden z policjantów przycisnął butem głowę chłopaka do ziemi, a pozostali uderzali go pałkami od pasa w dół. Gdy próbował się wyrwać i uciec, jeden z policjantów dwa razy kopnął go w twarz. Aparat, który Adam miał na zębach, przy uderzeniach zadziałał jak nóż, pociął mu dziąsła. Po kopniakach wypluł też kilka zębów, a przy głowie szybko zebrała się spora kałuża krwi, która wypływała ze zmasakrowanych dziąseł i poranionych ust. Policjanci jednak na tym nie poprzestali i bili dalej. W pewnym momencie ostrołęczanin stracił przytomność...

- Pamiętam tylko, że urwał mi się film, później kilka razy oblali mnie zimną wodą. Wstałem, pytali mnie o imię, nazwisko i pozostałe dane. Oszołomiony podałem je i spytałem tylko „O co wam chodzi?” - opowiada.

Według relacji Adama, jeden z policjantów poszedł do budynku głównego komendy, żeby sprawdzić dane zatrzymanego. Po chwili wrócił i powiedział, że jak dmuchnie im w alkomat, to może już iść. Adam był cały mokry, poraniony i oszołomiony. Zdjął z siebie przesiąkniętą wodą i krwią bluzę, pod którą nie miał już nic. Wtedy jeden z policjantów kazał mu nią wycierać krew z parkingu.

Po wszystkim funkcjonariusze zaprowadzili Adama do komendy, gdzie musiał dmuchnąć w alkomat. Dobrze zapamiętał ból, który przy każdym dmuchnięciu rozchodził się ze zmiażdżonych kopniakami ust i porozcinanych aparatem dziąseł.

- Nie pamiętam dokładnie, ale badanie wykazało chyba 0,57 mg alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi nam.

Po badaniu Adam został wypuszczony, a policjanci poradzili mu na drogę, aby wracał jak najszybciej do domu, bo może „zgarnąć” go inny patrol. Pod komendą czekała na pokrzywdzonego siostra, która po odwiedzeniu dyskoteki dowiedziała się, gdzie prawdopodobnie jest Adam. Gdy tylko zobaczyła brata, zaczęła go wołać, a gdy poszedł bliżej - pytać co się stało.

- Odpowiedziałem tylko „pobili mnie” i od razu chciałem jechać, byle znaleźć się dalej od tego miejsca - relacjonuje Adam.

Szczęka do rekonstrukcji

Taksówką Adam i jego siostra od razu pojechali do szpitala. Tam poprosili o obdukcję, jednak gdy chłopak przyznał się, że pobiła go policja, pielęgniarka od razu stwierdziła, że... nie wie, jak się coś takiego robi. Nagle Adamowi zabrakło sił, żeby stać, ugięły się pod nim nogi. Doktor powiedziała, żeby położył się na brzuchu, obejrzała i poinformowała, że jeżeli chce, to może mu wpisać w dokumenty, że ma zaczerwienienia na ciele i ubytek zębów. Następnie wyprosiła poszkodowanego na korytarz.

- Po konsultacji z adwokatem, postanowiliśmy z siostrą poczekać w szpitalu, dopóki mnie nie przyjmą. W końcu poinformowali nas, że na innego lekarza będziemy musieli poczekać do godziny 8 i położyli mnie w jakimś gabinecie - opowiada Adam.

Rano przyszedł lekarz i kazał wypisać pobitego ostrołęczanina do domu. Po zdecydowanej odmowie opuszczenia placówki oraz po dość długiej dyskusji, lekarz stwierdził, że stan Adama jest jednak na tyle poważny, iż należy pozostawić go na obserwacji. Dodał, że potrzebne będą konsultacje ze specjalistami. W szpitalu spędził trzy dni, a obecnie czeka go dość długie leczenie związane z rekonstrukcją uszkodzonej szczęki. Sprawa pobicia trafiła do Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce...

Użycie środków przymusu było zgodne z przepisami

Po wysłuchaniu historii opowiedzianej nam przez ostrołęczanina, skontaktowaliśmy się z policją. Na nasze pytania odpowiedział Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.

Czy policja prowadzi dochodzenie dotyczące pobicia Adama? Czy dochodzenie obejmuje funkcjonariuszy, których mężczyzna oskarża o pobicie?

- Do naszej komendy nie wpłynęła żadna oficjalna skarga, bądź też zawiadomienie ze strony ostrołęczanina. Mimo wszystko z polecenia komendanta sprawą zajęła się komórka kontroli celem weryfikacji informacji. Zależy nam bowiem na wyjaśnianiu wszelkich oskarżeń, bez względu na to, czy są one kierowane do nas, do mediów czy też do innych instytucji.

W jakich okolicznościach i o której godzinie został przywieziony przez policjantów do siedziby KMP w Ostrołęce Adam spod dyskoteki „Coloseum”? W jakim celu został przewieziony do Komendy Miejskiej Policji?

- Na podstawie zebranego materiału ustalono, że w nocy z 24 na 25 września 2011 r. około godziny 3 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce przyjął kilka telefonicznych zgłoszeń o przeprowadzenie interwencji w lokalu „Coloseum” w Ostrołęce przy ul. 11 Listopada, gdzie doszło do bójki kilku agresywnych osób. Liczba zgłoszeń od osób bawiących się w dyskotece świadczyła o powadze sytuacji. Nasza reakcja była szybka. Policjanci po przybyciu na miejsce, podczas prowadzonych rozmów ustalili, że pan Adam jest jednym z mężczyzn wspólnie wszczynających bójkę i bijących się z grupą innych osób. Pan Adam został wskazany przez uczestników imprezy. W tym czasie ubrany był w jasną bluzę, posiadał zakrwawioną twarz i przebywał na zewnątrz lokalu. W czasie interwencji ostrołęczanin zachowywał się bardzo agresywnie i wulgarnie. Mimo nawoływań policjantów do prawidłowego zachowania, jego postępowanie nie zmieniało się. Sytuację jaką zastali policjanci była przykładem chuligańskiego zachowania, którego nie można tolerować. Bez względu na to, co jest przedmiotem działania agresorów policjanci mają obowiązek zdecydowanie reagować na wybryki chuligańskie. Funkcjonariusze w tym przypadku użyli wobec mężczyzny pałki służbowej, bowiem zastosowanie siły fizycznej okazało się niewystarczające. Użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci uderzeń pałką służbową było zgodne z obowiązującymi przepisami w celu pokonania czynnego oporu i wymierzone w umięśnione części ciała tj. w okolice ud i pośladków. Według naszych czynności kontrolnych oraz w ocenie prokuratury działania interweniujących policjantów były zgodne z prawem, a obrażenia w postaci wybitych zębów powstały nie w wyniku użycia środków przymusu bezpośredniego. Dodam jednocześnie, że około godziny 3:30, po dowiezieniu pana Adama do KMP w Ostrołęce, został on poddany badaniu alkomatem, który wykazał ponad 1 promil alkoholu w organizmie.

W jakim stanie był Adam? Czy na jego twarzy były widoczne ślady pobicia, czy miał zakrwawione ubranie?

- Przy podjęciu interwencji mężczyzna był zakrwawiony. Zgłoszenie miało dotyczyć bójki. Zastana sytuacja początkowo potwierdzała zgłoszenie, jednak ostatecznie interwencja była prowadzona w kierunku czynów o charakterze chuligańskim dotyczącym zakłócenia porządku publicznego.

Jeżeli nosił ślady pobicia, to dlaczego policjanci nie zawieźli go do szpitala, lub nie wezwali pogotowia?

- Mężczyzna nie był zatrzymany. Mimo wszystko, zaproponowano mu taką pomoc. Jednak ostrołęczanin kategorycznie odmówił.

Czy policja, jeżeli interweniuje i ma do czynienia z osobą zakrwawioną i noszącą wyraźne ślady pobicia, ma obowiązek zawiezienia takiej osoby do szpitala, lub wezwania pogotowia?

- Wszystko uzależnione jest od okoliczności zdarzenia i od rodzaju obrażeń. Podkreślę jeszcze raz, że mężczyzna kategorycznie odmawiał udzielenia mu pomocy lekarskiej.

Z pytaniem o sprawę pobicia zwróciliśmy się również do Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce.

- Uprzejmie informuję, że Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce prowadziła czynności sprawdzające w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy KMP w Ostrołęce w nocy z 24 na 25 września 2011 r. w związku z zatrzymaniem Adama (...) tj. o czyn z art.231§1 kk. Postępowanie zakończono wydaniem decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa w dniu 26 października 2011r. wobec stwierdzenia że czyn nie zawiera ustawowych znamion czynu zabronionego na podstawie art.17§1 pkt 2 kpk. Postanowienie nie jest prawomocne bowiem pokrzywdzony złożył zażalenie na powyższą decyzję procesową - poinformowała nas prokurator Edyta Luchcińska. Złożenie zażalenia potwierdził nam pełnomocnik Adama, adwokat Michał Chomentowski.

Do sprawy będziemy wracać.


J. Pych

Na prośbę Adama wyłączyliśmy możliwość komentowania tego artykułu.

Kalendarz imprez
kwiecień 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1 dk2 dk3 dk4 dk5 dk6 dk7
dk8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
dk15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24 dk25 dk26 dk27 dk28
dk29  30  1  2  3  4  5
×